Zabrałam
do większej torebki tylko najpotrzebniejsze rzeczy, tj. kosmetyczkę,
bieliznę, parę bluzek i spodni. Rozejrzałam się, czy jeszcze
czymś nie zapomniałam.
Zakluczyłam
mieszkanie i zbiegłam po schodach. Wsiadłam do samochodu i
mogliśmy jechać już do ich domu. Wysiadłszy z auta, Liam poniósł
moją torbę. Weszliśmy do domu, a Irlandczyk od razu rzucił się
na Payna.
-
Liamm!!!! Kochanie, tęskniłem! – krzyczał. – Jak się
czujesz?! – wyściskał przyjaciela.
-
Czułbym się lepiej, gdybyś tak nie wrzeszczał.- zaśmiał się
brunet.
-
Mordy ludzie! Film oglądam! – wydarł się Zayn.
-
Wyrażaj się Malik! – ochrypłym głosem upomniał go Li.
-
Dobra, dobra. My tu gadu, gadu, a pizza stygnie. – zauważył
Harry.
-
Ja jakoś nie mam ochoty. Gardło mnie boli, idę się położyć. –
oznajmił Daddy i udał się wraz z moją torbą do góry.
-
No to żarcie! – wskoczył Niall na kanapę i przełączył
mulatowi na jakąś stację muzyczną.
-
Hej, oglądałem! – oburzył się chłopak.
-
Oh Tommy, tak bardzo cię kocham.. Dlaczego nie możemy być razem? –
blondas zaczął śmiesznie naśladować postaci z filmu.
-
Wcale nie Tommy tylko John, głupku! I przełączaj szybko z
powrotem! – oburzył się mulat i chciał odebrać pilot
Niallerowi, ale ja przejęłam inicjatywę.
-
Dobra chłopaki. Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. –
wystawiłam im język i włączyłam program muzyczny. Ci opadli
zrezygnowani na kanapę i zabrali się za jedzenie pizzy.
-
A Tomlinsona gdzie wywiało? – rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-
Szwenda się gdzieś z Taylor chyba. – odpowiedział Harry z pełną
buzią.
Nic
nie odparłam tylko zajęłam się jedzeniem. W między czasie
wymienialiśmy się pomysłami na dzisiejsze popołudnie. Zostaliśmy
przy TWISTERZE. Trochę ruchu nie zaszkodzi. Po zjedzonym posiłku ja
z Niallem zanieśliśmy naczynia do kuchni, Zayn skoczył po grę, a
Harold zrobił miejsce.
-
To kto pierwszy kręci? – spytał Malik.
-
Ja mogę. – zgłosiłam się i zabrałam tekturkę od przyjaciela.
No
i tak zaczął się czas pełen śmiechu i obolałych części ciała.
Dawno się tak nie bawiłam. W tej grze można się naprawdę
połamać…
Graliśmy
już dobre dwie godziny, w końcu zmęczeni położyliśmy się na
dywanie.
-
Komu przynieść soku? – spytał rozbawiony Hazza wychodząc z
salonu.
Wszyscy
się zgłosiliśmy. Popatrzyłam na ekran telewizora.
-
O! Patrzcie! LWWY! – zawołałam i natychmiast zgłośniłam.
Harry
wparował do pokoju śpiewając swoją wersję. Zaczęli szaleć jak
w teledysku, mimo tego, że byli zmęczeni. Gdy skończyli….
-
Ale fałszujecie. – skomentowałam.
-
Że co przepraszam!? – spojrzał na mnie spode łba Zayn.
-
No taka prawda. Nie wiem czym się zachwycają te wasze fanki. –
próbowałam być poważna.
-
Żartujesz sobie, prawda?! – odezwał się farbowany.
-
A wyglądam jakbym żartowała? – zapytałam utrzymując udawaną
powagę.
Widząc
ich miny po prostu wybuchłam śmiechem.
-
Z czego rżysz? – zdziwił się Harry, wchodząc do pokoju z
napojami.
-
No z was głupole. – nadal się chichrałam.
-
Ale to było zabawne, normalnie uśmiałem się jak nigdy. –
powiedział z sarkazmem Nialler.
-
Wy naprawdę myśleliście, że mówię serio? – zdziwiłam się.
-
Nie, udawaliśmy. – przewrócił oczami ciemnoskóry, obrażony
wyszedł ze szklanką w ręku.
-
Haha, obraził się? – wskazałam na niego palcem.
