Cześć Directioners!
W komentarzach liczymy na linki do innych, Waszym zdaniem ciekawych blogów, a tym bardziej Waszego autorstwa!
Agata - /A i Zuzia - /z
xoxo

07 kwietnia 2013

Rozdział 48


Otworzywszy oczy ujrzałam śpiącego Liama, podobnie było z resztą. Tylko kierowca z przodu nucił sobie piosenkę lecącą w radiu. Na dworze ciemno, raz po raz tylko migały światła lamp.
- Spokojnie, możesz spać. Dobre 3h jeszcze przed nami. – odwrócił się na chwilę kierowca i posłał mi lekki uśmiech.
- Kiedy ja już się nie mogę doczekać. – westchnęłam krótko.
Mężczyzna zaśmiał się cicho i zgłośnił radio.
- Lubię tą piosenkę. – skwitował i zaśpiewał kawałek wraz z wykonawcą.
- Ma pan ładny głos. – zdziwiłam się.
- Niee, gdzie ja. – powiedział lekko zawstydzonym głosem.
- Naprawdę. – oparłam się o fotel przedniego pasażera.
- Dziękuję. Musiałabyś posłuchać mojej małej córeczki, ona to dopiero ma głos. – powtórnie odwrócił wzrok na mnie.
Tak zaczęła się miła rozmowa z kierowcą, podczas gdy reszta smacznie spała. Po jakimś czasie podróż znów mnie zmorzyła i opadłszy na tors Liama, zasnęłam.
- Kochanie! Budzimy się! – usłyszałam głos mojego chłopaka. – Jesteśmy na miejscu. – powitał mnie szerokim uśmiechem.
Zaciągnęłam się świeżym, morskim powietrzem. Wyszłam z samochodu i oniemiałam.
- O boziu! Jak tu pięknie!!! – otworzyłam usta z wrażenia.
- To jeszcze nie wszystko. – puścił mi oczko Hazza.
- Mam się bać? – zwróciłam się do blondyna.
- Nie, po prostu oszczędź sobie wrażeń, bo to dopiero początek. – odpowiedział, po czym sięgnął do bagażnika po walizki. 
Wszyscy z uradowanymi buziami ruszyliśmy ze swoimi pakunkami w stronę pięknego, dużego domu – właściwie można to nazwać willą.
- Wow! – zatkało mnie, kiedy stanęliśmy przed budynkiem.
- Zapraszamy do środka drogie panie. – Lou otworzył wielkie, białe drzwi, a kiedy przekroczyłam ich próg, torbę, którą trzymałam w ręku po prostu upadła na ziemię.
Stałam wraz  Taylor z rozdziawionymi ustami w wejściu jakieś kilka minut, w osłupieniu. Po naszej prawej znajdował się przestronny, biało – czarny salon, zaraz obok niego dość wąska, ale długa kuchnia utrzymana w tych samych kolorach. Po lewej stronie szerokie, białe, zakręcone schody, prowadzące na górę. Za nimi kryły się drzwi do łazienki, jak nam objaśniono. A spojrzawszy przed siebie, myślałam że odlecę. Duże szklane drzwi, a za nimi kolorowy ogród z poddaszem, drewnianym stolikiem i krzesłami, leżakami, kamienny grill i przepiękny widok na morze. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
- No, to czujcie się jak u siebie w domu. – skończył nas oprowadzać Malik.
- Zaraz, chwila. Chcesz nam przez to powiedzieć, że ten dom jest wasz? – jeszcze bardziej się zdziwiłyśmy.
- Mhm. – kiwnął głową i udał się do wnętrza.
- Boże Liz, tu jest jak w bajce. – skomentowała Tay, rzucając się na trawę.
- Nawet lepiej. – dopowiedziałam i ułożyłam się obok przyjaciółki.
Patrzyłyśmy tak w bezchmurne niebo, dopóki nasi chłopacy nie przyszli.
- To co,  gotowa zobaczyć nasz pokój? – spytał Liam, podchodząc bliżej i zasłaniając tym samym słońce.
- Już się boję. – podniosłam się i ruszyłam za Liasiem.
Za nami podążyli także Lou i Taylor.
- A tak wygląda nasze królestwo. – otworzył przede mną biały prostokąt i po raz kolejny tego dnia popadłam w zachwyt.
Ciemne meble na tle śnieżnobiałych ścian. Za oknem ogród i morze.
- Masz coś jeszcze, czym możesz mnie zaskoczyć? – odwróciłam się ku brunetowi.
- Myślę, że to już wszystko. – zaśmiał się, a ja podbiegłam do niego i obdarowałam go całusem w usta.
- Czym sobie na to zasłużyłem? – uśmiechnął się tajemniczo.
- Niczym, to tak na dobry początek wakacji. – odwzajemniłam gest wtulając się w jego tors. – Dobra, czas się rozpakować. – rzekłam i zabrałam się do wypakowywania rzeczy z walizek. Najpierw poukładałam ubrania Liama w szafie i rozpakowałam jego kosmetyki itd., następnie robiłam to samo ze swoimi rzeczami. Oczywiście trochę dłużej mi to zajęło. Jak tutaj przyjechaliśmy to dopiero świtało, teraz było samo południe. Emocje trochę opadły, a więc żołądek domagał się jakiegoś jedzenia. Postanowiłam zejść do kuchni i coś przyrządzić, ale Harry mnie wyprzedził.
- No i jak się podoba tymczasowy dom? – zapytał roześmiany Harry.
- Może być. – odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- Żartujesz sobie? -  loczek przerwał czynność.
- Logiczne, że tak! – dźgnęłam go palcem w brzuch. – Świetny dom!
- Uff. – odetchnął. – Już myślałem.
- Co dobrego robisz? – zajrzałam mu do miski.
- Naleśniki z czekoladą i bitą śmietaną. 
Odparł i zaczął nalewać ciasto na rozgrzaną patelnię.
- To idę po resztę. – oznajmiłam i wyszłam z pomieszczenia.
Strasznie się zmęczyłam szukając reszty załogi, bo każdy był w innej części domu. A zważając na to, że jest to willa, to trochę mi to zajęło. W końcu udało mi się wszystkich zwołać i wspólnie zajadaliśmy się pysznymi naleśnikami Hazzy. Stwierdziliśmy, że loczek byłby dobrym piekarzem, naprawdę. Przy obiedzie zadecydowaliśmy, że idziemy na plażę. W końcu trzeba korzystać z pięknej pogody. Po skończonym posiłku wszyscy posprzątaliśmy po sobie, aby nie zostawić bałaganu, a potem udaliśmy się do swoich pokoi, by przebrać się w stosowne ubrania.
Przebrałam się w beżowy kostium kąpielowy z brązowym motywem kwiatowym i zwiewną beżową sukienkę oraz brązowe klapki japonki, spakowałam do torebki olejek do opalania, ręcznik , Liamowi wepchnęłam pod pachę koc, założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne i mogliśmy już iść.
Ponieważ morze mieliśmy praktycznie pod domem, poszliśmy pieszo. Znalazłszy się już na plaży rozłożyliśmy koce i godnie zajęliśmy miejsca. Ciepłe promienie słońca w połączeniu z lekkim wiaterkiem owiewającym nasze ciała sprawiły, że czułam się jak nigdy dotąd. Taka mega odprężona, bez żadnych problemów. Poprosiłam Liama o nasmarowanie mnie olejkiem, na co chętnie się zgodził. Chłopakom nie było dane leżeć i opalać się  wraz ze mną i Tay, dlatego jak to oni, szaleli po plaży jak dzieciaki. Kiedy cała czwórka postanowiła iść sprawdzić temperaturę wody, Zayn postanowił ulepić zamek z piasku. Zaprosił nas do tej zabawy, a że nigdy tego nie robiłam, po prostu mu uległam, zresztą Taylor także.
- Skarbie, idziesz ze mną do wody? -   po pewnym czasie podbiegł do nas zmoczony Li i dotknął mnie w pasie.
- Aaa! – wzdrygnęłam się. – Zimne! Nie dotykaj!
- To jak, skusisz się? Woda jest dzisiaj idealna. – uśmiechnięty opadł obok mnie.
- Taa, właśnie poczułam. – spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.
- Chodź to się przekonasz. – poruszył śmiesznie brwiami.
- Nie dziękuję, wolę się  tutaj wygrzewać niż potem mieć skurcze od zimnej wody. – wystawiłam mu język.
- Okej, sama chciałaś. – wstał, po czym wziął mnie na ręce i niósł w stronę morza.
- Nie! Liam! Zostaw, puść! – szarpałam się.
- Nie chciałaś po dobroci to innego wyjścia nie widzę. – wyszczerzył się.
- Liam, to nie jest śmieszne! Puszczaj! – krzyczałam, kiedy ten był już kostkami w wodzie. – Ja się boje! Li, proszę. – miałam już łzy w oczach.
- Czego się boisz? Przecież umiesz pływać. – zmarszczył czoło dziwiąc się.
- Ale to jest morze, tu są fale. Nigdy nie miałam styczności z falami. – poczułam jak moje ciało oblewa chłodna, ale przyjemna woda. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
- Kochanie, kiedyś musi być ten pierwszy raz tak? – uśmiechnął się. – Jakby co, jestem przy tobie. – niespodziewanie puścił mnie.
Podkurczyłam nogi i przytrzymałam się jego karku.
- Trzymaj mnie! – panikowałam.
- Liz, spokojnie. – zaśmiał się cicho. - Masz grunt pod nogami, nic ci nie będzie. – chwycił mnie za ręce i zdjął je ze swojego karku. – No dalej, wierzę w ciebie.
Z przerażeniem opuściłam nogi i poczułam grunt.
- Okej, stoję. – uspokoiłam się trochę. 
Powierzchnia wody zakrywała mój biust. Zauważywszy nadchodzącą falę, przytuliłam się do Liama.
- Liz, nic ci się nie stanie. – odciągnął mnie od siebie chłopak. – Stań obok mnie.  – powiedział i powolnym krokiem przemieściłam się.
- Jak widzisz jakąś większą falę to ustaw się do niej bokiem. O np., teraz. – zamknęłam oczy i poczułam jak fala przechodzi przeze mnie. – I było tak panikować? – zaśmiał się.
- To nie jest śmieszne. – zaprotestowałam i chlapnęłam chłopaka.
- O ty, widzę, że szybko oswoiłaś się z morzem. – brunet zrobił to samo.
Tak oto zaczęliśmy pryskać się nawzajem, gonić w wodzie.. Nawet się nie skapnęłam, że współpracowałam z wodą, której tak się bałam.
- Dziękuję ci, mój bohaterze. – uśmiechnęłam się wdzięcznie do Payna.
Ten nadstawił policzek, ale zamiast całusa w niego, dostał w usta.
- Mmm. – odwzajemnił pocałunek i stojąc tak przez jakiś czas całowaliśmy się w morzu.
Po długim pocałunku podpłynęliśmy bliżej brzegu, a potem trzymając się za ręce podążyliśmy do naszego koca. Tam byli już wszyscy i zajadając się jakimiś ciasteczkami i chrupkami, po prostu śmialiśmy się i gadaliśmy. Nagle padła propozycja, abyśmy zagrali w siatkówkę. Akurat boisko było wolne więc się zgodziliśmy.
- A gdzie Nialler? – spostrzegła Taylor wstając z koca.
- Hmm, słuszna uwaga. – odparł Malik.
- Dobra, to wy idźcie grać a ja pójdę poszukać naszego Irlandczyka. – zgłosiła się Taylor i poszła w głąb plaży, a my udaliśmy się na boisko.
- Oczami Taylor –
Szłam wzdłuż plaży już jakieś dobre 15 minut, a blondyna nigdzie nie było widać. Na plaży już nie było tak wielu ludzi, więc jakiegoś większego problemu z rozpoznaniem go nie miałabym. Po drodze mijałam umięśnionych przystojniaków, kilka grupek dzieci, szczęśliwych staruszków, jakiś nastolatków grających w piłkę, ale nigdzie nie było Nialla. Już zaczęłam myśleć, że może powinnam udać się w drugą stronę, kiedy na kamieniu, daleko od brzegu, ale jeszcze na plaży, pod falochronami, ujrzałam siedzącego blondyna grzebiącego palcem w piasku.
- Niall? – podbiegłam bliżej.
Chłopak spojrzał w górę i tym samym dał mi pewność, że to on.
- Taylor? – zdziwił się. – Co ty tu robisz?
- Chyba raczej co ty tutaj robisz. Nic nie powiedziałeś, że idziesz się przejść ani nic, zmartwiłeś nas trochę. – oznajmiłam.
- Przepraszam, po prostu chciałem pobyć sam. – wytłumaczył.
- Heej, co jest? Czemu jesteś taki przygnębiony? – spytawszy z troską, usiadłam na kamieniu obok przyjaciela.      
_____________________________________________________________________________________

Noo hej! Dziś krótko, zwięźle i na temat. A więc kolejny rozdział zostawiamy do waszej oceny. Liczymy, że wam się spodobał i napiszecie opinie na jego temat. Dziękujemy za poprzednie komentarze i prosimy o kolejne ;)
Następny prawdopodobnie pojawi się za tydzień, czyli standard. Pozdrawiamy serdecznie i HOPE U LIKE IT! :)
Much Love xx
Bye Directioners
xoxo

8 komentarzy:

  1. Ale fajne :D Ale szybciej dodawaj nowe rozdziały bo zanudzić się można nie czytając tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Otaaak ;D
    Dojechali ;p
    Ej teraz sobie tak myśle: PLAŻA, SŁONCE, STRÓJ KOMPIELOWY...
    Ja chce LATO !
    Tu i teraz! Taaa marzenia.;p
    No I jak słoodko, że Liam ją do wody zachęcił.;D
    Ej a coś mi się wydaję, że Tay będzie rozmawiała z Niallem o sprawach "sercowych"...Jak by wam brakowało bohaterki, mówię tu konkretnie o dziewczynie Nialla, to jestem do waszej dyspozycji ahhaha ;D
    Ależ ja wymyślam hahah ;D
    No więc czekam na kolejny rozdział ;D
    Pozdrawiam Bella♥
    ____________
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/



    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Bellą w zupełności...
    Latooo.......!
    Wakacje! Słońce, plaża a nie śnieg ;c Chciałabym już ;*
    Słodko! <3 Pocałunek w morzu...ahhhhhhhh
    No właśnie! Doróbcie jakąś dziewczynę dla Niallerka! :D
    Hahaha ;P
    Rozdział jak zwykle cudowny <333
    Nic mi nie pozostaje jak tylko czekać na nn ;>

    Patty xx
    ♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Przygnębiony Horan? #don'tlikeit
    Lubię kiedy Liz i Liam są razem i Payne jest taki słodki! No normalnie nsdfnflsdnlfns!
    No nic, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeeeej *__*
    Zgadzam się z Bellą i Patricią - ZIMO SZMATO ODDAJ LATO !
    dobrze, ze już się cieplej robi <3
    Boooziuu pocałunek w morzu - cudeńko <3
    Ja tez tak chce !
    No przydałaby sie laska dla Nialla ( Beate weźcie , Beate hahaha )
    A kiedy będzie ten teges między Liz a Liamem ? :D
    Boże ja zbok ! Hahha
    Okej ja kończe pozdrowionka :*

    Liamkowa♥

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne :)
    Miśka pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co się stało Horanowi? :( Niech wszystko będzie w porządku :D
    Rozdział świetny *.*
    Czekam na następny :P
    PS. Zapraszam do mnie :) dopiero zaczynam, ale może się spodoba :)
    Pozdrawiam ;*

    you-can-stay-with-me-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Och zazdroszczę im tego domku nad morzem :) Nie wiem dlaczego ale od razu skojarzył mi się teledysk do WMYB :) Tak ode mnie wydaję mi się że lepszym słowem niż piekarz byłby kucharz :) Jestem ciekawa co się stało Horanowi, mam nadzieje że wszystko z nim w porządku. Rozdział jak zwykle rewelacyjny i już się nie mogę doczekać na następne :) Pozdrawiam!

    http://pozadani-przez-muzyke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń