- Oczami Liz –
6:10. Mój odwieczny wróg znów śmiał mnie
obudzić. Postanowiłam wstać i się ogarnąć, bo przecież jeszcze pracuje. No
właśnie, JESZCZE. Wstałam z łóżka, nie budząc przy tym Liam’a. Poprzednie nocki
u chłopaków nauczyły mnie brać ze sobą kosmetyczkę i szczotkę, tak więc mogłam spokojnie odbyć
poranną toaletę. Rozczesałam włosy i spięłam je w koka. Zrobiłam delikatny make
– up.
Liam nadal spał, pomyślałam, że nie będę go
budzić – bez sensu. Napisałam karteczkę, którą położyłam obok na komodzie. Jej
zawartość: „Kochanie, tak słodko spałeś, że nie mogłam Cię budzić. Nie bądź na
mnie zły. Jestem w pracy, odezwij się jak wstaniesz. Kocham Cię, Liz xxx”. Dałam
Liam’owi delikatnego całusa w policzek i zeszłam na dół. Nie byłam jakoś
szczególnie głodna, dlatego tylko ubrałam buty i powędrowałam do Milkshake City.
Po upływie 20 minut byłam na miejscu. Usiadłam przy ladzie i czekałam
niecierpliwie na gości…
W międzyczasie przeczytałam jakieś
czasopisma. Było chwilę przed 10, kiedy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu
pojawił się numer mojego miśka.
Liam: No cześć pracusiu. – usłyszałam.
Liz: Cześć śpiochu. – zaśmiałam się – Co
porabiasz?
Liam: No właśnie robię sobie śniadanie. A ty?
Jak tam w pracy?
Liz: Ehh. – westchnęłam – Jeszcze żadnego
klienta nie obsłużyłam. Masakra.
Liam: Kochanie, będzie dobrze zobaczysz.
Liz: Liam, już minęło kilka dni, a ludzi
ubywa. To wszystko się sypie. MSC to mój jedyny dochód. Jak upadnie to nie będę
miała nic. Ani kasy ani tym bardziej mieszkania. A jak w takim razie pomogę
Amy? – mówiłam z przejęciem w głosie.
Liam: Będziesz miała mnie. Poradzimy sobie
razem, słyszysz? Nie zamartwiaj już się tak, bo będę się o ciebie martwił. OK.?
Liz: Dziękuję Liam. Jesteś kochany. Co ja bym
bez Ciebie zrobiła?
Liam: No nie wiem właśnie. – zaśmiał się.
Liz:
Kocham cię, wiesz?
Liam: Wiem. Ja Ciebie też. Widzimy się
dzisiaj?
Liz: No pewnie, jeśli Ci pasuje to jak
najbardziej. – uśmiechnęłam się sama do siebie.
Liam: Liz, muszę ci coś powiedzieć. – mówił
trochę zmartwionym głosem.
Liz: Co się dzieje? – zaniepokoiłam się.
Liam: Pojutrze zaczynamy trasę…
Liz: To już?! – posmutniałam.
Liam: Niestety.
Liz: Będę za tobą tęskniła.
Liam: Ja za Tobą też, ale damy radę. To tylko
kilka dni. – powiedział z entuzjazmem.
Liz: Musimy te dwa dni wykorzystać jak
najlepiej.
Liam: Czyli leniuchujemy? – zaśmiał się.
Liz: Ewentualnie mogę się zgodzić.
Liam: Chłopaki pytają, czy wpadniesz do nas
po pracy?
Liz: Ok. Nie ma sprawy.
Liam: To w takim razie do zobaczenia. Buźka!
Liz: Paaa! – rozłączyłam się.
Po chwili przyszła grupka ludzi. Ucieszyłam
się na ich widok. Obsłużyłam klientów i poszłam do Toma. Też się nudził, więc
trochę sobie pogadaliśmy. Następnie posprzątałam brudne naczynia. Po chwili
zawitał kolejny klient i kolejny. W ciągu godziny przewinęło się ich czterech,
ale to i tak stanowczo za mało.
…
O godzinie 14 zamówiliśmy sobie z Tomem
obiad. Podczas konsumowania, mój telefon znów się odezwał.
Liz: Słucham. – odezwałam się.
Taylor: Hej Liz. Tu Tay. – powiedziała
wesoło.
Liz: Ooo hej. Co tam?
Taylor: No właśnie dzwonię, żeby zapytać jak
tam wygląda sytuacja w MSC?
Liz: No nie będę Cię oszukiwać, nie jest zbyt
kolorowo.
Taylor: To znaczy?
Liz: No ogólnie nudzimy się z Tomem. Do tego
czasu obsłużyłam tylko 8 klientów.
Taylor: To naprawdę słabo.
Liz: No niestety. A co tam u ciebie? Jak
kostka?
Taylor: Już lepiej, choć czasami daje o sobie
przypomnieć.
Liz: Rozumiem. Tak to już jest. A będziesz
dzisiaj u chłopaków?
Taylor: Mhmm, będę. A Ty?
Liz: Ja też. – zaśmiałam się – To co, widzimy
się później, tak?
Taylor: Tak, do zobaczenia.
Liz: Do zobaczenia, papa. – rozłączyłam się.
Dokończyłam chińszczyznę i posprzątałam po sobie.
…
Mimo tego, że w pracy się nie zmęczyłam,
marzyłam o odprężającej kąpieli. Gdy tylko weszłam do mieszkania, od razu położyłam
się w wannie.
Nie spiesząc się zbytnio, postanowiłam
pomalować sobie paznokcie. Wysuszyłam, a następnie rozczesałam włosy, po czym
zostawiłam je rozpuszczone, tylko grzywkę podpięłam do góry. Założyłam czarny
T-shirt, ciemnoniebieską, materiałową, obcisłą spódniczkę. Poszłam z powrotem
do łazienki, by nałożyć lekki makijaż. Założyłam kurtkę, botki na koturnie,
wzięłam torebkę i wyszłam. Po pół
godzinie byłam już na miejscu.
Drzwi otworzył mi Louis.
- Hej ślicznotko. – powitał mnie szerokim
uśmiechem.
- Cześć przystojniaku. – odwzajemniłam i
uścisnęłam go.
- Liamku, kochanie, twoja dziewczyna
przyszła!!!! – wydarł się.
- Nie musiałeś krzyczeć. – zakryłam palcem
ucho.
- Tak, wiem, ale jakoś tak mnie naszło. –
zrobił dziwną minę i poszedł do salonu.
Udałam się za nim.
- Cześć chłopaki! – powiedziałam po czym
podeszłam do każdego i obdarowałam buziakiem.
Nagle poczułam czyjeś ręce na biodrach. Był
to Liam.
- Czy ja też mogę liczyć na powitalnego
buziaka? – poruszył zalotnie brwiami.
- Oczywiście. – musnęłam jego usta.
Usiedliśmy na fotelu. W zasadzie on siedział,
a ja na nim. Objął mnie ręką w pasie.
- A Tay jeszcze nie ma? – spojrzałam na
Louisa.
- Za chwilę po nią pojadę. – odpowiedział.
- A wstąpisz po drodze do marketu? – odezwał
się blondas.
- Niall… kotku, jest pełna lodówka. – Liam
spojrzał na Irlandczyka z lekkim politowaniem.
- Ale ja chcę coś słodkiego. – zrobił przy
tym minę kota ze „Shrek’a”.
- No dobra, coś ci kupię. – Tomlinson przewrócił oczyma.
- Kocham Cię! – wyszczerzył się.
- Hahhahahh. – wybuchłam śmiechem, wtulając
się w Liam’a.
- A tobie co tak wesoło? – zapytał.
- Wasze czułe słówka. To takie słodkie, a
zarazem śmieszne. – powiedziałam, kiedy już skończyłam się śmiać.
- Dobra to ja lecę. – krzyknął Lou i zniknął
za drzwiami.
- Hazza nie płaczesz? – zaśmiał się
Zayn.
Zero reakcji ze strony lokowatego.
- Eeej, mistrzu!? – pomachał mu przed oczyma.
- Yyyy, co? –ocknął się i spojrzał na Malika.
- Ziemia do Styles’a! – mówił ciemnoskóry – O
czym tak myślisz przyjacielu?
- O niczym, po prostu … nie ważne. – wstał z
pufy – Idę się przejść. – oznajmił i
wyszedł.
- Co go ugryzło? – zdziwiłam się.
- Nie wiem, jakiś dziwny jest od paru dni. –
stwierdził mulat.
- Myślę, że niedługo mu przejdzie. – odezwał
się Niall, ciągle patrząc na TV.
- To co robimy chłopaki? – zapytałam.
- Aktualnie czekamy na Tommo i Taylor, no i
Harrego. – odpowiedział Zayn.
- A potem? – zadałam kolejne pytanie.
- Coś się wymyśli. – odparł Liam – To może poczekamy na nich u mnie w pokoju?
– uśmiechnął się tak jakoś inaczej niż zwykle.
- Możemy.
- UUUU! – zaśmiał się Zayn wraz z Niall’em.
Spojrzałam na nich z lekkim zażenowaniem.
Liam chwycił mnie za rękę i zaprowadził na górę.
Za oknem świeciło słońce, więc wzięliśmy koc
i wyszliśmy na balkon. Zasiedliśmy na ławeczce pod oknem. Ja usiadłam „po
turecku”, a Liam oparł głowę na moich kolanach.
- Liam..? – odezwałam się.
- Tak, kochanie?
- Od pewnego czasu zastanawiam się, co byś
teraz robił, gdybyś nie był gwiazdą.
- Wiesz, że właśnie o tym samym pomyślałem? - spojrzał na mnie.
- I co wymyśliłeś? – zapytałam.
- Zawsze myślałem o muzyce poważnie. To jest
to, co kochałem, kocham i zawsze będę. Nie wiem jak by się dalej potoczyło,
gdyby nie X Factor. Myślę, że poszedłbym na jakieś studia związane z muzyką. Ewentualnie
sport.
- Kiedy śpiewasz jesteś po prostu sobą. –
uśmiechnęłam się pod nosem.
- Dokładnie tak, jak mówisz. Śpiewając nie
musze nikogo udawać, nie muszę kryć swoich uczuć.
… Chwila ciszy …
- A ty? – zapytał nagle.
- Co ja? – zdziwiłam się.
- Kim ty chciałaś zawsze zostać w
przyszłości.
- Nigdy o tym nie myślałam. – spojrzałam
przed siebie - W szkole dawałam z siebie wszystko, zresztą w domu też. Tylko
dlatego, żeby się móc wydostać z bidula. A kiedy pojawiła się Amy, robiłam to
także dla niej.
- A studia?- zaciekawił się.
- O nich też nie myślałam. Nie miałam na to
kasy. Najpierw chciałam zarobić, po czym pieniądze przeznaczyć na leczenie
małej.
- Jesteś niesamowita. – podniósł się i usiadł
obok mnie.
Zaśmiałam się cicho i pokiwałam głową.
- Moja mama zawsze mi powtarzała, że bez
względu na wszystko trzeba pomagać innym. Ona sama, oczywiście bez wiedzy ojca,
należała do wolontariatu. Nie dostawała za to ani grosza, a i tak to kochała
robić. – łza swobodnie spłynęła mi po policzku.
- Wszystko ok? – pogłaskał mnie po kolanie.
- Mhm. – kiwnęłam twierdząco, otarłam łzę i
zerknęłam na Liam’a. Ujął moją głowę w swoje dłonie i czule pocałował. Odwzajemniłam
pocałunek.
…
- Ale jakieś hobby na pewno miałaś. – odezwał
się po chwili.
- Tak, miałam. Uwielbiałam grać w siatkówkę.
W ogóle WF mi najbardziej leżał. – stwierdziłam – Nawet jeździłam na różne
zawody ze szkołą jako kapitan.
- Może czas, by do tego powrócić? –
uśmiechnął się lekko.
- Teraz najważniejsze jest zdrowie Amy. –
spojrzałam na niego znacząco.
- Okej, ale obiecaj, że kiedyś jeszcze do
tego wrócimy. – poprosił.
- Okej obiecuję. – uśmiechnęłam się.
- To teraz daj mi jeszcze buziaka i chodźmy
na dół, bo słyszę, że nasze zguby już wróciły. – wyszczerzył się.
Tak jak poprosił, tak zrobiłam. Obdarowałam
go natychmiast wielkim całusem po czym zeszliśmy do reszty. Wchodząc do salonu
przywitałam się z Taylor. Potem usiadłam obok Liam’a na oparciu fotela.
- No to skoro już wszyscy jesteśmy, to jakie
propozycje na ten wieczór? – Zayn oderwał się od konsoli.
- Może karaoke!? – zawołał Lou.
- Bez sensu. – zaśmiałam się.
- Dlaczego? – od razu usłyszałam głos Nialla.
- Mało wam śpiewania? Nie długo macie
koncerty, to tam pośpiewacie. – odpowiedziałam.
- Po prostu boisz się, że przegrasz. – odrzekł
złośliwie Lou.
- Ja?! Uwierz, jedyne czego się boję, to
burza. Nic więcej nie jest mi straszne. – powiedziałam z triumfem w głosie.
- Ah tak? To w takim razie zaśpiewasz nam
coś?
- Stawiasz mi wyzwanie? – zaśmiałam się.
- Właśnie tak. – odpowiedział.
- Taaa, no to będzie ubaw. Chłopaki dajcie mi
tu zaraz podkład. – wstałam z fotela.
Zayn przyniósł szybko płytę z karaoke. Włożył
do odtwarzacza.
- To wybieraj. – podał mi mikrofon.
- Too, hmmmm. – chwilę się zastanawiałam.
–Simply the Best.
- Widzę, że lubisz klasyki. – Zayn zrobił
wielkie oczy, chyba dlatego, że ta piosenka jest postrzegana za trudną. Dla
mnie była jak każda inna.
- No to słuchamy. - Liam popatrzył na mnie i
uśmiechnął się tajemniczo.
Zaczęła lecieć muzyka. Z moich ust wydostały
się pierwsze dźwięki. Lou miał cały czas otwarte usta, a Niall krztusił się
popcornem. Zayn chyba nie mógł uwierzyć w to co się dzieje, Harry to dziwne,
ale był wpatrzony we mnie jak w obrazek jakiś, Taylor uśmiechała się do mnie
miło, bowiem wiedziała, że lubiłam sobie czasem podśpiewywać, no a mój kochany
Liam wpatrywał się podobnie jak Tomlinson. Byli mega zdziwieni. Nie ukrywam, że
trochę mi to podniosło moją dotychczas niską samoocenę. Zaśpiewałam do końca
piosenkę, po czym z satysfakcją odłożyłam mikrofon na stolik i powędrowałam do
mojego chłopaka na kolana.
- No i jak? – zapytałam.
- Yyy, nie mówiłaś nigdy, że śpiewasz! –
ocknął się Lou.
- No bo nie śpiewam. Czasem tylko sobie nucę
pod nosem.
- Ty żartujesz, chyba! Jesteś świetna! –
zawołał blondas, prawie dławiąc się jedzeniem.
- Taaa, jasne. Dobra koniec tego. Kto
następny?
Nikt się nie zgłaszał. Po chwili powiedziałam
śmiejąc się:
- Nie mówcie, że boicie się ze mną zmierzyć.
- Wiecie co? Ja jestem głodny. Pójdę zrobić
kolację. – odrzekł Niall wstając z podłogi.
- To ja ci pomogę. – zaoferował Zayn i udał
się za blondynem do kuchni.
- Ja się poddaję! – Louis podniósł ręce do
góry.
- A ja z chęcią dla ciebie zaśpiewam, ale
może kiedy indziej. – wyszczerzył się Liam.
- Taylor, Harry? – zwróciłam się do nich.
- Liz, wiesz jak ja śpiewam. Nie każ mi się
upokarzać przy nich. – Tay się zaśmiała.
- Harry, może ty? – nie odezwał się.
Patrzył w przestrzeń przed sobą.
- Harry! Odezwij się w końcu! – krzyknął mu
do ucha Lou.
- Nie ja nie. Przepraszam, ale źle się czuję.
Pójdę się położyć. – wstał z kanapy i poszedł w stronę schodów.
- Co mu jest do cholery? Nigdy taki nie był!
– zmartwił się Daddy.
- Nie ważne. Przejdzie mu zobaczysz. –
odezwał się Tommo. – Liz zaśpiewaj coś
jeszcze.
- Chyba sobie odpuszczę. – stwierdziłam.
- Prosimyyyy. – mój chłopak zrobił słodkie
oczka.
- No dobra, to co tym razem? – uległam.
Wybrałam „You belong
with me” Taylor Swift. Jako ostatnią zaśpiewałam „With Ur Love” Cher
Lloyd i Mike’a Posnera. Podczas solówki Mike’a dołączył do mnie Liam. Świetnie się
bawiliśmy. Odłożyliśmy mikrofony na miejsce i wróciliśmy na fotel.
- Kolacja gotowa. – Niall wystawił głowę zza
drzwi kuchni.
- Okey, to może ja pójdę po Hazzę? –
zaoferował Daddy Direction.
- Ok. – dałam mu buziaka w policzek i wstałam.
Razem z Lou i Tay poszliśmy do kuchni. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy
konsumować danie przygotowane przez Niall’a.
- Oczami Liama –
Kiedy Niall zawołał nas na kolację,
pomyślałem, że pójdę po Harrego. Tak też zrobiłem. Zapukałem.
- Proszę. – usłyszałem obojętny głos.
- Kolacja już jest zrobiona, zejdziesz? –
stanąłem w drzwiach wychylony.
- Nie jestem głodny. – leżał na łóżku z
laptopem na nogach.
- Stary, coś się stało? Może chcesz pogadać?
– wszedłem do środka.
- Nie. Wszystko ok. Po prostu chyba się trochę denerwuję koncertem. – nadal
parzył w laptopa.
- Harry nie wciskaj mi tu kitu. – usiadłem na
brzegu łóżka.
- Głowa mnie boli. – odparł.
- Harry!? – zamknąłem mu laptopa.
- Liam! Nie obraź się, ale chce zostać sam. –
spojrzał na mnie lekko zdenerwowany.
- Ok. Jak chcesz. – wstałem i złapałem
klamkę. – Wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć, tak?
- Tak wiem. Dzięki, ale nic mi nie jest. –
wymusił uśmiech. Stwierdziłem, że nie będę go dłużej męczył. Może sam przyjdzie
się wygadać. Nie będę naciskał, więc wyszedłem i dołączyłem do reszty.
_________________________________________________________________________________
Cześć wszystkim! Jak
tam pierwszy tydzień szkoły? U nas nie za kolorowo… stąd takie opóźnienie.
Na początku Was bardzo, bardzo, bardzo przepraszamy, że tak
długo nie dodawałyśmy, ale nie miałyśmy czasu na poprawienie rozdziału, a tym
bardziej dodania go.
I jesteśmy mega zaskoczone, że aż 19 komentarzy się pojawiło
;O Strasznie fajne uczucie, naprawdę jesteście świetne!!!
Mamy nadzieję, że dzisiejszy rozdział też się Wam spodobał.
Liczymy tym razem na 15 komentarzy.
Następny w sobotę – OBIECUJEMY.
Treaz jedna z tych najważniejszych spraw.
Bardzo dziękujemy Amelii Pommeblue za szczerą opinię naszego
bloga. Naprawdę jesteśmy wdzięczne, bo o to nam chodziło. Postaramy się uniknąć
tych wszystkich błędów i zaczynamy w trybie natychmiastowym poprawiać bloga.
Naprawdę wielkie dzięki!
Tak, no to chyba tyle na dzisiaj. Jeśli macie do nas jakieś
pytania albo pomysły czy cokolwiek innego możecie się z nami skontaktować
poprzez komentarz lub pisać na e-maila illtaketoanotherworld@gmail.com
No to powodzenia w szkole Directioners!
Bye
xoxo
Super rozdział, jak każdy ;) czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuń"- Tak, miałam. Uwielbiałam grać w siatkówkę. W ogóle WF mi najbardziej leżał. – stwierdziłam – Nawet jeździłam na różne zawody ze szkołą jako kapitan." oj widzę tu duży nacisk Zuzi na ten fragment ;D a tak wgl jeden z lepszych rozdziałów co z tym Harrym ? give me more !;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Na prawdę podoba mi się ten blog.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie znalazłam bloga na którym nie ma błędu.
Zdarza się najlepszym :*
Zapraszam do mnie
http://itsyou-hope.blogspot.com/
No moja droga PERFEKCYJNE.
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię i mam nadzieję ,że nigdy nie skończysz pisać.
Czekam nn . ;3
Pozdrawiam i życzę weny.
;3
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
Rozdział zajebiaszczy jak każdy inny :*
OdpowiedzUsuńKurde...co się dzieje z Harrym?! Oby on nie zepsuł związku Liam'a i Liz. Zakochał się w Liz, ale przecież ona jest z Li :) Też uwielbiam siatkówkę:P
I oby sytuacja w MSC się poprawiła, bo co będzie jak Liz straci pracę?? Lubię happy end'y. Liczę że Hazza nie zrobi nic głupiego :]
A błędy są chyba na każdym blogu..więc się nie przejmujcie tym 8)
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/
dobre
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie :)
skomentujesz ?? błagamm :)
UsuńUuuu no to dzieje się z Harrym coś niedobrego ;d A Liz pięknie zaskoczyła swoim głosem. HAhaha. Nie można lekceważyć przeciwnika!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Pozdrawiam!
www.lay-with-me.blogspot.com
No , no dzieje się :D i takie blogi właśnie lubię z niecierpliwością czekam na 22 rozdział pozdro ~ Daria♥
OdpowiedzUsuńja teżż : )
UsuńKAŚ
Dziewczyny .!!!!!! Słuchajcie dodawajcie rozdzialy co 2 dni lub 3 bo tracicie czytelnikow ;!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSpoko blog ! <3
OdpowiedzUsuńOne direction forever ! <3 ;33
Obserwuję . ; )
+ zapraszam na mojego bloga . ; )
Zostaw komentarz i zaobserwuj jak ci się spodoba .
Pozdrawaim !
xoxo . <3
http://onedloveeforever.blogspot.com/