-
Nieee, to Zayn, tylko udaje. – puścił mi oczko Hazza, po czym
klapnął obok mnie na kanapę.
-
To co robimy teraz? – spytał blondyn.
-
Ja idę sprawdzić co u Liama. – rzekłam wypijając ostatni łyk
soku malinowego. – Nialler zostało jeszcze trochę pizzy? –
zwróciłam się do chłopaka.
-
Taaa, ostatni kawałek leży na talerzyku na szafce. – odparł.
Podążyłam
więc do kuchni, włożyłam jedzenie do mikrofali i poczekałam, aż
się woda zagotuje. Zrobiłam brunetowi herbatę i wyjęłam
podgrzany kawałek pizzy na talerzyk i udałam się na górę.
Zapukawszy do drzwi, weszłam do środka.
-
I jak się czujesz? – podeszłam do stolika nocnego i położyłam
tacę. Usiadłam na łóżku.
-
Nijak. Raz mi zimno raz gorąco i gardło cały czas napierdziela. –
odwrócił się ku mnie.
- Spałeś chociaż trochę? – kontynuowałam.
-
Przed chwilą się obudziłem. – odrzekł. Położyłam dłoń na
jego czole. Gorączka znów mu powróciła.
-
Znów masz gorączkę. – stwierdziłam. – Przyniosłam ci kawałek
pizzy i herbatę. Zjesz? – oparłam się o na sztywnej ręce.
-
Przepraszam, ale nie mam ochoty. – wymamrotał.
-
Wiem, ale musisz coś zjeść. Antybiotyk musisz wziąć. –
odparłam. – Jak chcesz to zrobię ci kanapkę zamiast tej pizzy. –
zaproponowałam.
-
Nie i tak już dużo dla mnie zrobiłaś. – przykrył się wyżej
kołdrą.
-
Przestań Liam. Zaraz Ci przyniosę tą kanapkę i leki. Okej? –
wstałam.
-
Dziękuję. – usłyszałam zanim wyszłam.
Wróciłam
do kuchni i zrobiłam mu kanapkę z szynką. Zabrałam leki i
zaniosłam choruchowi.
-
Będziesz mnie pilnować i czekać tak długo, aż nie zjem? –
zaśmiał się ostatkami sił Liam.
-
Tak, bo oszukujesz. – uśmiechnęłam się. – Dalej, zjedz to i
sobie pójdę.
-
A może ja specjalnie jem tak długo? – spojrzał na mnie.
Ponownie
posłałam mu uśmiech.
-
Bałem się trochę. – zmrużył oczy.
-
Czego? – zdziwiłam się.
-
Nie wiem. Że nie będziesz chciała. – spuścił wzrok. Zapadła
niezręczna cisza. Zrobiło mi się miło i ciepło na sercu.
-
No dalej, dalej. Jedz. Leki musisz wziąć. – przerwałam ciszę.
-
Ale zostaniesz? – kiwnęłam twierdząco głową. Zjadł w miarę
szybko i zażył leki.
-
Połóż się, bo zmarzniesz. – odłożyłam naczynia na stolik.
Spojrzał na mnie porozumiewawczo.
-
No nigdzie nie idę, nie bój się. Obiecałam. – zaśmiałam się
cicho.
Położyliśmy
się twarzami do siebie. Przez dłuższą chwilę leżeliśmy
wpatrując się w swoje oczy. Potem zaczęłam bawić się jego
włosami, a on zasnął. Bynajmniej tak myślałam. Złożyłam na
jego policzku delikatnego buziaka i chciałam wstać, ale chwycił
mnie za rękę.
-
Obiecałaś. – upomniał mnie. - Zostań jeszcze chwilę, proszę.
– wyszeptał.
Znów
wpatrywaliśmy się w siebie. Po chwili…
-
Liz?
-
Tak?
-
Jest szansa, że jeszcze kiedyś będziemy razem? – spytał cicho.
Zaskoczył mnie tym pytaniem, nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-
Liam.. przepraszam... – speszyłam się i wyszłam z pokoju
szybkim krokiem.
Słyszałam
jak mnie wołał, ale nie potrafiłam tam wtedy być, razem z nim,
patrzeć w te oczy, które mówiły wszystko. Rzuciłam się na
łóżko, w pokoju, które tymczasowo zamieszkiwałam. Chwilę
leżałam, potem poszłam pod prysznic, zmyłam makijaż, przebrałam
się w piżamę. Wróciłam do łóżka. Chciałam jak najszybciej
zasnąć, lecz nie mogłam. Przekręcałam się z boku na bok,
poszłam do kuchni się napić, wróciłam do pokoju. Otwarłam
okno, by wpuścić trochę świeżego powietrza. Nadal nie mogłam
zasnąć. Dręczyło mnie to pytanie Liama. Dobrze znałam
odpowiedź, ale bałam się. Nie wiem czego, przecież oboje tego
chcemy, chcemy znów być razem, chcemy spędzać z sobą jak
najwięcej czasu, chcemy czuć smak swych ust, zatapiać się w
swych spojrzeniach, przytulać się i uśmiechać bez przyczyny. Ale
cholernie bałam się kolejny raz pakować w ten związek.
Po
dłuższych przemyśleniach postanowiłam zaryzykować. Weszłam po
cichu do niego do pokoju.
-
Liam, śpisz? – wyszeptałam.
-
Nie, nie mogę zasnąć. – odparł.
-
Ja też. Mogę dołączyć do ciebie? – spytałam cicho.
-
Pewnie. – ułożyłam się obok niego i szczelnie przykryłam
kołdrą, bo trochę się ochłodziłam.
Przytuliłam
się niepewnie do niego. On również objął mnie ramieniem i
spojrzawszy na jego twarz, zauważyłam, że się uśmiecha.
-
Przyznam Ci się do czegoś. – nagle odezwałam się.
-
Do czego? – zaciekawiony zapytał.
W
tym momencie zaczęłam cichutko nucić piosenkę
La la
La la la la
La la
La la la
I like your smile
I like your vibe
I like your style
But that's not why I love you
And I, I like the way
You're such a star
But that's not why I love you
Hey
Do you feel, do you feel me ?
Do you feel what I feel too ?
Do you need, do you need me ?
Do you need me ?
You're so beautiful
But that's not why I love you
I'm not sure you know
That the reason I love you, is you
Being you, just you
Yeah the reason I love you is all that we've been through
And that's why I love you
La la
La la la la
La la
La la la
I like the way you misbehave
When we get wasted
But that's not why I love you
And how you keep your cool
When I am complicated
But that's not why I love you
Hey
Do you feel, do you feel me ?
Do you feel what I feel too ?
Do you need, do you need me ?
Do you need me ?
You're so beautiful
But that's not why I love you
And I'm not sure you know
That the reason I love you, is you
Being you, just you
Yeah the reason I love you is all that we've been through
And that's why I love you
Yeah, ohhh, ohhh
Even though we didn't make it through
I am always here for you
Yea-a-a
You're so beautiful
But that's not why I love you
I'm not sure you know
That the reason I love you, is you
Being you, just you
Yeah the reason I love you is all that we've been through
And that's why I love you
La la
La la la la (uh oh)
La la
La la la (That's why I love you)
La la
La la la la (uh oh)
La la
La la la (That's why I love you).
- Tęsknię za tobą. – rzekłam po chwili ciszy. - Kocham Cię Liam, nigdy nie przestałam. – powiedziawszy to wpiłam się w jego usta.
Znów poczułam jego ciepłe wargi, których mi tak bardzo brakowało. Czekałam na tą chwilę bardzo długo. Jednak po chwili Li oderwał się ode mnie.
- Nie chcę żebyś się zaraziła. – wyszeptał uśmiechając się.
- Nie obchodzi mnie to. Proszę, pocałuj mnie jeszcze raz. – poprosiłam.
Ponownie zatopiłam się w jego cudownych, wypełnionych ustach. Całkowicie nie obchodziło mnie to, czy z tego powodu miałabym być chora, czy nie. Liczył się tylko on. Czułam jak kamień spada mi z serca.
- Kocham Cię. – szepnął mi do ucha.
- Ja ciebie też. – uśmiechnęłam się i położyłam głowę na jego torsie. Ni stąd ni z owąd przyszło nagłe zmęczenie. Zamknęłam oczy i od razu odpłynęłam.
____________________________________________________________________________________________
No cześć Wam! Dziś kolejny rozdział. Pewnie spodziewałyście się, tego co się wydarzyło. Mamy nadzieję, że spodobał Wam się rozdział i postaramy się następny dodać wcześniej ;p
Serdecznie dziękujemy za te wszystkie nominacje, ale niestety nie będziemy w tym uczestniczyły, po prostu z braku czasu. I tak nie wyrabiamy się z rozdziałami, więc wiecie.
Dziękujemy wszystkim za wyświetlenia i komentarze. Kochamy Was za to, że jesteście z nami. Do następnego Directioners! ;*