Po
usłyszeniu dzwoniącego budzika, wyłączyłam go i niechętnie zwlekłam się z
łóżka. Powolnym krokiem doczłapałam się do łazienki i opłukałam twarz wodą, by
się choć trochę orzeźwić. Następnie stanąwszy przed oknem, lekko odsłoniłam
roletę, by sprawdzić, jaka pogoda panuje na zewnątrz. Od razu oślepiły mnie
promienie słońca, które dopiero wschodziło. Przymrużyłam oczy i spojrzałam na
termometr – było 21 stopni na plusie, co mnie ucieszyło. Lubię taka pogodę.
Mimo, że muszę iść do pracy i nie wiele mi z tego pięknego dnia zostanie, to
zawsze lepiej się pracuje. Z uśmiechem na twarzy podeszłam do szafy i długo się
nie zastanawiając nad swym dzisiejszym ubiorem, wybrałam beżową, materiałową,
obcisłą spódniczkę, białą bokserkę i czarny sweterek. W łazience umyłam zęby,
włosy związałam w wysokiego, nieogarniętego koka, i pomalowałam się,
podkreślając oczy cienką kreską. Wychodząc z łazienki ujrzałam mojego chłopaka
stojącego przy szafie, który właśnie odwrócił się w moja stronę.
-
Cześć kochanie, już wstajesz? – uśmiechnięta podeszłam do bruneta i cmoknęłam w
policzek. - Taki ładny dzień, to pomyślałem, że Cię odprowadzę do pracy. –
odwzajemnił gest. – Ślicznie wyglądasz. – skomentował.
-
Dziękuję. – jeszcze bardziej się rozpromieniłam. – To ty się ubieraj, a ja
zejdę uszykować śniadanie. – puściłam mu oczko i wyszłam.
W
kuchni przygotowałam tost z dżemem i kakao dla Liasia i sobie drugie śniadanie
do pracy. Po chwili ujrzałam wchodzącego do kuchni chłopaka, ubranego w czarne
rurki, niebiesko – biało – lekko różową koszulę w kratkę i białych conversach.
Włosy miał jak zwykle postawione do góry na żel.
-
Smacznego przystojniaku. – wyszczerzyłam się i podałam chłopakowi talerz z posiłkiem
i kubek z kakałem.
-
Dziękuję ślicznotko. – zaśmiał się i usiadł przy stole.
-
Dzisiaj nie nagrywacie, że masz ochotę ze mną pójść? – spytałam siadając ze
szklanka wody naprzeciwko.
-
Nagrywamy, ale później. – odpowiedział. – A właśnie! Kotek…?
-
Hmm?
-
Nie wiem, czy zdążę przyjechać na lotnisko do Taylor. – chwycił mnie za rękę.
-
Nie dacie rady wyrwać się godzinkę wcześniej? – posmutniałam.
- No
właśnie nie wiem. Postaramy się, ale to zależy wszystko jak nam pójdzie.
Dzisiaj nagrywamy ostatnie dwie piosenki, więc wiesz. – złożył usta w grymas.
- Okej,
rozumiem.
-
Ale przed studiem podjedziemy do Tay i pożegnamy się z nią, nie martw się. Nie
puścimy jej tak bez słowa. – puścił mi oczko.
-
Trzymam cię za słowo. – uniosłam kąciki ust lekko do góry po czym wstałam z
miejsca. – Idę do góry zabrać torebkę i za chwilę jestem.
-
Mhm. – usłyszałam wychodząc z pomieszczenia.
Do
torebki spakowałam telefon, klucze, chusteczki i portfel. Na nogi założyłam
czarne półbuty – koturny i mogłam już iść. Zeszłam więc na dół, gdzie Liam
czekał już przy drzwiach.
-
Gotowa? – spytał z uśmiechem.
-
Nom. – wyszłam na zewnątrz i cofnęłam się. – Okulary. – przypomniało mi się i
szybko się po nie cofnęłam. Po chwili
dołączyłam do Liama i chwyciwszy się za rękę, skierowaliśmy się w kierunku
Starbucksa.
Całą
drogę rozmawialiśmy na różne tematy. Uwielbiałam w nim m. in. to, że mogłam
porozmawiać z nim o wszystkim. Mogłam żartować i rozmawiać o poważnych
sprawach. Wbrew pozorom droga do pracy minęła szybko. Przez próg weszłam
dokładnie o 9:00, a więc nie mogli zarzucić mi spóźnienia.
-
Napijesz się kawy? – zaproponowałam
-
Niee, muszę lecieć. Widzimy się wieczorem tak? – przyciągnął mnie do siebie i
objął w pasie.
-
Jasne. – uśmiechnęłam się lekko. – Dziękuję Ci bardzo za odprowadzenie, ale
niestety muszę zmykać. – westchnęłam.
- Okej,
ja też już uciekam. Pa kochanie. – cmoknął mnie w usta i wyszedł.
-
Pa. – pokiwałam mu i udałam się do szatni.
-
Oczami Liama –
Gdy
wszedłem do domu chłopacy już nie spali. Powiedziałbym nawet, że wyglądali i
zachowywali się jak małpy w zoo. Istne szaleństwo. Zayn z Hazzą gonili się po
parterze i wrzeszczeli jak jakieś dzikie zwierzęta, Niall bawił się w
telewizyjnego kucharza i coś pichcił, a Lou w łazience z otwartymi szeroko
drzwiami golił się śpiewając przy tym piosenkę, która chyba na całą epę
wydobywała się z kolumny w salonie. Pierwsze co zrobiłem to podszedłem do
Nialla:
-
Stary, dobrze się czujesz? – położyłem rękę na jego ramieniu.
-
Liam! Nie przeszkadzaj mi w audycji! – oburzył się. – Przepraszam państwa, już
gotuję dalej… - po tych słowach postanowiłem, że zostawię go samego w jego
świecie. Moim drugim celem był Lou.
-
Może by tak ściszyć tą muzykę, co? Trochę uszy pękają. - powiedziałem dość głośno.
- Co
mówisz Liaś!??!!?!? – Nic nie słyszę!!! – wydarł się.
-
Pytam czy nie pękają ci bębenki w uszach od tej muzyki!!! – poszedłem w ślady
za nim i krzyknąłem.
-
Nieeee, jest okej!!! – pokiwał głową i dalej zadłużył się w nutach piosenki,
która leciała.
Gdy
spojrzałem na Zarrego, to po prostu siły mi opadły i stwierdziłem, że nawet nie
będę próbował ich uspokoić. Poszedłem więc do siebie i zamknąłem drzwi. Chociaż
tam chwila spokoju. Usiadłem się wygodnie z laptopem na fotelu i pomyślałem, że
zrobię follow back na TT. Fani na pewno się ucieszą, dlatego ten wolny czas
poświęcę właśnie im. Po jakiś 30
minutach Harry wparował do pokoju jak armata i zdyszany począł mówić:
-
Jeśli chcemy zdążyć pożegnać się na lotnisku z Taylor to musimy już jechać jak
najszybciej do studia, to może nam się uda.
-
Okej, już schodzę. – odpowiedziałem i zamknąłem laptopa. Odłożywszy go na łóżko zabrałem tylko czarną
rozpinaną bluzę z kapturem i zbiegłem na dół. Tam wszyscy ubierali się i po
chwili byliśmy już w drodze do studia.
-
Oczami Liz –
W
pracy nie mogłam się skupić. Niby rano było wszystko dobrze, ale teraz moja
głowa była przepełniona Taylor. Bałam się o nią. Pogodziłam się z tym, że teraz
wszystko się zmieni, oddalimy się od siebie, ale jeśli tak musi być, to jestem
to w stanie przeżyć. Boli mnie tylko to, że tak szybko to wszystko się dzieje…
Chciałabym pobyć z nią jeszcze przez chwilę. Choć jeden dodatkowy dzień, ale
ona tego nie zrobi. Nie zostanie, bo nie chce patrzeć i użerać się z Louisem.
Ja wiem, że on ją kocha i on też to wie. Tylko dlaczego to wszystko się tak
potoczyło? Dlaczego zareagował tak, a nie w inny sposób? Obawiam się, że dziś
na lotnisku też się nie pojawi, co jeszcze bardziej zasmuci Taylor.
Dzisiaj
zrobiłam już tyle bezsensownych błędów, za które dostałam niezły opieprz.
Bardzo chciałabym ten dzień zacząć jeszcze raz. A potem jeszcze raz i jeszcze,
tak w kółko. Żeby nie wyjeżdżała. Niestety czasu nie cofnę, a to wielki minus
tego świata. Wybiła w końcu 17. Pożegnanie z Taylor, kompletnie mi nie pasuje.
Po prostu tego nie chce i już. Szkoda, że nie ja o tym decyduje. Ale jest moją
przyjaciółką, dlatego szanuje i przyjmuję jej wybór.
Przebrałam
się w swoje ciuchy i zadzwoniłam po taksówkę. Po jakiś 15 minutach podjechała
pod budynek. Wsiadłam do niej i w dalszym ciągu pogrążyłam się w myślach.
-
Oczami Taylor –
Jestem
na lotnisku już od 20 minut. Serce rozpada się z każdą minutą na coraz mniejsze
i drobniejsze kawałki. Czekam na Liz, czekam na pożegnanie z nią, choć tak naprawdę
nie wiem czy to będzie dobre posunięcie. Być może lepiej byłoby, gdybym
wyleciała bez żadnego pożegnania. Oszczędziłabym sobie i innym tej chwili.
Nigdy nie lubiłam się z kimś rozstawać nawet na tydzień, a co dopiero rok? Boję
się, że nie wytrzymam, że nie dam rady. Tysiące myśli rozrywa moja głowę. Nic
już nie wiem, niczego nie jestem pewna. Nagle spostrzegłam rozglądającą się na
wszystkie strony Liz. Była taka przejęta, przygaszona. Zauważywszy mnie szybko
podbiegła i prawie przewróciła, rzucając się na mnie.
-
Taylor, jesteś pewna tego wyjazdu? – spytała.
-
Nie Liz, niczego już nie jestem pewna. – odpowiadając spuściłam wzrok.
- No
to nie jedź. Coś wymyślimy. Zobaczysz.. – nie pozwoliłam jej dokończyć.
-
Nie, nic się nie ułoży. Louis mnie nienawidzi, to nic nie zmieni, że zostanę. To jest dla mnie szansa,
pokazania się w innym mieście, na innym kontynencie. Po za tym.. – tym razem
ona mi przerwała.
-
Tak, wiem. Twoja kuzynka. Zrobisz co zechcesz, jednak wiedz, że zawsze możesz wrócić,
masz dla kogo tak? Dzwoń, pisz cokolwiek. Po prostu nie zapominaj o mnie, okej?
O nas. – mówiła z łamiącym się głosem.
-
Nie płacz, Liz, proszę. – i w tym momencie łza polała się i z moich oczu i z
jej także.
Przytuliłyśmy
się mocno i po chwili musiałyśmy to zakończyć.
-
Będę dzwoniła i pisała. Na pewno o tobie, o was nie zapomnę. I proszę przekaż
Louisowi, że był dla mnie kimś wyjątkowym. Gdybym mogła cofnąć czas.. – znów
weszła mi w słowo.
-
Myślę, że masz okazję sama mu to powiedzieć.
Jej kąciki ust uniosły się ku górze i wskazała palcem przed siebie.
Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w naszą stronę Tomlinsona. Poczułam
ciepło na duchu. Byłam święcie przekonana, że nie przyjdzie, zapomni o mnie, przekreśli.
Jednak, myliłam się.
-
Zostawię was samych. – powiedziała cicho brunetka, gdy Tommo zbliżył się.
-
Taylor… - wyszeptał zdyszany Lou.
-
Myślałam, że nie przyjdziesz. – odwróciłam wzrok.
-
Taylor, ja… Ja przepraszam. Spieprzyłem… Nie powinienem tak się zachować,
jestem kretynem, ale kocham Cię rozumiesz? To dlatego tak zareagowałem, bo
przestraszyłem się, byłem w szoku. Nie byłem sobą. Strasznie cię za to
przepraszam. Proszę wybacz mi. – wyczuwałam skruchę w jego głosie.
-
Ale ja nie mam czego Ci wybaczać, miałeś prawo tak zareagować. To ja źle
postąpiłam, nie ty. – tłumaczyłam. – A teraz przepraszam, ale muszę przejść
odprawę. – chwyciłam walizki i ze łzami w oczach przeszłam kawałek.
-
Taylor, zostań. Proszę. – poczułam dłoń Louisa na nadgarstku. – Nie chcę się z
tobą żegnać w taki sposób. Zostań chociaż ten tydzień. Proszę. – stanął przede
mną.
-
Ale już mam bilet, miejsce. – zaprzeczałam.
-
Pieprzyć to. Proszę, zrób to jeśli nie dla mnie to dla Liz. – nie dawał za
wygraną.
Spojrzałam
przez wielką szybę, gdzie było widać samoloty i pasy startowe. Nagle Louis
wyrwał mi z rąk walizki i przyciągnął do siebie. Chwycił moją twarz w swe
dłonie i czule pocałował. Brakowało mi tego.
-
Proszę. – wyszeptał, przerwawszy pocałunek.
-
Dla ciebie wszystko. – uśmiechnęłam się lekko.
Złapał
mnie mocno w tali, uniósł i okręcił wokół własnej osi, całując. Nie wiem, co da
nam ten tydzień, ale czuję, że podjęłam dobrą decyzję. Uśmiechnięci i w
objęciach poszukaliśmy reszty naszej paczki. Kiedy nas zobaczyli, zaczęli się
cieszyć naszym szczęściem. Codziennie dziękuję Bogu za takich przyjaciół. Nigdy
nie mogłam wymarzyć sobie lepszych. Są idealni, a przede wszystkim tacy kochani.
- To
co, idziemy się gdzieś zabawić? – zaproponował uradowany Harry.
- Ja
chyba mam dla nas inne plany. – spojrzał na mnie Louis rozpromieniony jak nigdy.
-
Idźcie się nacieszyć sobą. – powiedziała Liz przytulając się do Liasia.
- My
wam weźmiemy bagaże, a wy zmykajcie już. – uśmiechnął się szeroko mulat.
-
Dzięki wielkie. – podziękowaliśmy przyjaciołom i udaliśmy się do mojego
mieszkania. Po drodze nic nie mówiliśmy, tylko wymienialiśmy się tajemniczymi,
czasem skrywanymi spojrzeniami. Strasznie ciekawiło mnie co Tommo miał na myśli
mówiąc: ”chyba mam dla nas inne plany”. Kiedy znaleźliśmy się już pod moim
mieszkaniem i szukałam w torebce kluczy Lou się odezwał:
-
Mówiłem ci już, że ślicznie wyglądasz?
- No
dziś chyba nie. – zaśmiałam się i w końcu znalazłam upragniona rzecz. Szybko
odkluczyłam drzwi i weszliśmy do środka.
Jak
tylko odłożyłam torebkę na stolik Louis przyciągnął mnie powoli do siebie i
namiętnie pocałował. Długo tak trwaliśmy, a z każdą sekundą, nasze całowanie
przybierało coraz to większe pragnienie
siebie nawzajem. W pewnym momencie do gry włączyły się także języki. Walczyły z
sobą i współgrały jednocześnie. Jego dłonie wodziły po mojej talii, natomiast
moje ręce masowały kark bruneta. Wtedy uświadomiłam sobie, że pragnę zbliżyć
się do niego jeszcze bardziej, chcę w końcu go poczuć. Byłam gotowa. Dlatego
postanowiłam już dłużej nie czekać. Przerwałam na chwilę nasze pocałunki, chwyciłam
go za rękę i powolnie zaprowadziłam do sypialni. Usiadł się na łóżku. Ja
zdjęłam buty i usiadłam na nim okrakiem wpijając ponownie w jego usta.
______________________________________________________________________________________________
Elo!
No to notka:
Hi Directioners ! Przybywamy
do was z nowym rozdziałem:) I jak wrażenia? Powiedzmy, że zawarłyśmy w nim
połowę niespodzianki. Druga część za tydzień, chociaż do końca nie wiemy, czy
to będzie w niedziele, czy poniedziałek, no bo święta, więc wyjdzie w praniu ^^
Apelujemy
do was po raz kolejny o komentarze. Piszcie swoje opinie. Może być to nawet
największa krytyka. Chodzi nam po prostu o to, że jest was 45 obserwujących, a
komentarzy ledwo 10 licząc ze spamami. Prosimy, zróbcie to dla nas i napiszcie
chociaż głupią minkę, ważne, że to będą wasze wrażenia. Kochamy was i
zapraszamy do czytania naszych kolejnych rozdziałów. DO NASTĘPNEGO!
[spam]
OdpowiedzUsuń"Placówka Concord College to szkoła z internatem, do której są z chęcią zapisywani uczniowie. To w niej każdy młody człowiek poznaje najważniejsze wartości międzyludzkie, odkrywa swoją przyszłość oraz wzbogaca swój poziom inteligencji. Czy Jamie Holat, zbuntowana nastolatka znajdzie siebie na tej uczelni? Czy Allie Collins, Harry Styles, Zayn Malik, Niall Horan, Louis Tomlinson, Liam Payne, Eleanor Calder, Danielle Peazer, przyjaciele, którzy znają się od lat pomogą zrozumieć nowej uczennicy, że rodzice wysyłając ją tu chcieli tylko jej dobra? Czy miłość oraz przyjaźń się pojawiająca przetrwa już na zawsze? Czy nastolatkowie będą woleli wybrać dobro, czy może jednak zło? I czy na pewno wszystko się ułoży?"
Zapraszamy na prolog oraz bardzo przepraszamy za spam :)
http://life-are-moments.blogspot.com/
Mega rozdział. Czekam na następny. Ten blog jest naprawdę fantastyczny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na http://rock-me-directionerka-forever.blogspot.com/
Pozdro ;)
Taaak! Pogodzili się, ale czad! : D
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, a Ty piszesz genialnie. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział. ; )
Pozdrawiam cieplutko. xx
~ ruda mycha
(>*-*)>
Tak , TAK , TAK OJE
OdpowiedzUsuńWchodze sobie na wasz blog a tu NOWY ROZDZIAŁ ! JEe
POGODZILI SIĘ HURRAA JARAM SIĘ xD
Mmmm coś niegrzecznego się stanie ;)
Dawajcie następny haha =)
Pozdrowionka śle Liamkowa ♥ :D
Nominowałam was do LA i TVB :) Więcej u mnie na : http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOch, pogodzili się :) Jestem strasznie ale to strasznie zadowolona :) No, powiem szczerze że Tomlinson mnie oczarował swoim podejściem. W końcu się ocknął! :D Czekam na następne i co to za niespodzianka... :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://pozadani-przez-muzyke.blogspot.com/
Jak się cieszę, że Louis i Taylor są znów razem *.*
OdpowiedzUsuńBlog jest świetny :D
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;*
Bydzie seks! :D Fajnie, że Lou przyjął do wiadomości, że zachowuje się jak totalny kretyn :D + sytuacja w domu, kiedy wszedł Liam, rozbawiła mnie, dziękuję :D
OdpowiedzUsuńOkej czekam na kolejny . <3
Zajebisty rozdzial. <3
OdpowiedzUsuńDobrze ze Tay i Lou sie pogodzili.
Czekam na kolejna czesc i zapraszam do nas /Alice
http://one-direction-little-things-story.blogspot.com/
o boże !!! Wreszcie się pogodzili ! Kocham Was za to !! Ogólnie kocham cały ten blog ! Czekam z niecierpliwością na next'a !!! <33
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno tu wpadłam i przeczytałam na razie ten rozdział , żeby sprawdzić czy w ogóle warto to czytać ;> Ponieważ spodobał mi się ten rozdział , niedługo nadrobię pozostałe rozdziały , choć chyba nie pójdzie mi to za szybko , bo jest ich delikatnie mówiąc trochę dużo . :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do przeczytania mojego bloga , jeżeli wam się spodoba byłabym szczęśliwa za jakiś komentarz ;d
http://chcemiloscijakwpowiesciach.blogspot.com/
Fajny blog , zapraszam do mnie http://1dimaginyyyy.blogspot.com/ Skomentujcie i napiszcie czy macie jakies zastrzezenia czy jest ok. Jest to dla mnie bardzo ważne .!!
OdpowiedzUsuńCzołem załogaaa ;D
OdpowiedzUsuńJejku miałam spore zaległości,ale już nadrobiłam. ;D
Mam nadzieję,ze mi wybaczycie tą nieobecność ;)
I fajnie,ze Louis jej wybaczył. ;D
Z każdym zdaniem na to czekałam ;D
Ach... Piękny rozejm na lotnisku... Ach słooodkie ;D
No i szkoda że Tay wyjeżdża. ;<
Smutno mi.
Ej, ej czyżby następny rozdział był "pikantny" ?
Mmmm... nie mogę się doczekać.Nie żebym była zboczona czy coś... Hahah wydało sie kurde...
No i widzicie. Historyczna chwila na waszym blogu. "Bella przyznała że jest zboczona" hahaha ;D
Dobra koniec marzen - jestem nikim i to nie jest żadna historyczna chwila.
Ale spam ahahha ;D
Na tym kończę ten komentarz haha,
Czekam na ... kolejny... pikantyny ...mmm taki ....grrr... hahah dobra spokojnie.
Pozdrawiam Bella.
_________
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
hmm Bella się przyznała,
Usuńze jest zboczona no no :D
hahah a ja jeszcze stwierdzam,
że jej się pogorszyło :D
Hahahaaha skarbeńku ty mój,
pikantnych scen się dziecku zachciało xd
No to jest mój trzeci kom haha :)
No dajcie szybciej ja tak ładnie
proszę. i co to za niespodzianka ?
Liz będzie w ciąży ? Tsa marzenia
Chociaż ... :D
Laimkowa♥
Amy i Alex to dwie dziewiętnastolatki, które od początku nie mają łatwo w życiu. Amy, by móc spełnić swoje marzenia i dostać się do prestiżowej szkoły tańca wyjeżdża z małej miejscowości, Holmes Chapel do Londynu. Alex w wieku siedemnastu lat, po kłótni z rodzicami zamieszkała sama. Teraz wychowuje rocznego synka, Chrisa. Tylko ona wie, że ojcem dziecka jest Zayn, jej przyjaciel, a nie, jak wszyscy przypuszczają jej były chłopak. W przypadkowych okolicznościach Amy i Alex poznają się i Amy wprowadza się do przyjaciółki. Nie spodziewa się jednak, że dzięki temu spotka swojego byłego chłopaka, o którym wolałaby zapomnieć. Czy spełnianie swoich marzeń i rozwijanie pasji okaże się dobrym wyborem? Czy Amy i Alex pozbędą się przykrych wspomnień? Czy wreszcie ich życie przestanie być ciągłym zmartwieniem? Odpowiedzi na te pytania będziecie znali czytając to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nasz nowy blog – life-is-a-trap.blogspot.com, zaobserwuj&wyraź opinię jeśli ci się spodoba :)
+ na live-truth-love.blogspot.com pojawił się nowy rozdział, jeśli jeszcze nas nie czytasz, to przejrzyj nasze opowiadanie, a jak ci się spodoba zaobserwuj, skomentuj. pozdrawiam – effy/amy