Spokojnie sobie spałam, gdy „ktoś” się na mnie bezczelnie rzucił. Otworzyłam niechętnie oczy i ujrzałam na sobie mojego chłopaka.
- Liam, zwariowałeś? Ja chcę spać! – oburzyłam się.
- Ale mi się nudzi. – zrobił smutna minkę i zaczął delikatnie muskać moją twarz pocałunkami.
- No to sobie włącz TV, posiedź na necie albo nie wiem co, posprzątaj mieszkanie, ale ja wracam do snu. Wgl złaź ze mnie! – odepchnęłam go lekko i przykryłam głowę poduszką.
Niestety brunet mi ja zabrał.
- A mogę chociaż popatrzeć na ciebie jak śpisz? – ułożył się wygodnie naprzeciwko mnie.
- Mhm. – mruknęłam i próbowałam zasnąć.
- Liam na gap się na mnie!! – rzuciłam go poduszką.
- No, ale zgodziłaś się!
- No, ale nie sądziłam, że naprawdę to zrobisz! – położyłam się na plecach.
- Kochanie proszę wstań, jest już po 10. Zanudzę się na śmierć. – zrobił minę proszącego szczeniaczka.
W sumie i tak bym już nie zasnęła, ale chciałam się z nim jeszcze trochę podroczyć.
- Ja śpię! – zarzuciłam kołdrę na twarz i udawałam, że śpię.
Czułam, że nadal leży obok mnie, dlatego po chwili rzuciłam się na niego z poduszką.
- Ei, mówiłaś, że śpisz! – krzyknął zdezorientowany, patrząc jak się z niego śmieję.
- Głupolu, po tak drastycznej pobudce nie zasnęłabym. – rzekłam dalej śmiejąc się.
- Jak mogłaś! – myślał, że się nabiorę, kiedy zrobi obrażoną minę.
Znałam na to sposób. Siedziałam na jego brzuchu, więc tylko pochyliłam się i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek. Oddał go i całowaliśmy się dość długo, potem przekręciliśmy się tak, że ja leżałam na plecach, a Liam na mnie. Kiedy znów chcieliśmy zmienić pozycję…
- Ała! – krzyknął Li upadając na dywan. Ja spadłam obok niego.
Zaczęliśmy się głośno śmiać. Gdy w końcu się opanowaliśmy…
- Dobra, teraz to ja muszę iść do łazienki. – wstałam trzymając się za brzuch.
- To ja ci zrobię pyszne śniadanie. – oznajmił brunet także podnosząc się z podłogi.
- Dziękuję. – wyszczerzyłam się i zniknęłam za drzwiami do łazienki.
Najpierw umyłam się, potem spięłam włosy w wysoką kitkę i nałożyłam lekki makijaż. Ponieważ na dworze było pochmurnie założyłam jasnobeżowe leginsy oraz białą koszulę. Wyszłam i od razu podążyłam do kuchni. Usiadłam przy stole, a Liam podał mi na talerzu jajecznicę. Zjedliśmy wspólnie, po czym chłopak rozsiadł się wygodnie na kanapie włączając TV. Natomiast ja posprzątałam szybko po posiłku i wróciłam do mojego skarba. Usiadłam bokiem na jego kolanach, rękoma oplatając mu szyję. Najpierw spojrzałam głęboko w jego cudowne, brązowe oczy i natychmiast wpiłam się w malinowe usta. Chwycił mnie w talii i ponownie oddał pocałunek. Kiedy się od siebie oderwaliśmy…
- A to za co? – uśmiechnął się.
- Za wszystko. – szczerze się wyszczerzyłam i wtuliłam się w niego mocno.
Pocałował mnie w czoło i powróciliśmy do oglądania. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek, tak orientacyjnie. Była 13:20. Coś z tą godziną mi się kojarzyło, ale nie mogłam sobie szybko przypomnieć co. Pomyślałam, że pewnie mi się wydaje i z powrotem oparłam głowę o tors Liama. Nagle zerwałam się.
- Liam, ja jestem umówiona na 14 z dyrektorką domu dziecka! – krzyknęłam.
- No to chyba masz mało czasu. – zerknął na wyświetlacz telefonu.
- Pójdziesz ze mną?
- Jeśli chcesz. – puścił mi oczko.
- Jesteś kochany. – cmoknęłam go w policzek i szybko zabrałam torebkę, ubrałam buty, kurtkę. To samo uczynił Liam. Trzymając się za ręce, czekaliśmy przed budynkiem na taksówkę. Dokładnie za minutę 14 weszliśmy na teren placówki.
- No i zdążyliśmy. – zaśmialiśmy się wchodząc prostokątnymi, białymi drzwiami do budynku.
Tam przywitała nas pani dyrektor i zaprowadziła nas do dawnego pokoju Amy. Kiedy przekroczyłam próg, ogarnęła mnie fala smutku, żalu, niepewności i bólu. Usiadłam na starannie pościelonym łóżku i głośno westchnęłam.
- Kochanie, wszystko okej? – zapytał pochylając się nade mną.
- Tak. – powiedziałam cicho, rozglądając się po pokoju.
Powróciły wszystkie wspomnienia. Jej uśmiech, łzy – czasem szczęścia, czasem smutku i bólu. Przychodziłam tutaj zawsze, kiedy chciałyśmy pogadać o czymś ważnym, tutaj dziewczynka zwierzała się ze swoich sekretów, które już na zawsze pozostaną między nami. Obok poduszki siedział miś, z którym Amy spała. Właściwie nie tylko spała, nie rozstawała się z nim na krok. Dostała go ode mnie, czyżby dlatego? Przed oknem leżały już uszykowane kartony dla nas, tam mieliśmy spakować wszystkie rzeczy Amy, które chcemy zabrać ze sobą. Patrzyłam na nie i nie dowierzałam. Jednak w końcu zebrałam się w garść i zaczęłam pakować kartony. Zeszyty z rysunkami Amy, pojedyncze ciuszki, w których najczęściej ją widziałam. Miała taki mały albumik z naszymi zdjęciami, jego też wzięłam. Oczywiście maskotki, które kochała ponad życie. Pakowanie tych wszystkich przedmiotów skutkowało uronieniem łez. Nie jednej, dwóch czy dziesięciu. Było ich tysiące. Oczywiście Liam cały ten czas mnie wspierał, pomagał, był przy mnie. Kiedy zamknęliśmy pakunki, rozpłakałam się na dobre. Siedzieliśmy na wykładzinie z podkurczonymi kolanami. Schowałam twarz w dłonie, gorzko płacząc. Chłopak objął mnie mocno i pocieszał. Kiedy wreszcie pozbierałam się z tych wszystkich emocji, wzięłam mniejszy karton, Liam większy i wyszliśmy. Podziękowałam dyrektorce za wszystko i pożegnałam się z placówką. Spakowaliśmy do bagażnika taksówki nasze „bagaże” i spojrzałam ten ostatni raz na budynek. Powiedziałam ciche „Żegnaj”, oparłam głowę o ramię Liama i chwilę potem wsiedliśmy do auta, które zawiozło nas znów pod mój wieżowiec. Taksówkarz pomógł nam wnieść pudła do mieszkania. Gdy zostaliśmy samy, rzuciłam się zmęczona na łóżko w sypialni. Obok mnie pojawił się chłopak.
- Zmęczona? – zapytał.
- Bardzo. – rzekłam i odwróciłam się w jego stronę.
- Liam?
- Tak?
- Dziękuję ci.
- Za co? – zdziwiony zmarszczył czoło.
- Za to, że mnie pocieszasz, wspierasz mnie, pomagasz, po prostu jesteś zawsze wtedy, kiedy cię potrzebuje. Kocham cie. – ostatnie dwa słowa wypowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.
- Obiecałem ci, że będę przy tobie aż do śmierci. – uśmiechnął się lekko – Chodź tu do mnie. Też cię kocham.
Przysunęłam się do niego.
- Wiesz co? – odezwał się po chwili.
- Hmm? – spojrzałam na niego.
- Trochę zgłodniałem z tego wszystkiego. – zrobił dziwny grymas na twarzy, na co ja się zaśmiałam.
- Zaraz coś zrobię. – uśmiechnęłam się, poklepałam go po brzuchu i zwlekłam się z łóżka. Powędrowałam do kuchni i zaczęłam gotować spaghetti. Po ok. półgodzinie danie było już gotowe.
- Liam, możesz już przyjść! – krzyknęłam, ale nikt się nie pojawił ani nie odezwał.
- Kochanie, obiad na stole! – powtórzyłam, jednak znów bez śladu. Postanowiłam więc sprawdzić co robi.
Stojąc w drzwiach sypialni ujrzałam śpiącego Liama. Kąciki moich ust lekko się uniosły. Przykryłam bruneta kocem, a sama udałam się do kuchni zjeść ciepły posiłek. Potem umyłam naczynie i usiadłam w salonie, włączyłam cicho TV i uruchomiłam laptopa. Zaczęłam szukać jak zwykle ofert pracy. Przejrzałam parę stronek. Kiedy spisywałam na kartę kilka ciekawych ogłoszeń, usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam przeciągającego się Liama.
- O, już nie śpisz? – wyszczerzyłam się.
- Kurcze, przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło. – usiadł obok mnie i musnął mój policzek.
- Nic się nie stało skarbie. – uśmiechnęłam się szczerze – Podgrzeję ci obiad. – odłożyłam laptopa i wstałam.
- Widzę, że poszukiwania pracy trwają. – zwrócił się do mnie Liam.
- Tak. I wiesz, że parę ich znalazłam? – powiedziałam uradowana.
- Cieszę się. – mrugnął do mnie.
- Proszę bardzo. – podałam mu talerz i sztućce na stolik.
- Mmm, spaghetti. – przetarł dłonie.
- Smacznego kochanie. – usiadłam obok i wróciłam do przepisywania.
- Dziękuję. – zaczął się zajadać.
Kiedy skończyłam przepisywać oferty, poszłam sprawdzić, czy za drzwiami nie leży gazeta. Rulonik gazet leżał na wycieraczce. Już chciałam zamykać drzwi, kiedy zauważyłam na ziemi jakąś białą kopertę, wielkości zeszytu A5. Ją także wzięłam i ciekawa od razu otwarłam. Były w niej zdjęcia. Wzięłam jedno z nich do ręki i momentalnie mnie zamurowało.
- Co to do cholery jest!?
_____________________________________________________________________________________________
Dobry wieczór! ;) Od razu przepraszamy za to,że tak późno, ale nie miałyśmy za bardzo czasu wcześniej. Ale tak jak obiecałyśmy pojawił się w niedziele wieczorem, tak? ;)
Dziękujemy za komentarze a w szczególności chciałybyśmy podziękować stałym czytelniczkom czyli: Moni, Patrici, które zawsze obdarowują nas swoją opinią. Dziękujemy także OluilO, która się zaangażowała i dodała 6 komentarzy :P , by tylko pojawił się dziś rozdział. Kochana jesteś, dziękujemy bardzo! :*
Niestety straciłyśmy jedną z czytelniczek, no ale nie będziemy tutaj trzymać nikogo na siłę, prawda?
W każdym bądź razie na jej miejsce przyszła nowa obserwatorka, tak więc witamy na pokładzie! ^^
Słuchajcie, jeszcze w tym starym roku dobiłyśmy ponad 10 000 wyświetleń, więc MASSIVE THANK U ALL !! To wszystko dzięki wam, należy wam się nagroda. Proponuję kolejny rozdział w nowy rok, co wy na to?
Ahh, rozpisałyśmy się trochę ale to nic ;) Przejdźmy do życzeń.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU, SPEŁNIENIA MARZEŃ, SPOTKANIA 1D, POZNANIA WIELU WSPANIAŁYCH, NOWYCH LUDZI, ABY TEN PRZYSZŁY ROK BYŁ LEPSZY OD POPRZEDNIEGO, NO I WSZYSTKIEGO NAJ!
UDANEGO SYLWKA OCZYWIŚCIE!
Bye Directioners
xoxo