- Oczami Liz -
Włączyłam budzik o 6:30. Odbyłam poranną toaletę. Otworzyłam okno, żeby sprawdzić jaka jest pogoda. Wystawiłam rękę. Ciepło, ale wietrznie. Założyłam na siebie czarne leginsy, jasno różową koszulę z podwiniętymi rękawami, pod którą miałam białą bokserkę. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, do tego lekki makijaż. Zjadłam szybko śniadanie i udałam się do pracy. Klientów nie było. Strasznie mi się nudziło. Posiedziałam jeszcze chwilkę bezczynnie. W końcu zawitał pierwszy klient. Nie było jakiegoś dużego ruchu, ale mi to pasowało. Około 12 przyszła Taylor.
- Hej Liz! – przywitała mnie uściskiem.
- Cześć kaleko. – zaśmiałam się.
- Ej! – poczułam lekkie klepnięcie w ramię.
- Chcesz shake’a?
- Czekoladowego poproszę. – wyszczerzyła się.
- Co cię do nas sprowadza? – powiedziałam robiąc napój.
- Przyszłam dać zwolnienie. – podałam napój - Dzięki. Jest Joe?
- Jest, jest. U siebie powinien być. – odpowiedziałam – A jak kostka?
- Trochę lepiej, ale jeszcze nie daje o sobie zapomnieć. – skrzywiła się.
- No to jest dopiero drugi dzień, to wiesz… W ogóle słyszałam, że był u ciebie Louis wczoraj. – uśmiechnęłam się cwaniacko.
- A był. – upiła tylko łyka napoju. – Świetnie się bawiliśmy. – powiedziała z uśmiechem na ustach.
- Nie wątpię. Tommo to fajny facet.
- Wiem. – puściła mi oko – To idę do szefa. – odwróciła się i poszła.
Zajęłam się obsługiwaniem klientów. Przed końcem mojej zmiany przyszedł Joe.
- O! Szefie dobrze, że cię widzę. – zawołałam – Co robimy ze zmianą Taylor? Mam ja zastępować?
- Nie musisz, ja już wszystko załatwiłem, więc zostanę za ladą. Jeśli cię będę potrzebował to uprzedzę.
- Aha no to dobrze – odpowiedziałam wesoło.
- Jesteś już wolna, możesz zmykać – uśmiechnął się.
- To do widzenia zobaczenia. – odwzajemniłam uśmiech i poszłam do mieszkania.
Zrobiłam sobie obiad, posprzątałam i położyłam się wygodnie na kanapie. Tradycyjnie włączyłam TV na 4FunTV. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniał numer Liam’a.
Liam: Cześć kochanie! Co tam u ciebie? – usłyszałam.
Liz: Hej! No właśnie leżę przed TV i myślę o tobie. – zaśmiałam się – A ty co porabiasz?
Liam: My teraz mamy kilkuminutową przerwę, wiec postanowiłem do ciebie zadzwonić.
Liz: Kochany jesteś. Od której nagrywacie?
Liam: Od 14. Zaraz ciąg dalszy… – w jego głosie wyczułam zmęczenie
Liz: Oj biedaku ty mój – odezwałam się współczującym głosem.
Liam: A chcesz się dzisiaj z tym biedakiem zobaczyć? – zapytał entuzjastycznie.
Liz: A będziesz miał jeszcze siłę?
Liam: Przy tobie na pewno jej nabiorę. – powiedział cwaniacko.
Liz: Dobra, dobra. – zaśmiałam się.
Liam: Może wpadniesz do nas do domu, co?
Liz: Nie ma sprawy tylko o której mam być?
Liam: Koło 18.30 powinniśmy być już w domu.
Liz: OK. To będę jakoś tak.
Liam: Przepraszam cię piękna, ale musze kończyć.
Liz: Rozumiem, do zobaczenia. – posłałam mu buziaka przez telefon i rozłączyłam się.
Postanowiłam pomalować sobie paznokcie. Zrobiłam francuski wzorek, jak już go skończyłam to wyskoczyłam na szybkie zakupy do spożywczego. Po niecałej godzinie byłam z powrotem. Wypakowałam produkty i poszłam do chłopaków. Założyłam więc białe trampki i wyszłam. Po pół godzinie byłam na miejscu. Chłopcy już wrócili. Zadzwoniłam. Drzwi otwarł Niall.
- Wreszcie pizza! – krzyknął.
- Cześć Niall. – zdezorientowałam się.
- Ooo, Liz przyszła! – krzyknął głośno.
Chłopak wpuścił mnie do środka i przytulił.
Poszliśmy do pokoju, gdzie siedziała reszta zespołu.
- Cześć chłopaki. – rzuciłam.
Podeszłam i obdarowałam Liam’a całusem w policzek.
- Yyyy, co to było? – zdziwił się Harry.
Zmarszczyłam czoło nie wiedząc o co mu chodzi.
- To, to, to wy jesteście razem?! – powiedzieli równo Zayn z Nial’lem.
- Ja tam wiedziałem. – Lou wystawił język pozostałym.
- I mi nie powiedziałeś!? – oburzył się Harry.
- Oj Harruś, przepraszam. - Tommo dał mu wielkiego całusa w policzek.
- A wy co? Czy ja o czymś powinnam wiedzieć? – skierowałam wzrok na Liam’a.
- Nie kochanie, to nic szczególnego. – machnął ręką.
- To taki nasz bromance! – wyszczerzył się Harry obejmując Louis’a ramieniem.
- Ahaa. – podsumowałam.
- To co dziś robimy? – odezwał się Niall z pełną buzią.
- Dawno się nie kąpaliśmy! – oświeciło Zayn’a.
- Ooo! – wszyscy krzyknęli – Do basenu!!
Spojrzałam na Liam’a niepewnym wzrokiem, a ten wraz z Zayn’em wrzucił mnie do basenu, mimo moich ostrzegawczych krzyków.
Po chwili cały zespół kąpał się w ciuchach. Postanowiłam położyć się na leżaku i spokojnie wyschnąć. Niestety moje plany uniemożliwiła pogoda. A raczej złowrogie chmury, które zasłoniły słońce.
Znów odziedziczyłam ciuchy po chłopakach. Miałam spodnie tym razem Hazzy i koszulkę Liam’a. Spotkaliśmy się wszyscy w salonie.
- Dobra, nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny. – odezwał się nie kto inny jak Niall.
Niall zajął się kolacja, a my usiedliśmy wygodnie w ciepłym salonie oglądając jakaś nieśmieszną komedie. Chociaż przy docinkach Louisa stawała się być zabawną.
- Oczami Harrego -
Dopiero dziś, tak naprawdę zauważyłem, że Liz jest świetną dziewczyną. Dzisiejsze zabawy w basenie, potem wspólne oglądanie filmu. Anielski uśmiech. Taki… szczery. Miała w sobie coś, co sprawiało, że nie mogłem od niej oderwać wzroku. Ale to przecież dziewczyna mojego przyjaciela.
- Oczami Liz -
Wydawało mi się, że podczas oglądania filmu, Harry patrzył się na mnie. To było dziwne uczucie. Jednak postanowiłam to zignorować. Miałam przy sobie wspaniałego faceta, z którym raczej nie szczędziliśmy sobie czułości. Cały czas byliśmy w siebie wtuleni.
Wreszcie doczekaliśmy się kolacji. Muszę przyznać, że spaghetti w wykonaniu Niall’a bardzo mi smakowało.
- Dobry kucharz byłby z ciebie. – spojrzałam na niego, zajadając się posiłkiem.
- Ahh dziękuję – uniósł głowę dumnie.
- Dziś się postarał bo ty przyszłaś – zaśmiał się Harry, do tej pory wydawał się być nieobecny.
- Mhm, mam się czuć wyjątkowa? – uniosłam brew ku górze uśmiechając się.
- Ty jesteś wyjątkowa. – odpowiedział Liam i pocałował mnie w usta, po czym wszyscy zrobili teatralne „Uuu”.
Trochę się zawstydziłam.
Każdy zajął swoje miejsce i konsumował to co miał na talerzu.
…
- To ja posprzątam. – zaoferowałam i wstałam.
- Jesteś gościem, nie możesz. – protestowali.
- Dajcie spokój, chyba korona mi z głowy nie spadnie jak kilka talerzy włożę do zmywarki – uśmiechnęłam się pod nosem.
- To w takim razie pomogę ci. – zaproponował Harold.
Pozbieraliśmy naczynia i udaliśmy się do kuchni
- Fajnie wyglądasz w naszych ciuchach – odparł kucając przed zmywarką.
- Dzięki. – posłałam mu serdeczny uśmiech, robiąc to samo.
- No to chyba skończyliśmy. – włożyłam ostatnią szklankę do zmywarki.
- Na to wygląda – podnieśliśmy się w tym samym czasie, a nasze głowy się zderzyły.
Wybuchliśmy śmiechem.
- Co wam tak wesoło, co? – Liam objął mnie w pasie.
- Hahah, nie ważne. – dostał ogromnego całusa w usta.
Harry od razu wyszedł z pomieszczenia.
- Liam muszę się zbierać. – zrobiłam minkę smutnego szczeniaczka.
- A może zostaniesz na noc, hmm? – ścisnął mnie jeszcze mocniej.
- Ale ja rano muszę być w Milkshake City.
- Odprowadzę cię, tylko proszę… zostań ze mną. – poprosił.
- Nie wiem, nie wiem. – udałam zamyśloną.
Przerwał to pocałunkiem.
- A teraz? – wyszczerzył się.
- Powiedzmy, że mnie przekonałeś. – zmrużyłam oczy.
Nim się spostrzegłam byłam na rękach Liam’a i znaleźliśmy się w salonie.
- No to my idziemy spać. – oznajmił wszystkim.
- Potrzebujesz może czegoś? – Lou cwaniacko uśmiechnął się do Liama.
Ja zrobiłam facepalma i skarciłam go zabójczym wzrokiem.
- Tylko jakby co to ja wolę małą panią Payn. – odparł Niall, po czym wszyscy wybuchli śmiechem.
- Z kim ja się zadaję… - pokręciłam głową.
- Skończyliście już? – westchnął Liam – My idziemy.
- Dobranoc! – pożegnałam się z chłopakami i poszliśmy do pokoju.
Włączyłam budzik o 6:30. Odbyłam poranną toaletę. Otworzyłam okno, żeby sprawdzić jaka jest pogoda. Wystawiłam rękę. Ciepło, ale wietrznie. Założyłam na siebie czarne leginsy, jasno różową koszulę z podwiniętymi rękawami, pod którą miałam białą bokserkę. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, do tego lekki makijaż. Zjadłam szybko śniadanie i udałam się do pracy. Klientów nie było. Strasznie mi się nudziło. Posiedziałam jeszcze chwilkę bezczynnie. W końcu zawitał pierwszy klient. Nie było jakiegoś dużego ruchu, ale mi to pasowało. Około 12 przyszła Taylor.
- Hej Liz! – przywitała mnie uściskiem.
- Cześć kaleko. – zaśmiałam się.
- Ej! – poczułam lekkie klepnięcie w ramię.
- Chcesz shake’a?
- Czekoladowego poproszę. – wyszczerzyła się.
- Co cię do nas sprowadza? – powiedziałam robiąc napój.
- Przyszłam dać zwolnienie. – podałam napój - Dzięki. Jest Joe?
- Jest, jest. U siebie powinien być. – odpowiedziałam – A jak kostka?
- Trochę lepiej, ale jeszcze nie daje o sobie zapomnieć. – skrzywiła się.
- No to jest dopiero drugi dzień, to wiesz… W ogóle słyszałam, że był u ciebie Louis wczoraj. – uśmiechnęłam się cwaniacko.
- A był. – upiła tylko łyka napoju. – Świetnie się bawiliśmy. – powiedziała z uśmiechem na ustach.
- Nie wątpię. Tommo to fajny facet.
- Wiem. – puściła mi oko – To idę do szefa. – odwróciła się i poszła.
Zajęłam się obsługiwaniem klientów. Przed końcem mojej zmiany przyszedł Joe.
- O! Szefie dobrze, że cię widzę. – zawołałam – Co robimy ze zmianą Taylor? Mam ja zastępować?
- Nie musisz, ja już wszystko załatwiłem, więc zostanę za ladą. Jeśli cię będę potrzebował to uprzedzę.
- Aha no to dobrze – odpowiedziałam wesoło.
- Jesteś już wolna, możesz zmykać – uśmiechnął się.
- To do widzenia zobaczenia. – odwzajemniłam uśmiech i poszłam do mieszkania.
Zrobiłam sobie obiad, posprzątałam i położyłam się wygodnie na kanapie. Tradycyjnie włączyłam TV na 4FunTV. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniał numer Liam’a.
Liam: Cześć kochanie! Co tam u ciebie? – usłyszałam.
Liz: Hej! No właśnie leżę przed TV i myślę o tobie. – zaśmiałam się – A ty co porabiasz?
Liam: My teraz mamy kilkuminutową przerwę, wiec postanowiłem do ciebie zadzwonić.
Liz: Kochany jesteś. Od której nagrywacie?
Liam: Od 14. Zaraz ciąg dalszy… – w jego głosie wyczułam zmęczenie
Liz: Oj biedaku ty mój – odezwałam się współczującym głosem.
Liam: A chcesz się dzisiaj z tym biedakiem zobaczyć? – zapytał entuzjastycznie.
Liz: A będziesz miał jeszcze siłę?
Liam: Przy tobie na pewno jej nabiorę. – powiedział cwaniacko.
Liz: Dobra, dobra. – zaśmiałam się.
Liam: Może wpadniesz do nas do domu, co?
Liz: Nie ma sprawy tylko o której mam być?
Liam: Koło 18.30 powinniśmy być już w domu.
Liz: OK. To będę jakoś tak.
Liam: Przepraszam cię piękna, ale musze kończyć.
Liz: Rozumiem, do zobaczenia. – posłałam mu buziaka przez telefon i rozłączyłam się.
Postanowiłam pomalować sobie paznokcie. Zrobiłam francuski wzorek, jak już go skończyłam to wyskoczyłam na szybkie zakupy do spożywczego. Po niecałej godzinie byłam z powrotem. Wypakowałam produkty i poszłam do chłopaków. Założyłam więc białe trampki i wyszłam. Po pół godzinie byłam na miejscu. Chłopcy już wrócili. Zadzwoniłam. Drzwi otwarł Niall.
- Wreszcie pizza! – krzyknął.
- Cześć Niall. – zdezorientowałam się.
- Ooo, Liz przyszła! – krzyknął głośno.
Chłopak wpuścił mnie do środka i przytulił.
Poszliśmy do pokoju, gdzie siedziała reszta zespołu.
- Cześć chłopaki. – rzuciłam.
Podeszłam i obdarowałam Liam’a całusem w policzek.
- Yyyy, co to było? – zdziwił się Harry.
Zmarszczyłam czoło nie wiedząc o co mu chodzi.
- To, to, to wy jesteście razem?! – powiedzieli równo Zayn z Nial’lem.
- Ja tam wiedziałem. – Lou wystawił język pozostałym.
- I mi nie powiedziałeś!? – oburzył się Harry.
- Oj Harruś, przepraszam. - Tommo dał mu wielkiego całusa w policzek.
- A wy co? Czy ja o czymś powinnam wiedzieć? – skierowałam wzrok na Liam’a.
- Nie kochanie, to nic szczególnego. – machnął ręką.
- To taki nasz bromance! – wyszczerzył się Harry obejmując Louis’a ramieniem.
- Ahaa. – podsumowałam.
- To co dziś robimy? – odezwał się Niall z pełną buzią.
- Dawno się nie kąpaliśmy! – oświeciło Zayn’a.
- Ooo! – wszyscy krzyknęli – Do basenu!!
Spojrzałam na Liam’a niepewnym wzrokiem, a ten wraz z Zayn’em wrzucił mnie do basenu, mimo moich ostrzegawczych krzyków.
Po chwili cały zespół kąpał się w ciuchach. Postanowiłam położyć się na leżaku i spokojnie wyschnąć. Niestety moje plany uniemożliwiła pogoda. A raczej złowrogie chmury, które zasłoniły słońce.
Znów odziedziczyłam ciuchy po chłopakach. Miałam spodnie tym razem Hazzy i koszulkę Liam’a. Spotkaliśmy się wszyscy w salonie.
- Dobra, nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny. – odezwał się nie kto inny jak Niall.
Niall zajął się kolacja, a my usiedliśmy wygodnie w ciepłym salonie oglądając jakaś nieśmieszną komedie. Chociaż przy docinkach Louisa stawała się być zabawną.
- Oczami Harrego -
Dopiero dziś, tak naprawdę zauważyłem, że Liz jest świetną dziewczyną. Dzisiejsze zabawy w basenie, potem wspólne oglądanie filmu. Anielski uśmiech. Taki… szczery. Miała w sobie coś, co sprawiało, że nie mogłem od niej oderwać wzroku. Ale to przecież dziewczyna mojego przyjaciela.
- Oczami Liz -
Wydawało mi się, że podczas oglądania filmu, Harry patrzył się na mnie. To było dziwne uczucie. Jednak postanowiłam to zignorować. Miałam przy sobie wspaniałego faceta, z którym raczej nie szczędziliśmy sobie czułości. Cały czas byliśmy w siebie wtuleni.
Wreszcie doczekaliśmy się kolacji. Muszę przyznać, że spaghetti w wykonaniu Niall’a bardzo mi smakowało.
- Dobry kucharz byłby z ciebie. – spojrzałam na niego, zajadając się posiłkiem.
- Ahh dziękuję – uniósł głowę dumnie.
- Dziś się postarał bo ty przyszłaś – zaśmiał się Harry, do tej pory wydawał się być nieobecny.
- Mhm, mam się czuć wyjątkowa? – uniosłam brew ku górze uśmiechając się.
- Ty jesteś wyjątkowa. – odpowiedział Liam i pocałował mnie w usta, po czym wszyscy zrobili teatralne „Uuu”.
Trochę się zawstydziłam.
Każdy zajął swoje miejsce i konsumował to co miał na talerzu.
…
- To ja posprzątam. – zaoferowałam i wstałam.
- Jesteś gościem, nie możesz. – protestowali.
- Dajcie spokój, chyba korona mi z głowy nie spadnie jak kilka talerzy włożę do zmywarki – uśmiechnęłam się pod nosem.
- To w takim razie pomogę ci. – zaproponował Harold.
Pozbieraliśmy naczynia i udaliśmy się do kuchni
- Fajnie wyglądasz w naszych ciuchach – odparł kucając przed zmywarką.
- Dzięki. – posłałam mu serdeczny uśmiech, robiąc to samo.
- No to chyba skończyliśmy. – włożyłam ostatnią szklankę do zmywarki.
- Na to wygląda – podnieśliśmy się w tym samym czasie, a nasze głowy się zderzyły.
Wybuchliśmy śmiechem.
- Co wam tak wesoło, co? – Liam objął mnie w pasie.
- Hahah, nie ważne. – dostał ogromnego całusa w usta.
Harry od razu wyszedł z pomieszczenia.
- Liam muszę się zbierać. – zrobiłam minkę smutnego szczeniaczka.
- A może zostaniesz na noc, hmm? – ścisnął mnie jeszcze mocniej.
- Ale ja rano muszę być w Milkshake City.
- Odprowadzę cię, tylko proszę… zostań ze mną. – poprosił.
- Nie wiem, nie wiem. – udałam zamyśloną.
Przerwał to pocałunkiem.
- A teraz? – wyszczerzył się.
- Powiedzmy, że mnie przekonałeś. – zmrużyłam oczy.
Nim się spostrzegłam byłam na rękach Liam’a i znaleźliśmy się w salonie.
- No to my idziemy spać. – oznajmił wszystkim.
- Potrzebujesz może czegoś? – Lou cwaniacko uśmiechnął się do Liama.
Ja zrobiłam facepalma i skarciłam go zabójczym wzrokiem.
- Tylko jakby co to ja wolę małą panią Payn. – odparł Niall, po czym wszyscy wybuchli śmiechem.
- Z kim ja się zadaję… - pokręciłam głową.
- Skończyliście już? – westchnął Liam – My idziemy.
- Dobranoc! – pożegnałam się z chłopakami i poszliśmy do pokoju.
Właściwie to Liam zaniósł mnie na górę. Poszłam do łazienki, a on
pościelił nam łóżko. Położyłam się obok. Odwróciłam głowę do niego, tak że
patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Położyłam mu dłoń na policzek.
- Kocham się wariacie. – powiedziałam czule.
- Ja ciebie też Liz. – pocałował mnie.
To był jeden z naszych najczulszych pocałunków.
- Dobranoc. – uśmiechnęłam się ciepło.
- Słodkich snów. – wtuliłam się w niego i zasnęłam.
- Kocham się wariacie. – powiedziałam czule.
- Ja ciebie też Liz. – pocałował mnie.
To był jeden z naszych najczulszych pocałunków.
- Dobranoc. – uśmiechnęłam się ciepło.
- Słodkich snów. – wtuliłam się w niego i zasnęłam.
_______________________________________________________
Heeeej! Strasznie Was przepraszamy, że dopiero o tej godzinie dodajemy, ale tak wyszło.. problemy techniczne;/ Ale skoro obiecałyśmy, to wstawiłyśmy. W tym rozdziale sie pojawili wszyscy chłopcy. Cieszycie się, niee? ;p I tak na marginesie: w kolejnych postach pojawi się jeszcze więcej roli naszych artystów. Także macie na co czekać. :)
Bardzo dziękujemy za komentarze pod ostatnim rozdziałem! I oczywiście prosimy o Wasze opinie pod tym postem! :)
...
Dobra, nie ma sensu przedłużać, tak więc najważniejsza dzisiejsza informacja dla Was: ROZDZIAŁ 17 POJAWI SIĘ DOPIERO ZA 3 DNI!!! Trzymajcie się ciepło! :D
Bye, Directioners
xoxo
P.S. Będziemy Wam powtarzać do skutku(bo niektóre z Was nadal nie wiedzą) - MY JESTEŚMY DWIE :)
a Zayn gdzie ?
OdpowiedzUsuńctrl F
Usuńo łał fajne !
OdpowiedzUsuńhttp://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
zapraszam do komentowania i czytania.Licze na komentarz. dzieki
Kocham to opowiadanie. Was dziewczyny. Pochłaniam Wasze wypociny w całości:)
OdpowiedzUsuńMam nową zagwozdkę : LIZ I HAZZA?? Dobrze myślę, czy z tego coś może przypadkiem wyjść?
Hmm, ciekawe, ciekawe.
Piszcie szybko, szybkooo szybkoooooooooooooooooooooooooo!!!!!!!!!
Buzka xxx
http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/
jeny .. weźcie nie straszcie że Harry coś do Liz i bd zamieszanie !
OdpowiedzUsuńlove you ; *
Dopiero nie dawno zaczęłam czytać..
OdpowiedzUsuńAle muszę przyznać że to mi się strasznie podoba. :D
Czekam na kolejny rozdział.
Ps. Zapraszam do mnie ..
http://sogetoutgetoutgetoutofmyhead.blogspot.com/
Super opowiadanie. Wciągnęło mnie na maksa. :D
OdpowiedzUsuńTym czasem zapraszam na moje opowiadanie o Amy Woodley, dziewczynie z pasją oraz Liamie Paynie:
http://now-i-can-breathe.blogspot.com/
Hahaahah malutka Payne .. Marzenia :D Ej weźcie no Harry się buj w Liz ? Tylko nie to ! Liz musi być z Liasiem ! http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń