Cześć Directioners!
W komentarzach liczymy na linki do innych, Waszym zdaniem ciekawych blogów, a tym bardziej Waszego autorstwa!
Agata - /A i Zuzia - /z
xoxo

13 stycznia 2013

Rozdział 34


Obudziłem się około 10. W nocy prawie nie spałem, z wiadomych powodów. Kiedy zobaczyłem puste miejsce obok siebie, wiedziałem już, że to nie był sen. Niestety. Wziąłem do ręki zdjęcie moje i Liz i długo się w nie wpatrywałem. Potem przejechałem opuszkami palców po jej twarzy.
- Zrobię wszystko, żebyś mi wybaczyła. Nie pozwolę Ci odejść. – szepnąłem do siebie i odłożyłem ramkę na stolik.
Wstałem powolnie z łóżka i udałem się do łazienki. Tam odbyłem poranną toaletę, po czym założyłem jakieś dresy i koszulkę. Potem próbowałem dodzwonić się do Liz, ale bez skutku. Cały czas odzywała się sekretarka. Wsadziłem telefon do kieszeni i zszedłem na dół. W kuchni było pusto, ani żywego ducha. Może nawet lepiej, nikt nie będzie zadawał niepotrzebnych pytań ani prawił kazania. Wziąłem z lodówki sok pomarańczowy i usiadłem przy stole. Wyciągnąwszy telefon ze spodni, trzymałem go w dłoni i długo wahałem się, czy zadzwonić do Amandy, czy nie. Jednak stwierdziłem, że muszę to wyjaśnić jak najszybciej, dlatego nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożywszy urządzenie do ucha usłyszałem pierwszy sygnał. W końcu dziewczyna odebrała.
- Cześć Liam, co u ciebie słychać?
- Hej Amanda. Mam do ciebie sprawę.
- No to słucham. – powiedziała miło.
- Tyle, że to nie jest rozmowa na telefon. – zakłopotałem się trochę.
- Okej. A jesteś w Londynie? – spytała.
- Tak.
- No ja akurat też, dzisiaj umówiłam się z koleżanką na wieczór, idziemy na imprezę i będę u niej przez jakiś czas, to może jutro?
- Okej, wielkie dzięki Am.
- Nie ma sprawy Payne, wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. – zaśmiała się.
- Tak, wiem. Trzymaj się, do jutra.
-Do jutra. – posłała mi głośnego buziaka przez telefon po czym rozłączyliśmy się.
Poczułem się lepiej wiedząc, że wreszcie zacząłem działać. Zaburczało mi w brzuchu, więc zrobiłem sobie kanapki i kawę i zacząłem jeść. Przerwał mi dźwięk smsa. Jakie było moje zdziwienie, a zarazem radość, gdy na wyświetlaczu pojawił się numer Liz. Otworzyłem wiadomość, która brzmiała: „ Liam musimy się spotkać. Najlepiej dzisiaj, zaraz. Pasuje Ci o 11: 30 na ławce, tam gdzie ostatnio?” . Na co odpisałem: „ Będę na pewno. ”. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Tego, że mi wybaczy, czy raczej tego, że zakończy nasz związek. Po przemyśleniu jednak obawiałem się tej drugiej opcji.
Lada chwila musiałem wychodzić, aby się nie spóźnić. Szybko dokończyłem śniadanie i pobiegłem na górę się przebrać. Około 10 po 11 wyszedłem, czyli tak akurat. Kiedy doszedłem na miejsce, usiadłem na ławce i czekałem na Liz. Było już trochę po czasie, zacząłem się martwić. Na szczęście po chwili Liz zbliżała się ku mnie. Wstałem, kiedy była już blisko. Byłem dość zakłopotany, zresztą ona chyba też. Gdy chciałem się z nią przywitać, odsunęła się krok w tył.
- Usiądziemy? – odezwała się przerywając niezręczną ciszę.
- Tak, jasne. – usiedliśmy na ławeczce, utrzymując dystans.
Ponownie zapadła cisza. W końcu Liz zaczęła:
- Dobra Liam, chcę już mieć to za sobą. Proszę, nie przerywaj mi, dobrze? Wysłuchaj co mam ci do powiedzenia.
- Okej. - zaniepokoiłem się.
- Myślę, że wiesz dlaczego chciałam się z tobą widzieć. Po prostu, wolę ci to powiedzieć wprost i nie wyjść na tchórza. – patrzyła na czubki swoich palców u nóg. – Zraniłeś mnie, nie wiem czy świadomie, czy też nie, nie istotne. To co zrobiłeś bardzo mnie dotknęło i nie umiałabym być z kimś, kto próbował mnie oszukać i udawać, że nic się nie stało, choć tak naprawdę stało się i to dużo. Jeszcze bardziej boli mnie to, że dowiedziałam się o twojej zdradzie od obcej osoby, a nie od Ciebie. Dlatego myślę, że będzie lepiej dla nas obojga, jeśli zakończymy ten związek. – powiedziała, a do jej oczu napłynęły łzy.
- Liz, przysięgam Ci, że nigdy bym Cię świadomie nie skrzywdził! – przybliżyłem się do niej.
- Jednak to zrobiłeś. - jej oczy stały się czerwone.
- Ja tego wieczoru nie pamiętam! –chwyciłem ją za dłonie.
- Liam, proszę, nie utrudniaj mi tej decyzji! – wstała i odeszła krok ode mnie, ocierając łzę spływającą po jej policzku.
- Liz, naprawdę chcesz to wszystko tak “O” przekreślić?! – również wstałem.
- Przypominam Ci, że ty już to zrobiłeś. – odpowiedziała spokojnie.
- Ale chcę to naprawić! Liz daj mi ostatnią szansę, błagam! Ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie! Gdy rano się obudziłem i zobaczyłem puste miejsce obok... ja bez ciebie nie potrafie...
- A pomyślałeś jak ja się czuje?! Co byś zrobił na moim miejscu, jakbyś się dowiedział, że Cię zdradziłam?! Co?! NO powiedz! Jak?! – z jej oczu płynęły łzy jedna za drugą.
Poczułem się jak drań. Jak ostatni kretyn, skończony idiota. Serce mi się krajało jak widziałem cierpienie mojej ukochanej.
- Liz, kocham Cię. Możesz być pewna, że nie pozwolę ci odejść. Obiecuję ci, że zrobię wszystko, abyś do mnie wróciła. – stałem w nią wpatrzony, jak słup soli. Kiwałem lekko głową.
- Straciłam do ciebie zaufanie. Liam... - spojrzała mi prosto w oczy - Kocham Cię. – zabrała torebkę z ławki i rozpłakana odbiegła ode mnie.
- Liz!! Liz!!!! – wołałem, ale nie reagowała. Wkrótce zniknęła za zakrętem.
Wkurzyłem się na siebie niesamowicie. Pozwoliłem kobiecie swojego życia tak po prostu odejść. Swoją złość próbowałem wyładować, kopiąc z całej siły nogą w kamienny kosz na śmieci, co poskutkowało strasznym bólem.
Mimo wszystko będę walczył o Liz, o nasze uczucie. Muszę zrobić wszystko, aby znów mi zaufała. To będzie trudne, ale mam nadzieję, że mi się uda.
Kiedy ból ustał podążyłem do domu. Wszedłem do środka i skierowałem się od razu do salonu. Chłopaki siedzieli na kanapach i fotelach, oglądali jakiś film. Opadłem ciężko na kanapę między oparciem, a Zaynem.
- Gdzieś ty był tyle czasu? – zapytał Niall z pełną buzią.
- Widziałem się z Liz. – odpowiedziałem krótko.
- No i co?! Co z wami? – szturchał mnie Malik.
- Nas już nie ma... – podparłem się łokciem o oparcie sofy.
-A czego się spodziewałeś? Że Ci od razu wybaczy, że rzuci ci się na szyję?! – skomentował Harold.
Miałem już dosyć jego głupkowatych uwag.
-Idę się położyć. – oznajmiłem i wstałem z kanapy ruszając w stronę schodów.
Usłyszałem tylko głos Louisa:
- Zadowolony z siebie? Po co mu dogryzasz?! Widzisz, że mu z tym źle, a ty jeszcze go dobijasz!
Na co Harry odpowiedział:
- Sam sobie naważył piwa, teraz musi je wypić.
Dalszej dyskusji nie słyszałem, gdyż zamknąłem się w swoim pokoju.
Położyłem się na łóżku i przyglądałem się zdjęciu Liz. W myślach kombinowałem, co powiedzieć jutro Amandzie, jak zacząć. To będzie niezręczna chwila dla mnie, ale muszę to zrobić, aby ratować swój związek z Liz.
- Oczami Liz –
Kiedy wróciłam cała roztrzęsiona do mieszkania po spotkaniu z Liamem, od razu ułożyłam się na kanapie i przykryłam kocem. Płakałam. Nie mogłam się ogarnąć, nie potrafiłam dopuścić do siebie myśli, że Liam mnie zdradził. Przecież tyle razy powtarzał mi, że mnie kocha, że nie pozwoli na sprawienie mi bólu. A sam to zrobił.
Niby to tylko półtora dnia, a już mi go brakuje. Jego ciepłego, męskiego głosu, słodkiego uśmiechu, dotyku, który powodował dreszcze na moim ciele za każdym razem. A najbardziej tych czułych pocałunków i uścisków.
Kocham go.
Nadal go kocham.
Po dłuższym czasie pozbierałam się. Około 17. 30 weszłam na laptopa. Jak zwykle poszukiwałam ofert pracy. Trafiłam w aktualne, pasujące mi ogłoszenie. Miałabym bym obsługiwać w Starbucksie. Postanowiłam od razu wysłać swoje zgłoszenie. Po 15 minutach formularz został wysłany do firmy, a ja z odrobinę lepszym humorem, zaczęłam sobie robić obiado – kolację. Postawiłam na omlet. Szybki do zrobienia i nieskomplikowany. Kiedy już miałam się zabierać do jego przyrządzania, ktoś zadzwonił do drzwi. Wytarłam ręcznikiem ręce i rzuciłam gdzieś w kąt, po czym otwarłam drzwi. Za nimi stał Harry.
- Cześć loczku, co tu robisz? – uśmiechnęłam się lekko.
- Hej, nie przeszkadzam? – odwzajemnił gest.
- No trochę. – odpowiedziałam.
- A to przepraszam, wpadnę później. – chciał odejść lecz go zatrzymałam.
- No ej, głupolu. Żartowałam. – zaśmiałam się – Wejdź. – otworzyłam drzwi szerzej, aby swobodnie wszedł do środka.
- Więc co cię do mnie sprowadza? – usiedliśmy na kanapie w salonie.
- Przyszedłem sprawdzić jak się trzymasz, ale widzę, że tragicznie nie jest. – wyszczerzył się.
- A jak mam się czuć? Straciłam chłopaka. Próbuję się trochę ogarnąć, ale ogólnie ostatnio więcej czasu poświęcam na płacz i tęsknotę niż na normalne, codzienne obowiązki. – mówiłam, przy tym bawiąc się końcem poduszki.
- Właśnie dlatego postanowiłem wpaść, aby cię wesprzeć.
- Dziękuję, jesteś wspaniałym przyjacielem. – przysunęłam się do niego i pocałowałam w policzek.
- Tylko przyjacielem? – zapytał patrząc prosto w oczy z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Harry… ja nadal kocham Liama on jeszcze długo pozostanie w moim sercu. – oznajmiłam spuszczając głowę.
- Wiem Liz, ja się tylko upewniałem. To widać, że naprawdę go kochasz. Zresztą, Liama dręczy to, że zrobił ci krzywdę. Kocha cię całym sercem w ogóle całym ciałem, wiem to.
- Do czego zmierzasz? – zaciekawiłam się.
- Może spróbuj dać mu jeszcze szansę, hmm?
- W tej chwili nawet o tym nie myślę. Zobaczymy co czas pokaże. – posmutniałam, co nie uszło uwadze Stylesowi.
- Ej, mała. Nie smuć się. Wszystko się ułoży. – przytulił mnie mocno.
Potem Harry zaczął szukać jakiś dowcipów w necie, jak twierdził, na poprawę humoru. Ja natomiast poszłam dokończyć obiad. Oczywiście dla mojego opiekuna Harrego też zrobiłam. Do końca wieczoru loczek cały czas mnie rozśmieszał. Kiedy skończyły mu się pomysły zdecydował, że musi już niestety iść. Spojrzeliśmy na zegarek, na którym widniała godzina 21:20. Kiedy Harry miał już wychodzić, zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Kogo o tej godzinie tu niesie? – zdziwiłam się.
Otworzyłam drzwi, za którymi ujrzałam…
______________________________________________________________________________________

Witojcie! Huhuh Przybywamy z nowym rozdziałem!
I co, jak wrażenia po przeczytaniu kolejnego rozdziału? Jak oceniacie dzisiejszy wpis? Pozytywnie czy stuprocentowy negatyw? Piszcie, jeśli coś Wam nie pasuje. - Dzięki temu będziemy wiedziały jak dalej postępować.
Przepraszamy, że tak długo musiałyście czekać. Ale to był teraz ostatni tydzień w 1 semestrze, trzeba było walczyć o oceny i wg.
Ale dobra wiadomość: Od dziś przez te 2 tyg będziecie dostawały rozdziały szybciej! Tyle, że zależy to także od Was, co ile dni się będą pojawiać. Jeśli w przeciągu 24h pojawi się co najmniej połowa komentarzy pod poprzednim postem(12) to rozdział pojawi się w pon jakoś po południu lub wieczorkiem. A jeśli nie – to się zastanowimy kiedy ^^ 


Dziękujemy za te ponad 11 tys wyświetleń!
Pamiętajcie: WE LOVE YOU ALL! Trzymajcie się i do następnego! **
PS. Big WOW for 12 comments under the last chapter! You’re amazing, Thanks! 

10 komentarzy:

  1. O_O co bedzie dalej!? Nie moge sie doczekać, taż mam ferie. Zapraszam do mnie: can-dreams-become-reality.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Witajcie.
    No, no rozdział geniallny. ;DD
    Szkoda,że Liz zerwała z Liamem.
    Ale myślę,że oni jeszcze będę razem. Oni tak bardzo psują do siebie.
    A Harry- dobry przyjaciel, dobrze że pomaga jej otrząsnąć się z tego i nie pozwala jej się smucić.
    i JESZCZE JEDNA UWAGA ! Czemu przerwałaś w tym momencie?! NO KTO TO PRZYSZEDŁ DO NIEJ? Aaaa nie wytrzymam z ciekawości kto to może być. ;DD
    Czekam na kolejny rozdział (oby szybko)
    Ciekawe co dalej.

    KOCHA, BELLA♥
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bombowy! <3
    Szkoda, że Liz zerwała z Li ;((
    Harry...też zabiega o Liz, ale dobrze, że powiedział jej aby dała kolejną szansę Liamowi....oby go posłuchała :)
    Liz i Liam muszą być ze sobą! =*
    Hmmm....kto mógłby przyjść do Liz??? Sądzę, że mój kochany Payne! ;DD
    Liam skrzywdził Liz gdy był pijany, a Liz całowała się z Harrym, gdy przy niej nie było Payne'a...więc rachunki są wyrównane ^^ hehe
    Dajcie szybko kolejny ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Harry idioto co się wpierdalasz!? mam nadzieję, że Liz wybaczy Liamowi, bo serce mi się kraje jak tak cierpią ;c
    robisz z zakończeniami zupełnie jak ja xd . Nie ładnie tak kończyć, wiesz? ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach uwielbiam całe opowiadanie <3 Chodź ja ferii nie mam na razie to i tak będę tu zaglądać z ciekawości ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się wyglą bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie rozdziałów ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy blog ; )
    Bardzo przepraszam za spam, ale chciałam Cię zaprosić na całkiem nowego bloga:
    www.better-lifee.blogspot.com
    Są już bohaterowie, jeśli interesuje Cię 1D i lubisz czytać blogi zapraszam, jeśli wejdziesz, proszę, skomentuj :)

    Alex ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaalej mi tu ! kurde potraficie zachęcic do dalszego czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny :D Genialnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń