Zayn po 10 minutach spóźnienia wreszcie zaszczycił nas swa
obecnością. Harry nie obył się z komentarzem na ten temat, na szczęście zrobił
to podczas szukania jakiegoś lokalu, gdzie można było zjeść obiad. Blondas przez całą drogę marudził, że jest
głodny i że nie wytrzyma, że zaraz nas wszystkich zje itp.
W końcu udało nam się znaleźć idealną knajpę.
Horan opadł zmarnowany z na pierwsze lepsze siedzenie.
Wszyscy zasiedliśmy przy stoliku, a po chwili pani zza lady przyniosła nam
menu. Każdy z nas wybrał coś dla siebie i po złożeniu zamówienia, cierpliwie
lub tak jak Niall – niecierpliwie, czekaliśmy na posiłek. Po kilkunastu
minutach kelnerzy przynieśli nam dania i wszyscy zajadaliśmy się wg mnie
pysznymi potrawami.
- I co Nialler, dobre? – zaśmiałam się, widząc jak mu się
uszy „trzęsą” .
- Nooo! – wybełkotał z pełną buzią.
- Ei jakie plany na dziś wieczór? – zapytał Harry,
skończywszy jeść.
- Nie wiem. – pokiwaliśmy wszyscy głowami.
- A ty coś proponujesz? – Tay wzięła łyka napoju.
- Ja to bym sobie poszedł na Melo. – wyszczerzył się
Styles.
- No tak, mogliśmy się tego spodziewać. – skomentowałam
to przewracając oczami.
- Kochanie, ale to chyba nie jest tak zły pomysł prawda?
– zwrócił się do mnie mój chłopak.
- Mi to obojętne. – wzdrygnęłam ramionami i splotłam
swoje palce z Liama.
- W sumie, to ja też dobrze bym się zabawił… - oznajmił
Lou obejmując Taylor.
- Czyli idziemy szukać wieczorem dobrego klubu, tak? –
ucieszył się pomysłodawca.
Przytaknęliśmy.
- Jest 15 po 16, to …
- Co!?!!?! – wydarł się Horan przerywając tym samym
Liamowi.
- No mówię, że … - kolejny raz mu się wtrącił.
- Wiem, co powiedziałeś! Ja musze spadać. – zerwał się z
miejsca.
- Chwila, a gdzie Ci się
tak śpieszy!? – spytał mulat zdziwiony jak my wszyscy.
- Nie ważne. Jutro wam powiem, albo kiedyś. Ja naprawdę
musze lecieć, Nara! – krzyknął i zginął nam z pola widzenia.
- Dobra, to było dziwne. – skomentował Hazz.
- Taaa, a powracając do tematu, to dziewczyny, ile
potrzebujecie czasu, na przygotowanie się? – kontynuował za Liama Tommo.
- Hmm, półtorej godziny powinno wystarczyć. – odparłam
spoglądając na szatynkę, która pokiwała twierdząco głową.
Chłopacy popatrzyli zaskoczeni na siebie.
- No co? – nie wiedziałyśmy o co im chodzi.
- Na co potrzebujecie tyle czasu? – Loczek zdecydował się
się zapytać.
- Potem zobaczycie. – znacząco uśmiechnęłam się do Taylor,
na co ta zaśmiała się.
- Cokolwiek to znaczy... Dobra, zanim dojdziemy do domu
będzie 17, to o 20 30, chyba tak czy siak będzie za wcześnie na jakikolwiek
klub, co nie?? - mówił dalej Payne.
- Otwierają tak koło 22. – stwierdził Tommo.
- No to dziewczynki, macie trochę więcej czasu. – Malik
wystawił nam język, a my odpowiedziałyśmy mu tym samym.
- O 21 30 w salonie gotowi, okej? – zaproponował Hazz.
- No spoko. – zgodziliśmy się po czym Lias poprosił
obsługę o rachunek.
Po zapłaceniu udaliśmy się do wyjścia. Szczerze mówiąc
nie chciałam jeszcze wracać do domu, bo i tak bym się tam nudziła…
- Liam? Może chodźmy na spacer czy coś, hmm? Nie chce mi
się jeszcze wracać. – wspięłam się lekko na palce i szepnęłam mu do ucha.
- Jasne. – obdarzył mnie swym cudownym uśmiechem i
zwrócił się do reszty.
- My z Liz jeszcze nie wracamy do domu, idziemy sobie
pochodzić. Może sprawdzimy jakieś fajne miejsca na wieczór czy coś.
- Okej, to widzimy się wieczorem. – pomachaliśmy sobie
nawzajem i każdy ruszył w swoją stronę.
- Więc gdzie chce iść mój skarb? – spytał obejmując mnie.
-Nie wiem. Przed siebie, ważne, że z tobą. - złożyłam na
jego ustach krótkiego całusa po czym również go objęłam.
Szliśmy przed siebie ulicami, co chwilę mijając jakieś
zakochane pary, czasami małżeństwa z dziećmi, czy staruszków trzymających się
pod ramię. Za każdym razem spoglądaliśmy na siebie i uśmiechaliśmy pod nosem.
Jak widzieliśmy jakiś pub czy klub to sprawdzaliśmy kto i o której dziś gra,
jak jest w środku, czy impreza otwarta czy zamknięta i takie TAM.
W końcu trafiliśmy na fajną miejscówkę i ponieważ było
już dość późno, zadowoleni z wynalezienia dobrego klubu, zawróciliśmy ku
domowi. Po pewnym dystansie zaczęłam czuć szczypanie i ból w okolicach kostki. Okazało
się, że obtarły mnie ulubione trampki.
- Kochanie? Poczekaj chwilę. – chwyciłam jego
umięśnionego ramienia, żeby się nie przewrócić.
- Co się dzieje? – spojrzał w dół.
Na mojej twarzy pojawił się grymas. Ściągnęłam buty i
chwyciłam je w jedną dłoń, a drugą splotłam z Liama.
- Zwariowałaś? – oburzył się. – Nie pójdziesz bez butów.
– zaprotestował.
- Dlaczego? – zdziwiłam się. – Przecież bruk jest ciepły.
- Nie, bo nie. A jak nadepniesz na szkło czy coś?
- Przestań.. – przewróciłam oczami. – Nic mi nie będzie.
Zresztą i tak już niedaleko do domu.
- Nie zgadzam się. – protestował dalej. – Wskakuj. –
nadstawił swoje plecy.
- No teraz to ty zwariowałeś. – pokiwałam głową i
ominęłam go.
Po chwili straciłam grunt pod nogami.
- Nie chciałaś po dobroci, to muszę cię jakoś zmusić. –
stwierdził Li, zabrawszy mnie na ręce.
- Puść mnie głupolu! Wolę na konia. – zaśmiałam się
cicho.
Postawił mnie, a po chwili znalazłam się na jego plecach i oplotłam ręce
wokół jego ramion, a brodę oparłam na jego prawym ramieniu i cmoknęłam go w
policzek.
Tak oto dotarliśmy po jakiś 10 minutach do willi.
Poczułam znów grunt pod nogami i jak tylko odwrócił się w moją stronę od razu
rzekłam:
- Dziękuję ci mój dzielny rumaku. – parsknęłam śmiechem i
wtuliłam się w jego tors.
- Nie ma za co. – wystawił mi język i otworzył drzwi.
- Panie przodem. – uśmiechnął się przepuszczając
mnie.
______________________________________________________________________________
2-3 dni NEXT
Hah...jeszcze zdążyłam przeczytać go przed wyjazdem! Juhu :DD
OdpowiedzUsuńMalik, spóźnialski Malik xD
Niall jak zwykle głodny, jakby inaczej? ;p
W opowiadaniu świetna pogoda, a u mnie się chmurzy -,- Mam nadzieję że w Krakowie będzie lepiej...
No cóż, rozdział świetny! <3
Czekam na nn jak zwykle ;>
Patty xx
___________________________________
http://you-and-i-1d.blogspot.com/
http://1d-truly-madly-deeply.blogspot.com/
http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/
Zayn jak to Zayn, musiał się spóźnić, bez tego by się nie obyło XD
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest spoko, ale znów krótki :( Chcę więcej ♥.
PS Zapraszam na swojego bloga: http://ziam-onedirection.blogspot.com/ :)
O meeega ;D
OdpowiedzUsuńNieźle. Imprezka się szykuje.;D
A Niall na randke się wybrał? hahha ;D
Słoodko ;D
No ciekawe ;>
Czekam na kolejny rozdział.
Mam nadzieję,że szybko to nastąpi ;D
Już nie mogę się doczekać. Ach ta niecierpliwa ja ^^
Pozdrawiam Bella♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
BOOOOSKI
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXT
POZDRO ~ Miśkax3
czytałam te wszystkie czesci dzisiaj cala noc. jak przeczytałam poczatek pierwszego to nie moglam przestać czytac dalej. napisz szybko nexta bo juz nie moge sie doczekać;)
OdpowiedzUsuńduzo przy tych czesciach plakalam;[ fajnie piszesz na poczatku myslalam ze Liam sie juz nie pogodzi z Liz;) ale na szczescie sie pogodzili;)
koooochhhhaaaammmm!♥
Ojeeeeeeeeeeeeeeeeeeej <3
OdpowiedzUsuńjakie to słodkie <3
Boooziu rozpływam się :3
Też chcę aby Payne mnie na barana wziął !
I w ogóle tak fajnie im sie powodzi
dzieci by się przydały :D
Ja zbok :D
----
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
Miło się czytało :) Jestem ciekawa jak minie randka Horana, że tak to ujmę :) Przez pięć minut śmiałam się z odpowiedzi dziewczyny ,,wolę na konia" :D Zazdroszczę im tego szczęścia, po części rzygam tęczą Taka mała prośba, poproszę więcej Louisa :) Pozdrawiam i weny życzę! :)
OdpowiedzUsuń