Drzwi od pokoju otworzyły się. Ku mojemu
zdziwieniu ukazał się Niall.
- Hej Liz. Liam prosił… Ooo moje spodnie. –
poruszył śmiesznie brwiami.
- Liam mi je dał, nie masz nic przeciwko?
- Nie, no skądże, na tobie lepiej… leżą –
zaśmiał się, pewnie dlatego bo zauważył, że mi spadają – Aaa no, Liam prosił zebyś
zeszła do niego do kuchni.
- Zaprowadzisz mnie? – zapytałam.
- Jasne, jeśli chcesz to mogę nawet przytrzymać
ci spodnie – przy słowie „przytrzymać” zrobił rękoma cudzysłów.
-Nie
dzięki. –obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
Zeszliśmy na dół. W kuchni rzeczywiście był Liam.
Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Nie zapytałam nawet dlaczego, ponieważ
zauważyłam, że jego wzrok zawiesił się na dresach.
- Liam, ale wiesz, że to są te spodnie z
popsutą gumką i nawet MI spadają? – powiedział z naciskiem na „mi”.
- Wiem – zaczęli się śmiać.
- Dzięki bardzo. – udałam focha.
- Przepraszam, nie gniewaj się. Chwila… -
Liam podszedł do szuflady, a po chwili do mnie. – obróć się.
Gdy się odwróciłam zauważyłam Niall’a jak
wychodził z kuchni.
- Do góry ręce!
Podniosłam, a w tym samym czasie poczułam jak
Liam oplata moją talie rękoma, słyszałam jego oddech, serce zaczęło mi szybciej
bić. Chwycił „moje” spodnie, uniósł je i obwiązał wstążką…
- No teraz już nie będą spadać. – uśmiechnął
się i okręcił mnie w swoja stronę.
-Heh, idealnie – odwzajemniłam uśmiech.
- Pomyślałem, że zgłodniałaś, więc zrobiłem
kanapki.- wskazał palcem.
- Dobrze pomyślałeś. Dziękuje. - usiadłam
wygodnie na krześle i zaczęłam jeść – No,
no, no, naprawdę dobre.
- Cieszę się, że ci smakują. – usiadł na
przeciw mnie i popijał herbatkę.
Gdy skończyłam jeść, odłożyłam talerzyk i
kubek do zlewu.
- Idziemy do reszty? - zapytałam otrzepując ręce.
- Jeśli chcesz – odpowiedział bez entuzjazmu,
nie tak jak dotychczas.
W salonie było chłodniej.
- Hej liz! – krzyknęli wszyscy.
Zdziwiłam się, że pamiętają moje imię.
- Rozgość się, a ja pójdę po koc, bo widzę, że
jest ci zimno.
Gdy opuścił pokój trochę się skrępowałam. Zajęłam
miejsce na kanapie obok Niall’a
Po chwili wrócił Liam i okrył mnie kocem. Był
cały przesiąknięty jego perfumami. Nie przeszkadzało mi to.
- Dziękuje. Teraz lepiej. - uśmiechnęłam się
do niego, a on odwzajemnił.
- AHA?? – powiedział pytająco Harry – to co
oglądamy jakiś film?
- Jeśli chodzi o mnie to nie mam nic przeciwko.
– szybko odpowiedziałam, chcąc zakończyć tą niezręczną ciszę.
Lou wybrał jakiś katastroficzny.
- Ej! Poczekajcie! Idę po przekąski!- krzyknął
Niall.
- No to leć szybko! –krzyknął Liam zajmując
jego miejsce (obok mnie) – Mam nadzieję, że nie będziesz chora - powiedział kładąc
głowę na moich kolanach.
- Ja też.- uśmiechnęłam się.
- Już możecie włączać! – krzyknął Niall
siadając na dywanie za stolikiem.
Nawet nie wiem jak się nazywał ten film.
Początek był fajny, jednak później nie mogłam się skupić.
- Liam – szepnęłam - Jest już po 23. Nie
pada. Muszę wracać.
- Nigdzie nie idziesz. Spisz dziś u nas. –
patrzył mi prosto w oczy, nadal trzymając głowę na moich kolanach.
- Ale ja muszę jutro pracować.
- Obiecuję, że dotrzesz do Milkshake City na
czas. A wiec musisz już iść spać – wstał i wyciągnął do mnie rękę – Chodź
będziesz spała u mnie.
- Nie Liam. Tutaj będę spać. – zaprotestowałam.
Niespodziewanie wziął mnie na ręce i
pomaszerował w stronę schodów nie przeszkadzając innym w oglądaniu.
- Dobra tylko mnie puść – postawił i poszliśmy
dalej.
- No, a ty gdzie będziesz spać?
- Na podłodze.
- Zwariowałeś chyba.
Nagle z łazienki, obok której przechodziliśmy
wyszedł Harry.
- Liz musi iść spać, idzie jutro do pracy. –
oznajmił Liam.
- Na razie – pokiwałam mu.
- Dobrej nocy kocico – zaśmiał się Harry, a
wraz z nim ja, Liam’owi ten żart najwidoczniej się nie spodobał - Tylko
spokojnie tam do góry niee?
- Oczywiście – zaśmiałam się.
Liam chwycił mnie za rękę i skierował do
pokoju. Zauważyłam jak się odwrócił do Harolda, a następnie uśmiechnął się pod
nosem.
Weszliśmy do pokoju. Pościeliłam sobie łózko,
a Liam zrobił sobie legowisko na podłodze. Położyłam się, a on poszedł do
łazienki. Po chwili wrócił w samych bokserkach. Nie chciałam się gapić na jego
umięśnione ciało, ale nie mogłam się powstrzymać. Musiał to zauważyć, bo się
zaśmiał, a następnie spojrzał na mnie. Zawstydzona, przekręciłam się na bok.
- Liam?
- Słucham – powiedział rozbawionym głosem.
- Tak głupio mi trochę, że spisz na podłodze.
– zmieszałam się trochę.
- I co w związku z tym? – zaśmiał się.
- No nie wiem, zamienimy się?
- Mowy nie ma – odpowiedział stanowczo.
- No to w takim razie chodź do mnie –
powiedziałam niepewnie.
- No dobrze, tylko już tak nie nalegaj – wybuchliśmy
sennym śmiechem.
Położył się obok. Łóżko zrobiło się wtedy
jakby mniejsze. Nadal byłam odwrócona do niego plecami.
- No to słodkich słów.
Wtedy uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Ładnie się także uśmiechasz - znów
ten rozbawiony głosik.
W tym momencie pewnie się zarumieniłam. Po
chwili zamknęłam oczy i zasnęłam.
_________________________________________________________________________________
Siemankoo!! Miał być komiks - i był o.O, ale zamieszczone w nim gify nie działały, więc go usunęłyśmy, a w zamian dodałyśmy dziś rozdział 8. Ten jest dłuższy i pojawia się już całe 1D.
Piszcie, czy się podoba, czy też nie.;p
A tak w ogóle, to nie spodziewałyśmy się jakichkolwiek, pozytywnych komentarzy pod ostatnim - tak więc DZIĘKUJEMY!
Tak apropo... Jak Wam mięła pierwsza połowa wakacji, hmmm? Jak to szybko minęło.;(
Bye, Directioners.
xoxo
Ps. Kolejny w piątek + min. 5 kom.;)
Bardzo mi się podoba ten rozdział serio ;) a najbardziej ta wstawka z Haroldem ;D "kocica" dobreee
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się, że tak często jest nowy rozdział ;) i nie mogę się już doczekać następnego ;) xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Ach te spadające spodnie, haha ;d
OdpowiedzUsuńNormalnie uwielbiam tą dwójkę! Po prostu... taka fajna para z nich będzie noo.
Czekam na kolejny :)
www.lay-with-me.blogspot.com
Podoba mi się :) Spadające spodnie, haha ; D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny .
Ei a może by tak ich w końcu "połączyć" ? (w sensie że Liama i Liz) czekam z niecierpliwością na "sceny łóżkowe" jeśli wiecie o co mi chodzi ;D
OdpowiedzUsuńsłodko ;)
OdpowiedzUsuń