Dziś w nocy nie mogłam spać. Przebudziłam się
o 4 nad ranem, bo strasznie bolała mnie głowa. Poszłam po tabletkę i z powrotem
położyłam się do łóżka. Przekręcałam się z boku na bok, nadal nie mogłam
zasnąć. Ponownie wstałam i podeszłam do okna. Otwarłam je, usiadłam na
parapecie i wpatrywałam się w piękny
Londyn. Nie wiem dlaczego przypomniałam sobie pożegnanie z Liamem. Zrobiło mi
się jakoś cieplej i czułam, że ból ustaje. Chwyciłam za telefon, weszłam w
listę kontaktów. Długo zastanawiałam się, czy to zrobić. Napisać do Liama, czy
nie.
Po chwili usłyszałam ciche: „ Haloooooo?”
Dopiero wtedy się ocknęłam. Rozłączyłam się. Za chwilę poczułam wibrujący
telefon. To był Liam.
- Liz, coś się stało?
- Nie, wszystko okej.- powiedziałam
niepewnie.
- To dlaczego dzwoniłaś?
- Przepraszam, ale niechcący wybrałam twój
numer.
- O tej godzinie?- wydawał się być zdziwiony.
- Tak jakoś nie mogę spać. Przepraszam, że
cię obudziłam.
- Nic się nie stało. Ale teraz musisz mi się
jakoś odwdzięczyć.- zaśmiał się.
- Co mam zrobić?
- Musisz teraz przyjść do mnie i dać mi
buziaka na dobranoc.
- Marzysz. – teraz i ja zaśmiałam się.
- Nie, wcale nie.
- Ale jest prawie 5.
- I tak nie śpisz tylko najwidoczniej myślisz
o mnie.
- Chciałbyś.
- Jeśli to taki problem to ja mogę do ciebie przyjść.
- Przestań i tak wiem, że nie przyjdziesz.
- Zakład?
- O co?
- O buziaka.
- Śmieszne, śpij dalej, dobrej nocy. Paa
- Do zobaczenia.
Rozłączyłam się, a po chwili zasnęłam oparta
o poduszkę.
…
Poczułam, że ktoś mnie szturcha.
- Już wstaję, zaraz zejdę Joe.
- Ale to nie Joe tylko ja.
- Jaki ja?
Otworzyłam oczy i ujrzałam Liama. Leżałam na
sofie przykryta kocem.
- Co, co, co ty tu robisz?? – usiadłam
prosto.
- Przyszedłem po nagrodę.- oznajmił śmiesznie
ruszając brwiami.
- Haha, nagroda była aktualna do 5:00.
- No i przyszedłem, ale spałaś tak słoo, yy
mocno.
- Jak tu w ogóle wszedłeś?
- Normalnie. Zajrzałem pod wycieraczkę i
znalazłem klucz.
- Mhmm. Z tego co pamiętam zasnęłam na
parapecie, a teraz jestem tutaj.
- Poprosiłaś mnie przez sen, żebym cię
przeniósł na sofę i cię przykrył.
- Cooo?! Coś jeszcze mówiłam??
- Że chcesz ze mną być i inne ciekawe rzeczy
na mój temat.- uśmiechnął się szeroko.
Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć.
Po chwili zaczął się śmiać. Zorientowałam
się, że wymyślił to wszystko i też zaczęłam się śmiać.
Gdy już się opanowaliśmy zaproponowałam mu
śniadanie. Usiadł w kuchni i patrzył jak przygotowuję jajecznicę i kakao.
- Wiesz co? – powiedział poważnym głosem.
- Hę? – odwróciłam się do niego.
- Ładnie ci w tej pidżamce, baaardzo ładnie.
– wielki smile.
Dopiero wtedy się ocknęłam i zobaczyłam, że
mam na sobie króciutkie szorty i bluzkę z napisem I love cooking. Czułam jak
moje policzki się czerwienią.
- Ejejej! – zauważyłam, że jego wzrok
zawiesił się na moich szortach. - Teraz ty pobaw się w kucharza, a ja idę się
przebrać.
- Mogłem siedzieć cicho. – cicho oznajmił.
Ubrałam niebieskie rurki, bokserkę, spięłam
włosy w koka i wróciłam do Liama.
Wszystko było już gotowe.
Zjedliśmy śniadanie w spokoju, nie
rozmawialiśmy. Po śniadaniu poszłam się odświeżyć, a Liam w tym czasie popijał
shake’a i oglądał TV. Dołączyłam do niego. Na zegarku dochodziła 7:00.
- Liam, przepraszam cię ale muszę iść do
pracy.
- A tak dobrze mi było. – uśmiechnął się.
Wyszliśmy z pokoju, zamknęłam drzwi i poszliśmy
na dół.
- No to cześć – powiedziałam i wyciągnęłam
dłoń ku niemu.
- A zakład?
I pocałowałam go w policzek. Wydało mi się,
że chciał czegoś więcej. W tym samym czasie usłyszałam jak Taylor woła:
- Uuuu…- na jej twarzy pojawił się banan.
Trochę się skrępowałam, ale nie dałam tego po
sobie poznać. Chyba.
Zwróciłam się do Liama:
- No to masz swoją nagrodę, teraz muszę
zmykać, bo szef mi zabierze z pensji.
- No dobra, dobra. Zobaczymy się dzisiaj? –
zapytał.
- Nie wiem. Może… - uśmiechnęłam się cwaniacko.
- To mi napisz jak się zastanowisz, ok.?
- Ok., ok. Naprawdę muszę lecieć. Papa. –
pokiwałam.
- Mam nadzieję, że do zobaczenia. – zaciesz.
Poszłam do szatni, a on wyszedł.
- Taylor, a ty co tu robisz?
- Lepiej mi powiedz, co on tu robił? –
wyszczerzyła się.
- Pierwsza zadałam pytanie.
- No dobrze. Przyszłam ci dać zaproszenie na
moje 20-ste urodziny.
- OOO! Na pewno przyjdę. – uśmiechnęłam się.
- No nie wątpię, trochę rozrywki ci się
przyda.
- Oj tak.
- Za tydzień w sobotę o 18.
- Przyjdę na pewno.
- Ale z osobą towarzyszącą mam nadzieję. –
puściła mi oko.
- Masz kogoś na myśli?
- Ty już wiesz kogo. – pokręciła głową.
- Dobra, dobra. Jeszcze nie wiem, czy go zaproszę.
– odwróciłam wzrok.
- Żartujesz !?
- Nie.
- Dlaczego niee?
- Proszę cię! Znamy się dopiero parę dni! –
spojrzałam na nią z powrotem.
- A wyglądacie jakbyście byli parą… -
zagwizdała pod nosem.
- Co? Hahahahah! – wybuchłam .
- No tak! Zresztą nie ważne z kim
przyjdziesz, twój wybór. Ważne, że ty będziesz. – podeszła i przytuliła mnie.
- Dobra idę, bo widzę nadchodzącego klienta.-
dałam buziaka w policzek i odeszłam.
Przez resztę dnia strasznie mi się nudziło.
Klientów było mało. W sumie przynajmniej się
nie przemęczyłam. Skończyłam o normalnej porze i udałam się na górę.
Byłam trochę śpiąca, dlatego położyłam się na kanapie i zasnęłam.
_________________________________________________________________________________
Cześć wszystkim!!!
Bardzo dziękujemy za te komentarze pod ostatnim rozdziałem. Cieszymy się, że
podoba Wam się nasze opowiadanie. Niesamowite uczucie...
Co do tego
rozdziału…
Stwierdziłyśmy, że
ten rozdział jest taki sobie, ale to wy oceńcie.
W następnym
rozdziale przyspieszamy tępo. (nowy we wtorek)
Pod dzisiejszym
postem liczymy na 5 komentarzy.;)
Bye, Directioners
xoxo
dlaczego dopiero we wtorek ??? ;( ale ma być dłuższy niż ten
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Fajnie jakby kolejny rozdział pojawił się w poniedziałek, bo jestem ciekawa o co chodzi z tym 'przyspieszaniem tempa' :P.
OdpowiedzUsuńspoko rozdział ale mógłby być dłuższy, czekam na coś więcej między Liam'em i Liz ;*
OdpowiedzUsuńCiągle tylko Liam dajcie resztę chłopaków #WeWantAllOneDirection !
OdpowiedzUsuńSUUUUUUUPPER opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, bez zastanowienia .
OdpowiedzUsuńLiam i Liz są słodcy
*.*
świeetny rozdział! :D Czekam na kolejnee ;3
OdpowiedzUsuńMatko, LIAM jest cudowny *.* Przez Was zaczyna mi się podobać :D
OdpowiedzUsuńNie no, super pomysł z tą *nagrodą*, ogólnie fajnie w Waszym opowiadaniu cierpieć na bezsenność, skoro takie są jej skutki :D
Piszcie dalej i zapraszam niezmiennie do mnie:
http://one-direction-and-ammie.blogspot.com
Całusy xxx
Jakie to urocze, że on do niej przyszedł o tej piątej w nocy! Też bym tak chciała ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej. Powiadamiajcie mnie i w wolnej chwili zapraszam: www.lay-with-me.blogspot.com :)
świetny rozdzial :D
OdpowiedzUsuń