W
pracy dostałam nieźle w kość. Nie zdążałam. Było tyle ludu..
W sumie nie dziwię się, w końcu to piątek wieczorem. Ale po
skończonej zmianie padałam. Jedynie ciepły, odprężający
prysznic zachęcał mnie do ruszenia swych czterech liter i przebycia
tej jakże chłodnej, długiej drogi.
Ciemne
ulice, brzydka pogoda. Mżyło. O tej godzinie pełno samochodów na
ulicach, dość dużo ludzi przechadzało się alejkami. Gdzie nie gdzie jakiś pijak, który zaczepiał przechodniów i opowiadał
bezsensowne, wcale nie śmieszne żarty. Nie zabrakło także par
zakochanych tych młodych jak i tych starszych. Myśli wróciły do
wczorajszej nocy. Nie wiedziałam, czy mam się go w mieszkaniu
spodziewać, czy też nie. A jeśli będzie to co wtedy? Co mu
powiem? Przepraszam Liam, ale to była chwila słabości. Nie
wybaczyłam ci jeszcze, a ten pocałunek, udajmy, że go nie było?
To by go zabolało, zresztą te słowa nawet mnie bolały. Podczas
tych przemyśleń droga upłynęła mi nadzwyczajnie szybko.
Znalazłszy się pod wieżowcem, na chwile przystanęłam. Zawahałam
się, jednak w końcu musiałam wejść, przecież tam mieszkam.
Otrząsnęłam się i pomaszerowałam na górę. Odkluczyłam zamek i
weszłam do środka, zamknęłam za sobą drzwi. Rozejrzawszy się po
mieszkaniu, odetchnęłam z ulgą. Byłam świadoma, że kiedyś będę
zmuszona porozmawiać z Liamem, ale nie byłam jeszcze na to gotowa.
Było to dla mnie trudne, dlatego w tym momencie cieszyłam się, że
go nie było. Po chwili przypomniałam sobie, że obiecał pójść
do lekarza, ciekawe czy to zrobił.
Odwiesiłam
kurtkę, odłożyłam torebkę na stolik w sypialni i zaczęłam się
rozbierać do kąpieli. Wskoczyłam pod prysznic. Czułam, jak
wszystkie problemy uciekają w siną dal. Pachnący żel pod
prysznic, odświeżone ciało, włosy. To jest to czego
potrzebowałam. Po długim, relaksującym prysznicu, opuściłam
brodzik i owinąwszy się ręcznikiem poszłam do sypialni po dres.
Włożyłam go na siebie i zaczęłam wycierać włosy, gdy ktoś
zadzwonił do drzwi. Przechodząc przez salon spojrzałam na zegarek.
20:20. Czyżby to jakiś znak? Niepewnie otwarłam brązowy
prostokąt. Ujrzałam wielkiego misia, duży bukiet czerwonych róż
i osobę, która to wszystko trzymała. Twarzy jednak nie zauważyłam.
-
Dobry wieczór. O co chodzi? – odezwałam się.
-
Zobaczyłem tego misia dziś w sklepie, pomyślałem, że ci się
spodoba. – zza okrągłej głowy beżowego pluszaka wyłoniła się
twarz Liama.
Na
mojej twarzy od razu zagościł szczery uśmiech.
-
Wejdźcie. – zaśmiałam się.
Wpuściłam
„ich” do środka, po czym Liam zwrócił się do mnie:
-
A tak serio, chciałem się zrekompensować za to, że się mną
wczoraj zajęłaś. – delikatnie uśmiechnął się.
-
Daj spokój, nie trzeba było. – odwzajemniłam gest i chwyciłam
pluszaka w dłonie. Mocno go przytuliłam do siebie. – A kwiaty? –
spojrzałam na leżący bukiet na stoliku.
Wziął
go do ręki i wręczając, rzekł:
-
A bukiet róż w ramach przeprosin. – spoważniał.
Poczułam
zakłopotanie.
-
Liam…
-
Tak wiem. Stawiam Cię w niezręcznej sytuacji, ale … Stwierdziłem,
że muszę Ci coś wyjaśnić.
-
Myślę, że wszystko już mi wyjaśniłeś.
-
Nie. Proszę, daj mi wyjaśnić wszystko jeszcze raz. – nie dawał
za wygraną. – Proszę.
-
Okej. – westchnęłam. – Daj te kwiaty, włożę do wazonu.
Odłożył
kurtkę i usiadł na kanapie. Kiedy do niego dołączyłam, zaczął
mówić.
-
Wtedy, gdy dostałaś te zdjęcia, musiałaś się czuć naprawdę
zraniona, wiem. Pewnie nadal tak się czujesz i nie potrafisz teraz
patrzeć na moją gębę, bo najchętniej byś w nią przywaliła.
-
Liam..
-
Pozwól mi skończyć, proszę. – spojrzał w moje oczy głębiej.
– Liz, ja tego nie zrobiłem.
Ocknęłam
się.
-
Nie zdradziłem Cię. – dotknął mojej dłoni.
-
A te zdjęcia!? Filmik?! – wstałam gwałtownie.
-
Zdjęcia były prawdziwe. Ale to były zdjęcia zrobione przed moim
domem, potem, gdy Amanda mnie wprowadziła do domu, mój tata mnie
przejął, a ona wróciła do siebie. Nic się nie wydarzyło, to
pomyłka. – wstał i podszedł do mnie.
-
Od kiedy to wiesz?! – do oczu napłynęły mi łzy.
-
Od trzech dni. Ale czy to ważne? – zapytał.
-
Czy to ważne?! Liam, do cholery! Wiesz to od trzech dni, ale nie
raczyłeś mi tego powiedzieć?! Wiesz jak ja się przez te wszystkie
godziny czułam?! Jakby ktoś zabrał mi jakąś cząstkę mnie! To
mnie zżerało od środka! Nadal mnie boli! Za każdym razem kiedy o
tobie myślałam, serce mi się krajało! Cierpiałam, płakałam,
zarywałam noce! Ale po co mi powiedzieć prawda?! Fajnie było się
tak bawić moimi uczuciami!?! Fajnie?! – spod powiek wydostały się
krople, zdenerwowałam się.
Wszystko
jeszcze bardziej się skomplikowało.
-
Ja chciałem Ci powiedzieć, od razu kiedy Am mi to wyjaśniła! Ale
zastałem Cię z Harrym. Mnie też to zabolało! – tłumaczył.
-
Czyli może powiesz, że to moja wina, hm? – wymachiwałam rękoma
przed jego twarzą.
-
Nie to chciałem powiedzieć Liz. Po prostu sam się pogubiłem i.. –
przerwałam mu.
-
Wiesz co? Może lepiej nic już nie mów. – pokiwałam głową. –
Najlepiej zostaw mnie samą.
Chciał
coś powiedzieć.
- Proszę... - zamarł z otwartą buzią.Spuścił głowę zrezygnowany, po czym odwrócił się i wyszedł. Usłyszawszy za sobą zamykające się drzwi, wybuchłam płaczem. Znów TO czułam. Usiadłam z podkurczonymi nogami, a głowę oparłam o kolana. Czułam jak cały świat wali mi się na głowę, a ja nie umiem nad tym zapanować. Straszny ból trwa i raczej nie zamierza na razie sobie darować. Straciłam przyjaciela, chłopaka po raz drugi. Łzy lały się strumieniami, poczułam pieczenie powiek, nie miałam już siły na nic. Powoli wstałam, przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku z nadzieją, że ten dzień za chwilę się skończy.
-
Oczami Liama –
Znowu
spieprzyłem. Myślałem, że już będzie dobrze. Miałem nadzieję,
że po tej rozmowie będzie tylko lepiej, a nie… kolejna kłótnia.
Nie ogarnąłem jeszcze tego wszystkiego. Włóczyłem się po
Londynie. Hałas jak zwykle, nie słyszałem własnych myśli, ale
nie miałem zamiaru jeszcze wracać do domu. Postanowiłem pójść
tam, gdzie zawsze udaje mi się odnaleźć właściwe myśli. Gdy
znalazłem się już na owym wzgórzu, usiadłem na jednym z kamieni.
Wpatrywałem się w gwiazdy i stopniowo wyciszałem się, w uszach
mając słuchawki. Nagle zaczął padać deszcz. Mało tego, lało
jak z cebra. Miałem trochę drogi przed sobą, ale jakoś nie
specjalnie mi się spieszyło. Chciałem, aby ten deszcz oczyścił
mój umysł z tego wszystkiego, co się wydarzyło. Droga mijała,
niestety deszcz nie. W pewnym momencie, marzyłem tylko o tym, aby
znaleźć się już w ciepłym domu, strasznie zmarzłem. Kiedy byłem
już cały przemoknięty pod naszą willą, okazało się, że nie
mam kluczy. A w domu ciemno. Zadzwoniłem do Nialla, ten powiedział,
że są w Tesco i za jakieś 15 min dopiero będą z powrotem. Byłem
skazany na siedzenie i czekanie w tej ulewie na chłopaków. Trząsłem
się już z zimna, czułem, że to nie wróży nic dobrego. Po
upływie tegoż czasu chłopaki wreszcie wrócili. Kiedy Niall ujrzał
mnie w takim stanie, prawie wypadł samochodu.
-
Liam! Boże, jak ty wyglądasz! Trzeba było powiedzieć, że czekasz
na dworze, bo nie masz kluczy tłumoku! – zaczął się drzeć i
otworzył w końcu drzwi.
-
Nie krzycz tylko się odsuń bo chcę już wejść do domu! –
odburknąłem po czym szybko wbiegłem do środka, zdjąłem
pośpiesznie buty i wbiegłem po schodach szybko do góry.
W pokoju zdjąłem z siebie przemoczone ciuchy i dosłownie wleciałem do łazienki i pod prysznic. Szybki, ciepły prysznic, następnie wlazłem pod kołdrę, przykryłem się jeszcze grubym kocem na wierzchu i tak mi było zimno. Trząsłem się niesamowicie. Po chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Odwróciłem się i zobaczyłem Zayna.
W pokoju zdjąłem z siebie przemoczone ciuchy i dosłownie wleciałem do łazienki i pod prysznic. Szybki, ciepły prysznic, następnie wlazłem pod kołdrę, przykryłem się jeszcze grubym kocem na wierzchu i tak mi było zimno. Trząsłem się niesamowicie. Po chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Odwróciłem się i zobaczyłem Zayna.
-
Przyniosłem Ci herbatę. – postawił ją na stoliku nocnym.
-
Dzięki. – powiedziałem z wdzięcznością w głosie.
-
I jak tam? – usiadł na fotelu naprzeciw mnie.
-
Nijak. – odpowiedziałem popijając ciepły napój.
-
Byłeś u Liz prawda? – kontynuował „wywiad”.
-
Tak. Ale to tylko pogorszyło sprawę. Ona mi już nie wybaczy.
-
A co się stało? – zdziwił się.
-
Pokłóciliśmy się. Znowu… - wziąłem łyka. – Zayn, sory, ale
nie chce o tym rozmawiać.
-
Okej, idę spać. – podaliśmy sobie ręce i mulat opuścił mój
pokój.
Leżałem
sam w ciszy i zastanawiałem się, co zrobiłem nie tak, co takiego
powiedziałem. I nagle ni stąd ni z owąd przypomniało mi się jak
potraktowałem dziś wieczorem blondynka. Mojego najlepszego
przyjaciela, który zmartwił się na mój widok, a ja miałem
jeszcze do niego pretensje. Nadal mi było zimno, ale postanowiłem
pójść do niego teraz i wyjaśnić.
-
Niall? – wyszeptałem wchodząc po cichu do jego pokoju.
-
Hmm? – usłyszałem.
-
Nie przeszkadzam? Chciałbym pogadać. – oznajmiłem i zauważyłem
twarz Niallera, która była oświetlona blaskiem księżyca.
-
Pewnie, że nie. O co chodzi? – spytał łagodnym głosem.
-
Przepraszam, że przy wejściu tak Cię potraktowałem. Ja nie
chciałem, po prostu miałem już dosyć tego dnia. Przepraszam, że
odbiło się to właśnie na tobie. – przepraszałem podchodząc do
jego łóżka.
-
Okej, nic się nie stało. – odpowiedział. – Widocznie miałeś
powód.
-
Chodzi o Liz. – rzekłem bez namysłu siadając obok przyjaciela.
-
To znaczy? – spojrzał na mnie podejrzliwie.
-
Pokłóciliśmy się. Nie chce mnie znowu znać. – posmutniałem.
-
Hej.. Na pewno nie jest jeszcze aż tak żle. – przytulił mnie.-
Payne, ty się cały trzęsiesz. Wskakuj mi tu pod kołdrę! Już! -
podniósł róg kołdry i zrobił miejsce obok siebie.
-
Naprawdę mogę? – chciałem się upewnić.
-
Nie pytaj się tylko właź! – rozkazał i zrobiłem to.
Może to dziwne, ale czasami spaliśmy razem. Nie jako geje, tylko jako przyjaciele. Kiedy jednemu z nas było smutno i był przygnębiony, wtedy zazwyczaj spaliśmy razem. Przykryty pod samą brodę szybko zasnąłem, przy boku mojego najlepszego przyjaciela blondynka.
________________________________________________________________________________________________________Może to dziwne, ale czasami spaliśmy razem. Nie jako geje, tylko jako przyjaciele. Kiedy jednemu z nas było smutno i był przygnębiony, wtedy zazwyczaj spaliśmy razem. Przykryty pod samą brodę szybko zasnąłem, przy boku mojego najlepszego przyjaciela blondynka.
No hej Wam. Po ciężkim tygodniu wracamy z nowym rozdziałem - już 40-ty. Prosimy o wyrozumiałość, jesteśmy naprawdę zmęczone tym pierwszym tyg szkoły. Jest naprawdę ciężko... Na przyszłość będziemy się starały bardziej rozbudowywać rozdziały, ale teraz po prostu wysiadamy.
Dziękujemy
za komentarze pod poprzednim rozdziałem, choć mogłoby być ich
więcej, ale i tak jesteśmy wdzięczne. No i witamy kolejną
obserwatorkę.
Mamy
nadzieję, ze ten rozdział był wart uwagi, a tymczasem,czmychamy!
Do następnego, dziewczyny! :*
kocham too :) proszę szybko kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńale smutny, jeeeeej :C . Mam nadzieję, że Liam coś wymyśli, albo Liz się ogarnie i znowu będą razem, bo bez nich jest tak cholernie smutno :(
OdpowiedzUsuńNo nic, czekam na kolejny ; *
super :D trochę smutny, no ale, coś się musi dziać. :) Mam jednak nadzieję, że Liam i Liz będą razem :D
OdpowiedzUsuńTrochę smutny ten rozdział...;(
OdpowiedzUsuńDo tego czytałam go przy "Over Again"....jeszcze bardziej mnie dobiło.
Czemu Liz jest taka uparta?! Grrr...ja chcę żeby oni sobie w końcu wybaczyli! <3
Świetny jak zawsze ;*
Świetny :D Trochę smutkawy ale mam nadzieje że później będzie wesoło :p Czekam na następny :)/Emilka
OdpowiedzUsuńNo czytam wszystkie rozdziały , wreszcie przeczytałam i juz ni moge doczekać sie następnego !! Oby się pogodzili , taka słodka para. NO i żeby mi się Payne nie rozchorował :P Trzymajcie się ciepło
OdpowiedzUsuńhttp://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
Liamkowa♥
Aaaaaa meeeega ! ;DD
OdpowiedzUsuńDoobrze,że Liam w końcu powiedział Liz ,że jej nie zdradził. Tak czekałam na ten moment hehe.
;P No to teraz Liz musi się zmobilizować i wziąć się w garść i mu wybaczyć. Ach.
Oczywiście geniallny tekst :,,...czasami spaliśmy razem. Nie jako geje..."
No ale to słoooodkie ,że tak razem śpią ;D Aww MIŁO SIĘ ZROBIŁOOO.;D
Czekam na Kolejny ;*
BELLA♥
-----------
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
Ubóstwiam ten blog :) mam nadzieję że mu wybaczy. i z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział :)
Miśka :)
Jejkuu oni muszą byc razem ! No i żeby mi się Liam nie rozchorował :D Rozdział jak zwykle rewelacyjny http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
Liamkowa♥
kiedy znajdę wolną chwilę, zabiorę się za czytanie... wtedy dam znać co i jak ;) całkiem fajny blog.
OdpowiedzUsuńna naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się trzeci rozdział. Dopiero zaczęłyśmy pisać, może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Aileen, Jullie, Sam ♥
Bardzo fajny rozdział! Twój blog jest świetny! Każdy rozdział czytam z wielką chęcią :)xx
OdpowiedzUsuńPS. Ten blog został nominowany do The Versatile Blogger. Szczegóły na moim blogu :)
Nominowałam was do The Versatile Blogger ;) Szczegóły u mnie:
OdpowiedzUsuńyou-and-i-1d.blogspot.com
Hej kochane♥
OdpowiedzUsuńNominuje was do The Versatile Blogger Award :D
Więcej informacji na moim blogu :D
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Bella♥
Kiedy kolejny rozdział :) ?
OdpowiedzUsuń