Obudziłem
się około 10. W nocy prawie nie spałem, z wiadomych powodów.
Kiedy zobaczyłem puste miejsce obok siebie, wiedziałem już, że to
nie był sen. Niestety. Wziąłem do ręki zdjęcie moje i Liz i
długo się w nie wpatrywałem. Potem przejechałem opuszkami palców
po jej twarzy.
-
Zrobię wszystko, żebyś mi wybaczyła. Nie pozwolę Ci odejść. –
szepnąłem do siebie i odłożyłem ramkę na stolik.
Wstałem
powolnie z łóżka i udałem się do łazienki. Tam odbyłem
poranną toaletę, po czym założyłem jakieś dresy i koszulkę.
Potem próbowałem dodzwonić się do Liz, ale bez skutku. Cały
czas odzywała się sekretarka. Wsadziłem telefon do kieszeni i
zszedłem na dół. W kuchni było pusto, ani żywego ducha. Może
nawet lepiej, nikt nie będzie zadawał niepotrzebnych pytań ani
prawił kazania. Wziąłem z lodówki sok pomarańczowy i usiadłem
przy stole. Wyciągnąwszy telefon ze spodni, trzymałem go w dłoni
i długo wahałem się, czy zadzwonić do Amandy, czy nie. Jednak
stwierdziłem, że muszę to wyjaśnić jak najszybciej, dlatego
nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożywszy urządzenie do
ucha usłyszałem pierwszy sygnał. W końcu dziewczyna odebrała.
-
Cześć Liam, co u ciebie słychać?
-
Hej Amanda. Mam do ciebie sprawę.
-
No to słucham. – powiedziała miło.
-
Tyle, że to nie jest rozmowa na telefon. – zakłopotałem się
trochę.
-
Okej. A jesteś w Londynie? – spytała.
-
Tak.
-
No ja akurat też, dzisiaj umówiłam się z koleżanką na wieczór,
idziemy na imprezę i będę u niej przez jakiś czas, to może
jutro?
-
Okej, wielkie dzięki Am.
-
Nie ma sprawy Payne, wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. –
zaśmiała się.
-
Tak, wiem. Trzymaj się, do jutra.
-Do
jutra. – posłała mi głośnego buziaka przez telefon po czym
rozłączyliśmy się.
Poczułem
się lepiej wiedząc, że wreszcie zacząłem działać. Zaburczało
mi w brzuchu, więc zrobiłem sobie kanapki i kawę i zacząłem
jeść. Przerwał mi dźwięk smsa. Jakie było moje zdziwienie, a
zarazem radość, gdy na wyświetlaczu pojawił się numer Liz.
Otworzyłem wiadomość, która brzmiała: „ Liam musimy się
spotkać. Najlepiej dzisiaj, zaraz. Pasuje Ci o 11: 30 na ławce,
tam gdzie ostatnio?” . Na co odpisałem: „ Będę na pewno. ”.
Nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Tego, że mi wybaczy,
czy raczej tego, że zakończy nasz związek. Po przemyśleniu
jednak obawiałem się tej drugiej opcji.
Lada
chwila musiałem wychodzić, aby się nie spóźnić. Szybko
dokończyłem śniadanie i pobiegłem na górę się przebrać.
Około 10 po 11 wyszedłem, czyli tak akurat. Kiedy doszedłem na
miejsce, usiadłem na ławce i czekałem na Liz. Było już trochę
po czasie, zacząłem się martwić. Na szczęście po chwili Liz
zbliżała się ku mnie. Wstałem, kiedy była już blisko. Byłem
dość zakłopotany, zresztą ona chyba też. Gdy chciałem się z
nią przywitać, odsunęła się krok w tył.
-
Usiądziemy? – odezwała się przerywając niezręczną ciszę.
-
Tak, jasne. – usiedliśmy na ławeczce, utrzymując dystans.
Ponownie
zapadła cisza. W końcu Liz zaczęła:
-
Dobra Liam, chcę już mieć to za sobą. Proszę, nie przerywaj mi,
dobrze? Wysłuchaj co mam ci do powiedzenia.
-
Okej. - zaniepokoiłem się.
-
Myślę, że wiesz dlaczego chciałam się z tobą widzieć. Po
prostu, wolę ci to powiedzieć wprost i nie wyjść na tchórza. –
patrzyła na czubki swoich palców u nóg. – Zraniłeś mnie, nie
wiem czy świadomie, czy też nie, nie istotne. To co zrobiłeś
bardzo mnie dotknęło i nie umiałabym być z kimś, kto próbował
mnie oszukać i udawać, że nic się nie stało, choć tak naprawdę
stało się i to dużo. Jeszcze bardziej boli mnie to, że
dowiedziałam się o twojej zdradzie od obcej osoby, a nie od Ciebie.
Dlatego myślę, że będzie lepiej dla nas obojga, jeśli zakończymy
ten związek. – powiedziała, a do jej oczu napłynęły łzy.
-
Liz, przysięgam Ci, że nigdy bym Cię świadomie nie skrzywdził! –
przybliżyłem się do niej.
-
Jednak to zrobiłeś. - jej oczy stały się czerwone.
-
Ja tego wieczoru nie pamiętam! –chwyciłem ją za dłonie.
-
Liam, proszę, nie utrudniaj mi tej decyzji! – wstała i odeszła
krok ode mnie, ocierając łzę spływającą po jej policzku.
-
Liz, naprawdę chcesz to wszystko tak “O” przekreślić?! –
również wstałem.
-
Przypominam Ci, że ty już to zrobiłeś. – odpowiedziała
spokojnie.
-
Ale chcę to naprawić! Liz daj mi ostatnią szansę, błagam! Ja nie
wyobrażam sobie życia bez ciebie! Gdy rano się obudziłem i
zobaczyłem puste miejsce obok... ja bez ciebie nie potrafie...
-
A pomyślałeś jak ja się czuje?! Co byś zrobił na moim miejscu,
jakbyś się dowiedział, że Cię zdradziłam?! Co?! NO powiedz!
Jak?! – z jej oczu płynęły łzy jedna za drugą.
Poczułem
się jak drań. Jak ostatni kretyn, skończony idiota. Serce mi się
krajało jak widziałem cierpienie mojej ukochanej.
-
Liz, kocham Cię. Możesz być pewna, że nie pozwolę ci odejść.
Obiecuję ci, że zrobię wszystko, abyś do mnie wróciła. –
stałem w nią wpatrzony, jak słup soli. Kiwałem lekko głową.
-
Straciłam do ciebie zaufanie. Liam... - spojrzała mi prosto w oczy
- Kocham Cię. – zabrała torebkę z ławki i rozpłakana odbiegła
ode mnie.
-
Liz!! Liz!!!! – wołałem, ale nie reagowała. Wkrótce zniknęła
za zakrętem.
Wkurzyłem
się na siebie niesamowicie. Pozwoliłem kobiecie swojego życia tak
po prostu odejść. Swoją złość próbowałem wyładować, kopiąc
z całej siły nogą w kamienny kosz na śmieci, co poskutkowało
strasznym bólem.
Mimo
wszystko będę walczył o Liz, o nasze uczucie. Muszę zrobić
wszystko, aby znów mi zaufała. To będzie trudne, ale mam
nadzieję, że mi się uda.
Kiedy
ból ustał podążyłem do domu. Wszedłem do środka i skierowałem
się od razu do salonu. Chłopaki siedzieli na kanapach i fotelach,
oglądali jakiś film. Opadłem ciężko na kanapę między oparciem,
a Zaynem.
-
Gdzieś ty był tyle czasu? – zapytał Niall z pełną buzią.
-
Widziałem się z Liz. – odpowiedziałem krótko.
-
No i co?! Co z wami? – szturchał mnie Malik.
-
Nas już nie ma... – podparłem się łokciem o oparcie sofy.
-A
czego się spodziewałeś? Że Ci od razu wybaczy, że rzuci ci się
na szyję?! – skomentował Harold.
Miałem
już dosyć jego głupkowatych uwag.
-Idę
się położyć. – oznajmiłem i wstałem z kanapy ruszając w
stronę schodów.
Usłyszałem
tylko głos Louisa:
-
Zadowolony z siebie? Po co mu dogryzasz?! Widzisz, że mu z tym źle,
a ty jeszcze go dobijasz!
Na
co Harry odpowiedział:
-
Sam sobie naważył piwa, teraz musi je wypić.
Dalszej
dyskusji nie słyszałem, gdyż zamknąłem się w swoim pokoju.
Położyłem
się na łóżku i przyglądałem się zdjęciu Liz. W myślach
kombinowałem, co powiedzieć jutro Amandzie, jak zacząć. To będzie
niezręczna chwila dla mnie, ale muszę to zrobić, aby ratować swój
związek z Liz.
-
Oczami Liz –
Kiedy
wróciłam cała roztrzęsiona do mieszkania po spotkaniu z Liamem,
od razu ułożyłam się na kanapie i przykryłam kocem. Płakałam.
Nie mogłam się ogarnąć, nie potrafiłam dopuścić do siebie
myśli, że Liam mnie zdradził. Przecież tyle razy powtarzał mi,
że mnie kocha, że nie pozwoli na sprawienie mi bólu. A sam to
zrobił.
Niby
to tylko półtora dnia, a już mi go brakuje. Jego ciepłego,
męskiego głosu, słodkiego uśmiechu, dotyku, który powodował
dreszcze na moim ciele za każdym razem. A najbardziej tych czułych
pocałunków i uścisków.
Kocham
go.
Nadal
go kocham.
…
Po
dłuższym czasie pozbierałam się. Około 17. 30 weszłam na
laptopa. Jak zwykle poszukiwałam ofert pracy. Trafiłam w aktualne,
pasujące mi ogłoszenie. Miałabym bym obsługiwać w Starbucksie.
Postanowiłam od razu wysłać swoje zgłoszenie. Po 15 minutach
formularz został wysłany do firmy, a ja z odrobinę lepszym
humorem, zaczęłam sobie robić obiado – kolację. Postawiłam na
omlet. Szybki do zrobienia i nieskomplikowany. Kiedy już miałam się
zabierać do jego przyrządzania, ktoś zadzwonił do drzwi. Wytarłam
ręcznikiem ręce i rzuciłam gdzieś w kąt, po czym otwarłam
drzwi. Za nimi stał Harry.
-
Cześć loczku, co tu robisz? – uśmiechnęłam się lekko.
-
Hej, nie przeszkadzam? – odwzajemnił gest.
-
No trochę. – odpowiedziałam.
-
A to przepraszam, wpadnę później. – chciał odejść lecz go
zatrzymałam.
-
No ej, głupolu. Żartowałam. – zaśmiałam się – Wejdź. –
otworzyłam drzwi szerzej, aby swobodnie wszedł do środka.
-
Więc co cię do mnie sprowadza? – usiedliśmy na kanapie w
salonie.
-
Przyszedłem sprawdzić jak się trzymasz, ale widzę, że tragicznie
nie jest. – wyszczerzył się.
-
A jak mam się czuć? Straciłam chłopaka. Próbuję się trochę
ogarnąć, ale ogólnie ostatnio więcej czasu poświęcam na płacz
i tęsknotę niż na normalne, codzienne obowiązki. – mówiłam,
przy tym bawiąc się końcem poduszki.
-
Właśnie dlatego postanowiłem wpaść, aby cię wesprzeć.
-
Dziękuję, jesteś wspaniałym przyjacielem. – przysunęłam się do niego i pocałowałam w policzek.
-
Tylko przyjacielem? – zapytał patrząc prosto w oczy z lekkim
uśmieszkiem na twarzy.
-
Harry… ja nadal kocham Liama on jeszcze długo pozostanie w moim
sercu. – oznajmiłam spuszczając głowę.
-
Wiem Liz, ja się tylko upewniałem. To widać, że naprawdę go
kochasz. Zresztą, Liama dręczy to, że zrobił ci krzywdę. Kocha
cię całym sercem w ogóle całym ciałem, wiem to.
-
Do czego zmierzasz? – zaciekawiłam się.
-
Może spróbuj dać mu jeszcze szansę, hmm?
-
W tej chwili nawet o tym nie myślę. Zobaczymy co czas pokaże. –
posmutniałam, co nie uszło uwadze Stylesowi.
-
Ej, mała. Nie smuć się. Wszystko się ułoży. – przytulił
mnie mocno.
Potem
Harry zaczął szukać jakiś dowcipów w necie, jak twierdził, na poprawę humoru. Ja natomiast poszłam dokończyć obiad. Oczywiście
dla mojego opiekuna Harrego też zrobiłam. Do końca wieczoru
loczek cały czas mnie rozśmieszał. Kiedy skończyły mu się
pomysły zdecydował, że musi już niestety iść. Spojrzeliśmy na
zegarek, na którym widniała godzina 21:20. Kiedy Harry miał już
wychodzić, zadzwonił dzwonek do drzwi.
-
Kogo o tej godzinie tu niesie? – zdziwiłam się.
Otworzyłam
drzwi, za którymi ujrzałam…
______________________________________________________________________________________
Witojcie!
Huhuh Przybywamy z nowym rozdziałem!
I
co, jak wrażenia po przeczytaniu kolejnego rozdziału? Jak oceniacie
dzisiejszy wpis? Pozytywnie czy stuprocentowy negatyw? Piszcie, jeśli
coś Wam nie pasuje. - Dzięki temu będziemy wiedziały jak dalej
postępować.
Przepraszamy,
że tak długo musiałyście czekać. Ale to był teraz ostatni
tydzień w 1 semestrze, trzeba było walczyć o oceny i wg.
Ale
dobra wiadomość: Od dziś przez te 2 tyg będziecie dostawały
rozdziały szybciej! Tyle, że zależy to także od Was, co ile dni
się będą pojawiać. Jeśli w przeciągu 24h pojawi się co
najmniej połowa komentarzy pod poprzednim postem(12) to rozdział
pojawi się w pon jakoś po południu lub wieczorkiem. A jeśli nie –
to się zastanowimy kiedy ^^
Dziękujemy za te ponad 11 tys wyświetleń!
Pamiętajcie: WE LOVE YOU ALL!
Trzymajcie się i do następnego! **
PS. Big WOW for 12 comments under the last chapter! You’re amazing, Thanks!
PS. Big WOW for 12 comments under the last chapter! You’re amazing, Thanks!
O_O co bedzie dalej!? Nie moge sie doczekać, taż mam ferie. Zapraszam do mnie: can-dreams-become-reality.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWitajcie.
OdpowiedzUsuńNo, no rozdział geniallny. ;DD
Szkoda,że Liz zerwała z Liamem.
Ale myślę,że oni jeszcze będę razem. Oni tak bardzo psują do siebie.
A Harry- dobry przyjaciel, dobrze że pomaga jej otrząsnąć się z tego i nie pozwala jej się smucić.
i JESZCZE JEDNA UWAGA ! Czemu przerwałaś w tym momencie?! NO KTO TO PRZYSZEDŁ DO NIEJ? Aaaa nie wytrzymam z ciekawości kto to może być. ;DD
Czekam na kolejny rozdział (oby szybko)
Ciekawe co dalej.
KOCHA, BELLA♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Bombowy! <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Liz zerwała z Li ;((
Harry...też zabiega o Liz, ale dobrze, że powiedział jej aby dała kolejną szansę Liamowi....oby go posłuchała :)
Liz i Liam muszą być ze sobą! =*
Hmmm....kto mógłby przyjść do Liz??? Sądzę, że mój kochany Payne! ;DD
Liam skrzywdził Liz gdy był pijany, a Liz całowała się z Harrym, gdy przy niej nie było Payne'a...więc rachunki są wyrównane ^^ hehe
Dajcie szybko kolejny ;]
Harry idioto co się wpierdalasz!? mam nadzieję, że Liz wybaczy Liamowi, bo serce mi się kraje jak tak cierpią ;c
OdpowiedzUsuńrobisz z zakończeniami zupełnie jak ja xd . Nie ładnie tak kończyć, wiesz? ;p
Uczę się od najlepszych! :D hahah! :P
UsuńAch uwielbiam całe opowiadanie <3 Chodź ja ferii nie mam na razie to i tak będę tu zaglądać z ciekawości ;P
OdpowiedzUsuńpodoba mi się wyglą bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie rozdziałów ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx
OdpowiedzUsuńCiekawy blog ; )
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam za spam, ale chciałam Cię zaprosić na całkiem nowego bloga:
www.better-lifee.blogspot.com
Są już bohaterowie, jeśli interesuje Cię 1D i lubisz czytać blogi zapraszam, jeśli wejdziesz, proszę, skomentuj :)
Alex ; )
daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaalej mi tu ! kurde potraficie zachęcic do dalszego czytania :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Genialnie piszesz :)
OdpowiedzUsuń