Cześć Directioners!
W komentarzach liczymy na linki do innych, Waszym zdaniem ciekawych blogów, a tym bardziej Waszego autorstwa!
Agata - /A i Zuzia - /z
xoxo

14 stycznia 2013

Rozdział 35


- Taylor? – zdziwiłam się.
- Hej Liz. Przepraszam, że zawracam Ci Tylek o tej porze, ale potrzebuje twojej pomocy. – zrobiła poważną minę.
- Okej, wejdź. – zaprosiłam.
Kiedy tylko zauważyła Harrego stojącego w korytarzu, jej mina gwałtownie się zmieniła.
- YYY chyba przeszkadzam, to może jednak pójdę…
- Nie, zostań. Ja już wychodziłem – posłał jej uśmiech, podarował mi buziaka w policzek i wyszedł z mieszkania rzucając po drodze krótkie ”Cześć”.
- Co on tu robił? – zdziwiona zapytała mnie, ściągając płaszczyk.
- Przyszedł zabawić się w opiekunkę. – zaśmiałam się – Chcesz coś do picia?
- Oj ciepłą herbatę poproszę, bo na dworze nie jest przyjemnie. – oznajmiła i usiadła na kanapie w salonie.
Po chwili dołączyłam do niej z napojem.
- Więc o czym chciałaś porozmawiać? – zasiadłam naprzeciwko niej.
- Po pierwsze, kiedy raczyłaś mnie powiadomić o twoim rozstaniu z Daddy’m, hmm?!
Westchnęłam.
Tay, nie gniewaj się. Po prostu przez to wszystko co się wydarzyło, nie mam do niczego głowy. – wyjaśniłam.
- Okej, nie gniewam się, ale mogłaś jednak mnie zawiadomić. Pomogłabym ci jakoś, wsparłabym. Od tego są przyjaciółki. – chwyciła mnie za dłoń
- Wiem, ale wolałam być sama. Przynajmniej mogłam się skupić bardzo dobrze na własnych myślach. – uśmiechnęłam się lekko – Ale dziękuję, że się przejęłaś.
- Kochana, gdybym się od razu dowiedziała, to Liam dziś by leżał w grobie. Co za idiota no! – zbulwersowała się.
- Hej, spokojnie. Nie wracajmy do tego, ok? Rozdział pt. „Liam” jest już zamknięty. – mrugnęłam porozumiewawczo do przyjaciółki. A w myślach dodałam sobie ”Niestety”. – O czymś jeszcze chciałaś pogadać?
- Nooo. – ocknęła się.
- A więc o co chodzi?
- Ostatnio Lou cały czas próbuje wyciągnąć ode mnie jakiś informacji na temat mojej rodziny. Ja wtedy uciekam od niego, albo zmieniam temat. Czuję się z tym podle, bo ja o nim i jego bliskich wiem prawie wszystko. Boję się jak zareaguje na to co opowiem o swojej rodzinie. Nie wiem co mam zrobić. – głośno westchnęła, po czym znów popiła napoju.
- Taylor… myślę, że prędzej czy później i tak kiedyś będziesz musiała mu to powiedzieć. Moim zdaniem teraz chyba będzie najlepszy moment, aby to zrobić. – podparłam brodę o dłoń.
- Ale to, że twoi rodzice się ciebie wyrzekli wcale nie jest takim łatwym do powiedzenia. Tym bardziej osobie, na której Ci zależy.
- Wiem, ale właśnie to powinno cię jeszcze bardziej motywować. Spójrz na to z innej strony. Louis może dłużej tego nie wytrzymać, bo coś się zaczyna między wami psuć. Nie dolewa się oliwy do ognia, pamiętaj. Lepiej to już mieć za sobą. Nie sądzisz? – teraz to ja objęłam jej dłoń swoją.
- Tak myślisz? – zapytała na co ja kiwnęłam twierdząco głową.
- Może masz rację. Może czas w końcu otworzyć się przed nim stuprocentowo.
- Na pewno poczujesz się wtedy lepiej. Zobacz, ja z Liamem miałam tak samo. Kiedy powiedziałam mu wszystko o sobie, między nami było lepiej. – dodawałam jej otuchy.
- Zgadza się. Dlatego chyba zacznę działać od zaraz. Co ty na to? – rozpromieniła się trochę.
- Szybka decyzja moja droga. – zaśmiałam się – Może poczekaj chociaż do jutra? Wnioskuję, że o tej porze Tomlinson zapewne śpi.
- No tak, masz rację. – znów zachichotałyśmy.
- To co, jakaś komedia na rozluźnienie? – zaproponowałam.
- Musze się już zbierać, jest naprawdę późno. – zerknęła na zegarek.
- Oj tam. Zostań na noc. Zrobimy sobie babski wieczór, hmm?
- No nie wiem. – zawahała się.
- No proszę… Już dawno nie spędziłyśmy ze sobą takiego wieczoru. – prosiłam.
- W sumie, co mi tam. – machnęła ręką.
- Wohooo! – wstałam z kanapy – To poszukaj jakiegoś filmu, a ja w tym czasie przygotuję coś do picia i coś na przegryzienie. – puściłam oczko.
Podczas gdy Taylor wybierała film, ja szybko zrobiłam popcorn i wyjęłam z szafki chipsy oraz krakersy. Zawsze coś takiego mam w zanadrzu, na właśnie takie okazje. Do tego uszykowałam czerwone wino. Dziś mamy się zabawić, jak kiedyś.
- Może „American Pie”?! – krzyknęła.
- Pasuje. – uśmiechnęłam się wchodząc do salonu z wypełnionymi miseczkami i położyłam je na stoliku.
- Mmm, jakie zapasy. – zachichotała przyjaciółka.
- Mam coś jeszcze. – pobiegłam do kuchni po butelkę czerwonego wina i po chwili pokazałam ją Taylor.
- Czas się zabawić. – wyszczerzyła się i wyjęła kieliszki z szafy.
Włączyłyśmy płytę, nalałyśmy sobie po lampce wina, wygodnie ułożyłyśmy się na fotelach i zaczęłyśmy oglądać. Film trwał jakieś 2h. Przez cały czas się chichrałyśmy, jadłyśmy, czasami gadałyśmy. Oczywiście dolewałyśmy sobie także wina. W pewnym momencie mój żołądek zaprotestował i musiałam iść do łazienki. Wtedy stwierdziłyśmy, że alkoholu już wystarczy. Gdy film dobiegł końca, zaczęłam sprzątać, a Taylor poszła pod prysznic. Akurat gdy skończyłam ogarniać salon i kuchnię, Tay wyszła z łazienki. W łóżkach wylądowałyśmy około 1.30.
~ RANO ~
Obudziwszy się przed 11 od razu powędrowałam do łazienki odbyć poranną toaletę. Ubrałam się w ciemne jeansowe rurki, białą bokserkę i na nią miętowy sweterek wkładany przez głowę. Pościeliłam łóżko, po czym udałam się do kuchni zrobić śniadanie. W tym czasie Taylor się obudziła i poszła do toalety. Następnie zjadłyśmy wspólnie śniadanie i dziewczyna poszła do siebie.
- Oczami Taylor –
Kiedy wróciłam do swojego mieszkania od razu poszłam się przebrać, gdyż nie lubię chodzić codziennie w tych samych rzeczach. A więc zajrzałam do szafy i wyjęłam granatowe leginsy i dopasowaną białą bluzkę z krótkim rękawem z kolorowym napisem. Założyłam to na siebie po czym zabrałam się za porządkowanie w kuchni. Wszystkie szafki itd. Powinnam już dawno to zrobić, ale zawsze miałam coś innego do robienia. Włączyłam wieżę i spokojnie wyjmowałam wszystkie rzeczy z szafek. W pewnym momencie zaczęła lecieć piosenka 1D. Dokładniej „More than this”. Myśli zebrały się tylko wokół jednej osoby – Louisa. Wiedziałam, że go ranię nie mówiąc mu nic o sobie i swojej rodzinie. Ale czułam jak jakaś blokada tkwi we mnie i nic jej nie zwolni. Wzięłam telefon do ręki i długo się zastanawiałam, czy zadzwonić czy nie. Jednak w końcu zdecydowałam i nadusiłam zieloną słuchawkę. Po którymś sygnale odezwał się mój chłopak.
- Cześć skarbie, co tam? – usłyszałam radosny głos.
- Hej. Dzwonię, bo chciałam się zapytać, czy wpadniesz dzisiaj do mnie? – trochę nerwowo zapytałam.
- Wiesz co, dziś niestety nie dam rady. Przepraszam, ale wiesz, próby do nagrywania.
- Rozumiem, tylko. Louis to dość ważna sprawa. Byłabym wdzięczna jeśli chociaż na minutę byśmy się spotkali.
- No ok. Postaram się wpaść po próbie, ale ostrzegam, że może być wtedy późno.
- To nie ma znaczenia o której, ważne żeby dziś.
- Kochanie, wszystko w porządku? – usłyszałam zmartwiony głos.
- Tak, tak. Jest okej. Powodzenia skarbie. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. Kocham Cię.
- Ja ciebie też. – zaśmiałam się – Papa.
Rozłączyłam się i odłożywszy telefon na stół, kontynuowałam pracę. Po około 1,5h kuchnia lśniła. Poczułam głód. Postanowiłam zrobić sobie makaron z serem. Dawno go nie jadłam, a mam na to ochotę. Po kilkunastu minutach danie miałam gotowe. Usiadłam wygodnie na kanapie w salonie i włączyłam TV. Leciał akurat jakiś film. Zajadając się potrawą, oglądałam go.
- Oczami Liama –
Jesteśmy na próbie dopiero od pół godziny, a ja już jestem zmęczony. Może nie samym śpiewaniem, ale tym czekaniem na spotkanie z Amandą. Mam się z nią spotkać w trakcie mojej przerwy. Jestem strasznie zdenerwowany, bo nie wiem czego mam się spodziewać. Najbardziej boję się tego, że się z nią przespałem. Cholera, gdybym się wtedy nie upił jak ostatni kretyn to tego wszystkiego by nie było. Liz by mnie nie zostawiła i z Harrym miałbym lepszy kontakt. A teraz? Wszystko skomplikowałem jednym głupim błędem. Przeze mnie ta próba jest zryta.
- Liam cholera! Ty jedziesz niższym głosem, zrozumiesz w końcu?! – wkurzył się Harry.
- Dobra, sorry! Postaram się!
- To się skup, a nie psujesz całą próbę!
- Powiedziałem, że się postaram tak!?
- Mam nadzieję, bo wolałbym skończyć wcześniej próbę i mieć więcej czasu dla … - przerwałem mu.
- No dla Liz, nie?! Myślisz, że nie wiem, że chcesz mnie zastąpić?! – wybuchłem, a chłopaki stali z otwartymi buziami.
- Na pewno byłbym lepszym chłopakiem od ciebie!
- Teraz przegiąłeś! – podszedłem do niego i chciałem go uderzyć, ale Niall i Louis zareagowali.
- Ogarnijcie się! – krzyczał Niall – Liam, kurwa, przestań! – odpychał mnie od Harrego, aż w końcu mu się udało.
- Spokój!! – wydarł się Tommo.
- Ogłupieliście?! – dołączył się Zayn – Jesteście przyjaciółmi, a jeden drugiemu chce gębę obić!?
- To niech się odpieprzy od mojej dziewczyny! – krzyknąłem.
- Ona już nie jest twoja! – odgryzł się Styles.
- Sory chłopaki, ja muszę się przewietrzyć. – zdjąłem z siebie słuchawki, odłożyłem je i wyszedłem z pomieszczenia.
Za mną wybiegł blondas.
- Liam, poczekaj. Stój proszę! – zatrzymałem się.
- Niall, ja już mam tego dosyć! Ja muszę wyjść, bo zwariuję!
- Wróć jeszcze na chwilę. Wytrzymaj do przerwy, postaraj się, proszę. – chwycił mnie za ramię.
Przewróciłem oczami.
- Horan hug? – zaproponował.
Jemu nigdy nie odmawiam, więc teraz także się zgodziłem. Przytuliliśmy się po czym wróciłem do pokoju. Z powrotem założyłem słuchawki i zaczęliśmy próbę. Wszystko szło dobrze i próbę skończyliśmy wcześniej. Na spotkanie z Amandą mam co prawda tylko pół godziny, ale myślę, że zdążę. Zabrałem bluzę i wybiegłem z budynku. Udałem się w umówione miejsce. Wszedłem do kawiarni i od razu zobaczyłem długowłosą blondynkę siedzącą przy stoliku. Podszedłem do niej natychmiast i się przywitałem.
- Cześć Am, długo czekasz?
- Hej Li, nie, przed chwilą przyszłam. – odpowiedziała radośnie.
Przytuliliśmy się na powitanie po czym usiedliśmy przy stoliku. Złożyłem zamówienie i zacząłem rozmowę.
- Słuchaj Amanda, nie mam zbyt wiele czasu, więc może zacznę od początku? – spojrzałem na nią porozumiewawczo.
- Okej. – uśmiechnęła się.
- Pamiętasz wtedy jak się spotkaliśmy w klubie w Wolverhampton? Niedawno to było.
- No pewnie, że pamiętam. Takiego pijanego Payna to ja już dawno nie widziałam. – zaśmiała się.
- No właśnie. A co było po tym jak wyszliśmy z klubu?
- No tak. Byłam pewna, że o to zapytasz.
- Więc?
- Ehh, no wyszliśmy z tego klubu i ty byłeś już kompletnie pijany. Nie panowałeś nad swoimi emocjami w ogóle. Kiedy byliśmy już pod drzwiami twojego domu, nie chciałeś dać mi kluczy. Powiedziałeś, że masz je w którejś kieszeni, no więc byłam zmuszona cię trochę obmacać. Pech chciał, że w pewnym momencie nasze twarze zbliżyły się do siebie, a ty potrzebując odrobiny czułości, zacząłeś mnie całować.
- Boże.. – czułem jak się rumienię.
- Poczekaj, to jeszcze nie wszystko. Potem trochę się zapędziłeś no i zacząłeś mnie dotykać. W końcu musiałam się bronić, dlatego cię odepchnęłam najzwyczajniej w świecie. Wyjęłam w końcu z twojej kurtki klucze i wprowadziłam Cię do domu. Tam tez się do mnie dobierałeś, no ale na szczęście sobie poradziłam. Próbowałam Cię przy tym uciszać, no ale niestety nie udało mi się bo obudziłeś twojego tatę. On cię przejął, no a ja spokojnie wróciłam do domu. No i oto cała historia.
Przez cały czas wsłuchiwałem się w jej słowa i nie dowierzałem.
- Jezu Am straszne cię przepraszam. Ja nie byłem świadomy tego w ogóle! Naprawdę przepraszam i obiecuję, że to się nigdy nie powtórzy! – byłem w szoku.
- Spokojnie Liam, wszystko jest okej. Przecież wiem, że nie wiedziałeś wtedy co robisz. – puściła mi oczko.
- Ale zaraz, czekaj. Czyli ja się z tobą nie przespałem? – zastanowiłem się.
- Haha, nie! Skąd ten pomysł!? – wybuchła śmiechem.
- Amanda jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem! Boże dziękuje Ci, za to! AAAAA! – zacząłem się cieszyć.
Ani nie spostrzegłem, że za chwilę powinienem być w studio.
- Am przepraszam, Cię ale muszę już lecieć. Dzięki za wszystko, jesteś nieoceniona! – pośpiesznie wstałem z krzesła.
- Nie ma za co. Zawsze do usług! – rozpromieniła się.
Pożegnałem ją całusem w policzko i radosny pobiegłem do studia.

_____________________________________________________________________________________________


No hej! Dobiłyście ponad 6 komentarzy, więc jest obiecany rozdział! Mamy nadzieję, że Wam się spodoba.
Dziś męczący dzień, ale dałyśmy radę. Jeśli coś się Wam nie spodobało, to walcie śmiało.
To jak, zwiększamy stawkę? Myślimy, że 7 komentarzy będzie odpowiednią stawką. Jeśli tyle się pojawi pod tym rozdziałem, to kolejny dostaniecie środę, też tak jakoś o tej porze ;p
Serdecznie dziękujemy za poprzednie komentarze no i ogromne dzięki za wgl czytanie tych naszych wypocin. Mamy nadzieję, że opowiadanie nie jest nudne.
Pozdrawiamy i do następnego!


8 komentarzy:

  1. Świetny!!!! <3 Wreszcie coś zaczyna się poprawiać ;) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Booski!! Ciekawa jestem co bedzie w nastepym!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj jak dobrze,że nie przespał się z Am.

    Tylko,żeby Liz mu uwierzyła. ;>
    Czekam na kolejny rozdział. ;p
    Bella♥
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny:D Czekam na następny :) Fajnie że się zaczyna powoli układać :P

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystko powoli sie zaczyna układac, niestety został jeszcze zazdrosny Harry :( czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Huh! Myślałam, że poleje się krew między Li a Harrym *_* Na szczęście niee...;)
    Boże, jak ja się cieszę, że Payne nie przespał się z Amandą! Aaaa....oby Liz mu uwierzyła <3
    Rozdział jest świetny ;***
    Dajcie szybko kolejny ;]

    Pati. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczyna sie układać ! ;D http://can-dreams-become-reality.blogspot.com/ ZAPRASZAMY!!

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział :)
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń