Niedzielny poranek zaczął się nawet miło
(pomijając to, że i tak w niedzielę muszę pracować od 10 do 18-stej). Jak
zwykle wyłączyłam budzik. Była 8:30. Miałam jeszcze sporo czasu. Za oknem
świeciło słońce, a termometr wskazywał 23°C. Poszłam do łazienki umyć zęby i przebrać
się w dżinsowe, jasne szorty i cienką, kremową koszule z ¾ rękawem. Ułożyłam
moje naturalnie kręcone włosy i zrobiłam lekki makijaż. Podczas śniadania
przyszedł sms. Była to wiadomość od Liam’a: „Dzień dobry piękna, śpisz
jeszcze?”. Zrobiło mi się weselej. Odpisałam „No hej! Nie, szykuję się do
pracy;/”. Kolejny sms.
Liam: Dziś też pracujesz? A w jakich godzinach?
Liz: 10:00 - 19:00
Liam: No to przyjdę Cię odwiedzić, a po pracy
zabieram Cię do kina, ok.?
Liz: Ok. Trzymam za słowo. Do zobaczenia xx.
Liam: Do zobaczenia J
Od tego czasu miałam jeszcze lepszy humor.
Zjadłam śniadanie i przeniosłam się do salonu. Tam chwilę oglądałam TV. Głównie
muzyczną listę przebojów. Gdy się ocknęłam była już 9:40. Wyłączyłam TV, włożyłam na nogi białe trampki
i zeszłam na dół. Założyłam fartuch. Zasiadłam przy barze i czekałam na
klientów. O 12:00 zrobiło się tłoczno. Chodziłam w kółko od stolika, do
stolika. Tak mi minęło popołudnie. Było krótko przed 17, gdy wypaliła się
żarówka wisząca na ladą. Poszłam na zaplecze po zapasową, wróciłam i weszłam na
ladę, by ją zmienić. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za łydki. Przestraszyłam
się, źle postawiłam nogę i upadłam. Na szczęście w ramiona gościa. Moim „bohaterem”
był Liam.
- Ty
potworze! Chcesz żebym zawału dostała? – udałam obrażoną.
- Przecież niż się nie stało. – postawił mnie
na nogi.
- Ja to nie? Za kare zmień żarówkę!- wręczyłam
mu ja do ręki – Ja już tam nie wejdę –
dodałam.
- Dobrze, dobrze tylko się już nie złość na
mnie – uśmiechnął się ciepło.
Chłopak zwinnie i szybko wymienił żarówkę na
nową. Usiadł na wysokim krześle przy ladzie, za którą stałam.
- Nie zapytasz mnie o zamówienie? –
powiedział wpatrzony we mnie, ręką podpierając głowę.
- Co sobie pan życzy? – zapytałam obojętnie.
- Ej, długo będziesz się na mnie jeszcze dąsać?
– zapytał z politowaniem.
- Podać coś panu, czy nie bo musze obsłużyć innych
klientów.
- Nie, możesz kontynuować swoją pracę. –
wstał z krzesła i wyszedł.
Trochę mnie to zmartwiło, bo ja się tak tylko
z nim droczyłam. Mam nadzieję, że nie wziął tego na poważnie.
Dochodziła 18, ostatni klienci wyszli, a jego
nadal nie było.
Wzięłam telefon do ręki w celu wyjaśnienia
Liam’owi, że to wszystko było na żarty, jednak w tym samym czasie usłyszałam, że
ktoś wchodzi. Na całe szczęście to był Liam.
- Dobra, mam tu 2 bilety na super komedie i
nie przyjmuje odmowy, a tak w ogóle to przepraszam – pokazał ten swój cudny
uśmiech.
- Przecież ja się tylko z tobą droczyłam, nie
gniewam się, a do kina chętnie pójdę – uśmiechnęłam się.
W drodze do kina wstąpiliśmy do starbucks’a
po kawę. Podczas filmu kilka razy zauważyłam jak zerka w moją stronę. Komedia
jak najbardziej udana, ponieważ cały czas się śmiałam. W drodze do wyjścia Liam
powiedział mi, że podoba mu się mój śmiech.
Na dworze padało i mocno wiało. Obydwoje
byliśmy lekko ubrani.
- Nie ma sensu stać tu i czekać, aż
przestanie. 15 minut stąd mieszkam. Idziemy? – zapytał.
- Chyba nie mam wyboru. – odparłam.
- No… nie masz. – zaśmiał się.
Objął mnie ramieniem i pobiegliśmy prosto do
jego domu. Był strasznie duży. Gdy minęliśmy drzwi wejściowe zaczęłam się
trzęść z zimna.
- Chodź pokaże ci gdzie jest łazienka. Przebierzesz
się, jesteś cała zmarznięta. – powiedział ocierając dłońmi moje ramiona.
- Tylko za bardzo nie mam w co. – nic nie
odpowiedział, tylko poruszył śmiesznie brwiami.
Poszliśmy na górę, zaprowadził mnie do
jakiegoś dużego pokoju.
- Tu jest łazienka, masz ręcznik, dresy Niall’a
i moją koszulkę – uśmiechnął się.
- Dziękuję – zniknęłam za drzwiami łazienki.
Przebrałam się i powiesiłam mokre ciuchy na
kaloryferze. Wyszłam z łazienki i usiadłam na mięciutkim łóżku, czekając na Liam’a.
_________________________________________________________________________________
Heej! Od razu przepraszamy za ten ^^ rozdział. W czwartek następny, obiecujemy, że o wiele dłuższy i pojawi się już całe 1D.
W nagrodę, za te 9 kom. (łał!:D) pod zeszłym rozdziałem - KOMIKS (który dodamy jutro).
Bye, Directioners
xoxo
super rozdział , z resztą nie dziwota,bo jak zawsze. Heeh ; d
OdpowiedzUsuńoni są uroczy *.*
fajny rozdział zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńwww.love-me4-ever.blogspot.com jak chcesz zaobserwuj :D
Podobało się, że piszecie akurat z Liamem, bo o nim jest bardzo mało opowiadań. Czekam na kolejny rozdział! Xx
OdpowiedzUsuńfajny rozdział świetnie się przy nim je popcorn ;)
OdpowiedzUsuńkurde musiałyście przerwać w takim momencie ?! a tak wgl to świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńfaajnie ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam na II rozdział bloga -> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com/
ekstra mmm
OdpowiedzUsuń