Cześć Directioners!
W komentarzach liczymy na linki do innych, Waszym zdaniem ciekawych blogów, a tym bardziej Waszego autorstwa!
Agata - /A i Zuzia - /z
xoxo

22 maja 2013

Rozdział 51


 Zayn po 10 minutach spóźnienia wreszcie zaszczycił nas swa obecnością. Harry nie obył się z komentarzem na ten temat, na szczęście zrobił to podczas szukania jakiegoś lokalu, gdzie można było zjeść obiad.  Blondas przez całą drogę marudził, że jest głodny i że nie wytrzyma, że zaraz nas wszystkich zje itp.
W końcu udało nam się znaleźć idealną knajpę.
Horan opadł zmarnowany z na pierwsze lepsze siedzenie. Wszyscy zasiedliśmy przy stoliku, a po chwili pani zza lady przyniosła nam menu. Każdy z nas wybrał coś dla siebie i po złożeniu zamówienia, cierpliwie lub tak jak Niall – niecierpliwie, czekaliśmy na posiłek. Po kilkunastu minutach kelnerzy przynieśli nam dania i wszyscy zajadaliśmy się wg mnie pysznymi potrawami.
- I co Nialler, dobre? – zaśmiałam się, widząc jak mu się uszy „trzęsą” .
- Nooo! – wybełkotał z pełną buzią.
- Ei jakie plany na dziś wieczór? – zapytał Harry, skończywszy jeść.
- Nie wiem. – pokiwaliśmy wszyscy głowami.
- A ty coś proponujesz? – Tay wzięła łyka napoju.
- Ja to bym sobie poszedł na Melo. – wyszczerzył się Styles.
- No tak, mogliśmy się tego spodziewać. – skomentowałam to przewracając oczami.
- Kochanie, ale to chyba nie jest tak zły pomysł prawda? – zwrócił się do mnie mój chłopak.
- Mi to obojętne. – wzdrygnęłam ramionami i splotłam swoje palce z Liama.
- W sumie, to ja też dobrze bym się zabawił… - oznajmił Lou obejmując Taylor.
- Czyli idziemy szukać wieczorem dobrego klubu, tak? – ucieszył się pomysłodawca.
Przytaknęliśmy.
- Jest 15 po 16, to …
- Co!?!!?! – wydarł się Horan przerywając tym samym Liamowi.
- No mówię, że … - kolejny raz mu się wtrącił.
- Wiem, co powiedziałeś! Ja musze spadać. – zerwał się z miejsca.
- Chwila, a gdzie Ci się  tak śpieszy!? – spytał mulat zdziwiony jak my wszyscy.
- Nie ważne. Jutro wam powiem, albo kiedyś. Ja naprawdę musze lecieć, Nara! – krzyknął i zginął nam z pola widzenia.
- Dobra, to było dziwne. – skomentował Hazz.
- Taaa, a powracając do tematu, to dziewczyny, ile potrzebujecie czasu, na przygotowanie się? – kontynuował za Liama Tommo.
- Hmm, półtorej godziny powinno wystarczyć. – odparłam spoglądając na szatynkę, która pokiwała twierdząco głową. 
Chłopacy popatrzyli zaskoczeni na siebie.
- No co? – nie wiedziałyśmy o co im chodzi.
- Na co potrzebujecie tyle czasu? – Loczek zdecydował się się zapytać.
- Potem zobaczycie. – znacząco uśmiechnęłam się do Taylor, na co ta zaśmiała się.
- Cokolwiek to znaczy... Dobra, zanim dojdziemy do domu będzie 17, to o 20 30, chyba tak czy siak będzie za wcześnie na jakikolwiek klub, co nie??   - mówił dalej Payne.
- Otwierają tak koło 22. – stwierdził Tommo.
- No to dziewczynki, macie trochę więcej czasu. – Malik wystawił nam język, a my odpowiedziałyśmy mu tym samym.
- O 21 30 w salonie gotowi, okej? – zaproponował Hazz.
- No spoko. – zgodziliśmy się po czym Lias poprosił obsługę o rachunek.
Po zapłaceniu udaliśmy się do wyjścia. Szczerze mówiąc nie chciałam jeszcze wracać do domu, bo i tak bym się tam nudziła…
- Liam? Może chodźmy na spacer czy coś, hmm? Nie chce mi się jeszcze wracać. – wspięłam się lekko na palce i szepnęłam mu do ucha.
- Jasne. – obdarzył mnie swym cudownym uśmiechem i zwrócił się do reszty.
- My z Liz jeszcze nie wracamy do domu, idziemy sobie pochodzić. Może sprawdzimy jakieś fajne miejsca na wieczór czy coś.
- Okej, to widzimy się wieczorem. – pomachaliśmy sobie nawzajem i każdy ruszył w swoją stronę.
- Więc gdzie chce iść mój skarb? – spytał obejmując mnie.
-Nie wiem. Przed siebie, ważne, że z tobą. - złożyłam na jego ustach krótkiego całusa po czym również go objęłam.
Szliśmy przed siebie ulicami, co chwilę mijając jakieś zakochane pary, czasami małżeństwa z dziećmi, czy staruszków trzymających się pod ramię. Za każdym razem spoglądaliśmy na siebie i uśmiechaliśmy pod nosem. Jak widzieliśmy jakiś pub czy klub to sprawdzaliśmy kto i o której dziś gra, jak jest w środku, czy impreza otwarta czy zamknięta i takie TAM.
W końcu trafiliśmy na fajną miejscówkę i ponieważ było już dość późno, zadowoleni z wynalezienia dobrego klubu, zawróciliśmy ku domowi. Po pewnym dystansie zaczęłam czuć szczypanie i ból w okolicach kostki. Okazało się, że obtarły mnie ulubione trampki.
- Kochanie? Poczekaj chwilę. – chwyciłam jego umięśnionego ramienia, żeby się nie przewrócić.
- Co się dzieje? – spojrzał w dół.
Na mojej twarzy pojawił się grymas. Ściągnęłam buty i chwyciłam je w jedną dłoń, a drugą splotłam z Liama.
- Zwariowałaś? – oburzył się. – Nie pójdziesz bez butów. – zaprotestował.
- Dlaczego? – zdziwiłam się. – Przecież bruk jest ciepły.
- Nie, bo nie. A jak nadepniesz na szkło czy coś?
- Przestań.. – przewróciłam oczami. – Nic mi nie będzie. Zresztą i tak już niedaleko do domu.
- Nie zgadzam się. – protestował dalej. – Wskakuj. – nadstawił swoje plecy.
- No teraz to ty zwariowałeś. – pokiwałam głową i ominęłam go.
Po chwili straciłam grunt pod nogami.
- Nie chciałaś po dobroci, to muszę cię jakoś zmusić. – stwierdził Li, zabrawszy mnie na ręce.
- Puść mnie głupolu! Wolę na konia. – zaśmiałam się cicho.
Postawił mnie, a po chwili  znalazłam się na jego plecach i oplotłam ręce wokół jego ramion, a brodę oparłam na jego prawym ramieniu i cmoknęłam go w policzek.
Tak oto dotarliśmy po jakiś 10 minutach do willi. Poczułam znów grunt pod nogami i jak tylko odwrócił się w moją stronę od razu rzekłam:
- Dziękuję ci mój dzielny rumaku. – parsknęłam śmiechem i wtuliłam się w jego tors.
- Nie ma za co. – wystawił mi język i otworzył drzwi.
- Panie przodem. – uśmiechnął się przepuszczając mnie.  
______________________________________________________________________________

2-3 dni NEXT

7 komentarzy:

  1. Hah...jeszcze zdążyłam przeczytać go przed wyjazdem! Juhu :DD
    Malik, spóźnialski Malik xD
    Niall jak zwykle głodny, jakby inaczej? ;p
    W opowiadaniu świetna pogoda, a u mnie się chmurzy -,- Mam nadzieję że w Krakowie będzie lepiej...
    No cóż, rozdział świetny! <3
    Czekam na nn jak zwykle ;>

    Patty xx

    ___________________________________
    http://you-and-i-1d.blogspot.com/
    http://1d-truly-madly-deeply.blogspot.com/
    http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn jak to Zayn, musiał się spóźnić, bez tego by się nie obyło XD
    Co do rozdziału to jest spoko, ale znów krótki :( Chcę więcej ♥.
    PS Zapraszam na swojego bloga: http://ziam-onedirection.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O meeega ;D
    Nieźle. Imprezka się szykuje.;D
    A Niall na randke się wybrał? hahha ;D
    Słoodko ;D
    No ciekawe ;>
    Czekam na kolejny rozdział.
    Mam nadzieję,że szybko to nastąpi ;D
    Już nie mogę się doczekać. Ach ta niecierpliwa ja ^^
    Pozdrawiam Bella♥

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. BOOOOSKI
    CZEKAM NA NEXT
    POZDRO ~ Miśkax3

    OdpowiedzUsuń
  5. czytałam te wszystkie czesci dzisiaj cala noc. jak przeczytałam poczatek pierwszego to nie moglam przestać czytac dalej. napisz szybko nexta bo juz nie moge sie doczekać;)
    duzo przy tych czesciach plakalam;[ fajnie piszesz na poczatku myslalam ze Liam sie juz nie pogodzi z Liz;) ale na szczescie sie pogodzili;)
    koooochhhhaaaammmm!♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojeeeeeeeeeeeeeeeeeeej <3
    jakie to słodkie <3
    Boooziu rozpływam się :3
    Też chcę aby Payne mnie na barana wziął !
    I w ogóle tak fajnie im sie powodzi
    dzieci by się przydały :D
    Ja zbok :D

    ----
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło się czytało :) Jestem ciekawa jak minie randka Horana, że tak to ujmę :) Przez pięć minut śmiałam się z odpowiedzi dziewczyny ,,wolę na konia" :D Zazdroszczę im tego szczęścia, po części rzygam tęczą Taka mała prośba, poproszę więcej Louisa :) Pozdrawiam i weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń