- Oczami Liama -
Na próbie chłopaki dziwili się dlaczego tak nagle zmieniłem swoje nastawienie. W wolnej chwili opowiedziałem im całą historię tamtego wieczoru. Harry coś tam jeszcze mamrotał pod nosem, ale ogólnie cieszyli się, że tak się to wszystko potoczyło. Po skończonej próbie szybko wróciłem do domu, by się odświeżyć przed pójściem do Liz. Chciałem jej jak najszybciej to wszystko powiedzieć. Więc wskoczyłem pod prysznic, umyłem się i przebrałem w czarne rurki, biało niebieską koszulę w kratę i białe converse. Byłem strasznie podekscytowany i pełen nadziei. Jednak wychodząc zza zakrętu serce przestało mi bić. Wszystkie emocje opadły i stałem jak wryty. Nadzieja i podekscytowanie zamieniło się w złość i smutek. Zobaczyłem Liz tulącą Harrego, do tego wyglądała na szczęśliwą. To mnie zabolało. Czy to oznacza, że wcale za mną nie tęskni, nie żałuje? Że się już mnie pozbyła z pamięci? Miałem ochotę rozpłakać się jak małe dziecko. Nie chciałem wracać do domu. Poszedłem tam, gdzie zawsze chodzę, gdy muszę coś przemyśleć.
-
Oczami Louisa –
Po
skończonej próbie udaliśmy się z chłopakami do domu. Ja szybko
wszedłem pod prysznic się odświeżyć. Ubrałem się pośpiesznie
i pojechałem do Tay. Znalazłszy się pod jej mieszkaniem,
zapukałem. Po chwili otworzyła mi drzwi.
-
Hej kochanie. – uśmiechnęła się lekko i wpuściła mnie do
środka.
-
Cześć skarbie. – przywitałem ją czułym pocałunkiem w usta.
Rozebrałem
się i poszliśmy do salonu.
-
Zrobić ci coś do picia albo do jedzenia? – zaproponowała.
-
Nie, chcę ciebie. – uśmiechnąłem się zadziornie i
przyciągnąłem ją do siebie, powtórnie złączając nasze usta.
Trwaliśmy
w tym pocałunku dobrych kilka minut, po czym oderwaliśmy się od
siebie.
-
To dlaczego tak nalegałaś na to spotkanie? – zaciekawiony
zapytałem.
-
Po prostu się za tobą stęskniłam. – uśmiechnęła się szeroko
i mocno wtuliła we mnie.
-
Mhmm, tak tak, jasne. Taylor, kochanie znam cie nie od dziś. Powiesz
mi o co chodzi? – spojrzałem na nią porozumiewawczo.
-
No to już nie można za kimś tęsknić?
-
Taylor… - kontynuowałem.
-
No dobra. – westchnęła – Chodzi o nas.
-
A coś jest nie tak? – zdziwiłem się.
-
Louis jest bardzo nie tak. Zaczyna się między nami psuć. Z każdym
dniem się od siebie oddalamy! – wydusiła.
- Taylor przepraszam, to przez ... – przerwała mi.
- Taylor przepraszam, to przez ... – przerwała mi.
-
Ale tu nie chodzi o Ciebie! – gwałtownie wstała z kanapy.
-
A o kogo? Masz kogoś innego? – zaniepokoiłem się.
-
Nie! Chodzi o mnie! To przeze mnie! – zdenerwowała się trochę.
-
Przepraszam, ale nie rozumiem. – zmarszczyłem czoło.
-
Wszystko przez to, że nie potrafię się przed tobą otworzyć. Boję
się…
-
Ale czego się boisz? Taylor wiesz, że bez względu na wszystko
będę cię wspierał i zawsze będę przy tobie. Kocham Cię
rozumiesz?! Możesz mi zaufać! – podszedłem do niej i mocno
objąłem.
Cała
drżała.
– Kochanie,
uspokój się. Jestem przy tobie. – szepnąłem.
-
Ale ja wiem, że przeze mnie cierpisz, chociaż tego nie pokazujesz.
Ranię cię tym, że nie mówię ci nic o swoim życiu, o
przeszłości, o rodzinie. Już dłużej tego nie wytrzymam. –
spojrzała mi w oczy.
-
Ufasz mi? – spytałem całkiem poważnie.
-
Oczywiście, że tak. – powiedziała, kładąc swoją dłoń na mym
policzku.
-
To powiedz mi czego się boisz? Przecież wiesz, że akceptuje cię
taką jaką jesteś i przeszłość nie ma znaczenia?
Opadła
ciężko na kanapę. Usiadłem obok niej.
- Kiedyś
byłam bardzo dobrą uczennicą. Pewnie dlatego się tak dobrze
uczyłam, gdyż nie miałam żadnych znajomych tylko jedną
przyjaciółkę, która potem i tak mnie zostawiła. Rodzice prawie
nie zwracali na mnie uwagi. Byli pogrążeni w swoich interesach.
Tata miał swoją firmę sprowadzającą i sprzedającą auta z
zagranicy. Natomiast mama miała swoje małe Spa. Salon kosmetyczny
i fryzjerski, plus tam jakieś masaże. Kasy zawsze miałam pod
dostatkiem, tylko, że miałam już jej dosyć. W wieku około 15
lat postanowiłam się zmienić. Powiedziałam „dosyć tego” i
zaczęłam zmieniać swój styl, zmieniłam garderobę, zakupiłam
kosmetyki. Zmieniłam także fryzurę. Stałam się z szarej, mądrej
myszki w chamską, plastikową dziewczynę, którą chłopacy
zaczęli się interesować. Spodobało mi się to. Wkręciłam się
szybko w ich towarzystwo. Z czasem zapragnęłam czegoś więcej.
Piwo, wódka, potem fajki, w końcu prochy. I tak z dnia na dzień
coraz bardziej mnie to kręciło. Ale rodzice nawet tego nie
zauważyli. Szczerze mówiąc miałam już to gdzieś, czy ich
obchodzę, czy nie. Chciałam żyć swoim życiem, tak jak oni, choć
miałam dopiero 15 lat. W wieku 16 lat spotykałam się z pewnym
chłopakiem, poznałam go na jakiejś imprezie. Znajomość się
rozwijała. Wybraliśmy się pewnego wieczoru do klubu, tam wiadomo,
alkohol, fajki, prochy, standard. Jednak doszło do tego, że się z
nim przespałam. Niedługo potem okazało się, że jestem w ciąży.
Zawalił mi się nagle cały świat. Długo ukrywałam brzuch,
jednak w końcu musiałam powiedzieć rodzicom. Kiedy im
uświadomiłam, że zostaną dziadkami, wpadli w szał. – głos
jej się załamał - Powiedzieli, że mam się wynosić, że zepsuje
im reputacje. Że od teraz nie jestem ich córką, nigdy więcej nie
chcą mnie widzieć. Wyrzucili mnie. – po policzkach spłynęły
pierwsze łzy Objąłem ją ramieniem, a drugą dłonią chwyciłem
jej dłoń - Poszłam do chłopaka, byliśmy jakiś czas razem.
Jakieś 2 tyg. Byłam wtedy w 3 mies. Nagle powiedział, że on nie
chce mieć tego dziecka, że to mu skomplikuje całe dotychczasowe
życie, że jemu jest dobrze jak jest i nie chce zmian, zwłaszcza
tak gwałtownych. Zaproponował aborcję. Jednak na to było już
trochę późno, nawet gdyby było to możliwe nie zgodziłabym się
na to. – otarła mokre policzki - W dalszym ciągu chciałam mieć
to dziecko. Jednak jego zdanie było inne. Znów poszliśmy na
imprezę. Ja nie piłam alkoholu, wiadomo. Ale poprosiłam o sok.
Nie zdawałam sobie z tego sprawy, że jest zdolny do dosypania mi
czegoś. Wypiłam to. Minęło kilka godzin, potem poczułam silny
ból brzucha. Nie wiedziałam co się dzieje. Z każdą chwilą ból
stawał się mocniejszy, zaczęłam krwawić. Trafiłam do szpitala.
Dowiedziałam się , że poroniłam. – rozpłakała się na dobre.
Przerwała
na chwilę. Zrobiło mi się jej żal, widziałem jak bardzo cierpi.
-
Ciii, spokojnie. Jestem przy tobie. – szeptałem, przyciskając ją
do swojego torsu, gładząc dłonią jej włosy.
Kiedy
trochę się uspokoiła, kontynuowała opowieść.
-
Nie wiedziałam dlaczego, przecież dla tego dziecka całkowicie
ograniczyłam papierosy, alkohol i prochy. Odżywiałam się tak jak
powinna ciężarna kobieta. Po badaniach okazało się, że zażyłam
środki wspomagające poronienie. Byłam w szoku. Przecież nic
takiego nie brałam, nie brałam żadnych tabletek. Długo nie
musiałam czekać na jakąkolwiek odpowiedź. Mój chłopak z zimną
krwią przyznał się do podania mi tego cholernego świństwa. Nie
potrafiłam na niego patrzeć. W mgnieniu oka wyniosłam się. Tak
naprawdę nie miałam gdzie się udać, jednak zdecydowałam się
poszukać pracy i jakiegoś mieszkania. W końcu pomoc znalazłam u
Joe , który dał mi pracę w MSC i pomógł znaleźć mieszkanie.
Jestem mu naprawdę wdzięczna. Dzięki niemu zaczęłam nowe życie.
Bez rodziny, przyjaciół jakich kol wiek bliskich. Utrzymuję tylko
kontakt z kuzynką z Cambrige. Tylko ona potrafi zrozumieć co tak
naprawdę przeszłam. Reszta się na mnie wypięła. – spojrzała
na mnie zapłakanymi oczyma – Moi dziadkowie zmarli, kiedy byłam
mała. Nie pamiętam ich za dobrze. Moja mama miała tylko jedną
siostrę, a tata był jedynakiem, zupełnie jak ja.
-
Chodź tu do mnie. – przytuliłem ją ponownie, a ta znów
popłakała się.
Bardzo
mocno się we mnie wtuliła.
-
Nie utrzymujesz kontaktów z rodzicami? – spytałem.
Ona
tylko kiwnęła przecząco głową. Nie uspokajała się, cały czas
łkała. Postanowiłem nie zadawać jej już żadnych pytań.
-
Bardzo Cię kocham Taylor, słyszysz? Ja cię nigdy nie opuszczę. –
powiedziałem cicho po czym wpiłem się w jej malinowe usta.
-
Dziękuje. – wyszeptała, kiedy się od siebie odsunęliśmy.
-
Zostanę dziś z Tobą na noc. Nie chcę zostawiać cię samej w takim
stanie. – oznajmiłem.
-
A nie masz jutro próby? – zapytała zapłakanym głosem,
przeczesując palcami włosy.
-
Nie. Zostanę z tobą. – odparłem i Tay znów się we mnie
wtuliła.
Przytulaliśmy
się tak w ciszy dość długo, aż spostrzegłem, że zasnęła.
Spojrzałem na zegarek, dochodziła 24. Było późno, do tego nagły
przypływ emocji. To pewnie to ją tak zmęczyło. Wziąłem ją na
ręce i zaniosłem do sypialni. Tam ułożyłem ją na łóżku i
przykryłem kołdrą, a sam udałem się do łazienki. Umyty
położyłem się obok ukochanej tak, że mogłem na nią spokojnie
patrzeć. W głowie mi się nie mieściło co przeżywała, podczas,
gdy ja świetnie bawiłem się z kumplami, a w domu panowała radość
i ogólnie rodzinna sielanka. W końcu zmęczony przemyśleniami,
zamknąłem oczy i zasnąłem.
Czeeeeeść! No to rozdział 36 już za nami. Z góry przepraszamy, że taki krótki, ale taki wyszedł. Obiecujemy, że następny będzie dłuższy, bynajmniej postaramy się, aby taki był ;) dzisiejszy chapter dotyczy głównie Taylor. Mamy nadzieję, że choć trochę Wam się spodobał.
Dobra
czas na podziękowania.. Więc jak zwykle za komentarze pod
poprzednim rozdziałem ;3 Bardzo się cieszymy ;)
Aby
pojawił się kolejny post w pt musi być przynajmniej 7 komentarzy!
:) Trzymajcie się ciepło i do następnego! :**
świetne pisz szybko dalej :)
OdpowiedzUsuńWystrzałowy! <3
OdpowiedzUsuńWOW! Nie wiedziałam, że Tay ma taką przeszłość...część jej historii jest podobna do życia pewnej osoby, którą znam^^ Głównie to, to z ciążą i takim samym poronieniem...;( Dobra nie będę tego wspominać, bo na myśl o tej osóbce robi mi się smutno.
Naprawdę genialny rozdział ;*
Kocham was <333
Oby prędko pojawiło się te 7 komciów, bo nie mogę się doczekać next'a ;]]
oooooooo, 1D C:
OdpowiedzUsuńnie chcę się czepiać, bo fajnie piszesz, ale tak barwne tło utrudnia czytanie.
obserwujemy?
Świetnee! Czekam na kolejny-dodawac komy! ;D
OdpowiedzUsuńSuper! czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że Liz pogodzi się z Liamem :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! <3 błagam niech Liz pogodzi się z Liamem ;) czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńSuper, Świetny:D Mam nadzieje że Liz będzie z Liamem :) Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńjeeeest nowe tło :3 oby miedzy Liamem a Liz się wszystko wyjaśniło i najważniejsze żeby Harry nie wtrącał nosa ! do następnego ;*
OdpowiedzUsuńkiedy znajdę wolną chwilę, zabiorę się za czytanie... wtedy dam znać co i jak ;) całkiem fajny blog.
OdpowiedzUsuńna naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się pierwszy rozdział. Dopiero zaczęłyśmy pisać, może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Aileen, Jullie, Sam ♥
Super rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńBiedny Liam;( współczuję mu i wiem co przeżył widząc to...Mam nadzieję że szybko się to wszystko wyjaśni:)
Czytając przeszłość Tay zrobiło mi się jej szkoda...dziewczyna miała okropne przeżycia. współczuję jej..:( Dobrze że Lou jest tak opiekuńczy i kochany i ją wspiera! Mam nadzieję że szybko pojawi się kojejny rozdział- już nie mogę się doczekać! <3
Zapraszam równiez do mnie, mam nadzieje że ci się spodoba i skomentujesz.
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
A może nawet zaobserwujesz♥
Odwdzięczam się tym samym:)
nominuję cię do Liebster Award, szczegóły tutaj -->http://different-story-one-direction.blogspot.com/p/blog-page_19.html
OdpowiedzUsuńOjj Biedny Liaś chciał wszystko naprawić a tu widzi Liz i Harrego którzy sie całują. To musiało go zaboleć ;(
OdpowiedzUsuńLou jaki słodziak.Zaopiekował się Tay. Niezłe niespodzianki jej los sprawił. Najgorsze jest jak nie mamy osób ,które mogą nas wesprzeć. Świat nam się wali i nie ma z kim porozmawiać STRASZNE. Nie życzę tego nikomu.
(Dobra koniec moich rozmyślań,bo pewnie zanudzam ;p )
Czekam na kolejny ;*
Bella♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/