Cześć Directioners!
W komentarzach liczymy na linki do innych, Waszym zdaniem ciekawych blogów, a tym bardziej Waszego autorstwa!
Agata - /A i Zuzia - /z
xoxo

09 sierpnia 2012

Rozdział 12



6:32. Obudziły mnie promienie słoneczne. Wstałam i wyciągnęłam z szafy beżowe leginsy, białą koszulę z ¾ rękawem. Poszłam do łazienki się umyć i przebrać. Włosy tylko rozczesałam, a makijażu nie zrobiłam. Niechętnie zjadłam skibkę chleba, wypiłam kubek kawy. Założyłam na nogi białe trampki i zeszłam na dół. Ubrałam fartuch i usiadłam za ladą, czekając na klientów.
Rozmyślałam o spotkaniu z Amy. O radach jakie jej udzieliłam. „No właśnie Liz ogarnij się i zacznij funkcjonować normalnie” - pomyślałam.
Po chwili przypomniałam sobie o sobotniej imprezie. Doszłam do wniosku, że nie mam co na siebie włożyć. Postanowiła w takim razie napisać do Liama:
Liz: Cześć. Możemy się dziś spotkać?
Liam: Właśnie chciałem się Ciebie o to samo zapytać. ;p
Liz: Taa, na pewno. 16:00 pasuje?
Liam: OK. Do zobaczenia xxx
Odłożyłam telefon i obsłużyłam ostatniego klienta. Kończąc zmianę, pobiegłam na górę po kasę. Po chwili zjawił się Liam.
- Hej idziemy gdzieś? – zapytał, dając mi buziaka w policzko.
- Kierunek galeria. – wyszczerzyłam się, po czym zrobił dziwną, a zarazem rozczarowaną minę.
- No co. Musisz mi pomóc w wyborze sukienki – uśmiechnęłam się.
- No dobrze. To chodźmy. – chwycił mnie za rękę.
Poczułam się dziwnie. Liam chyba się zorientował, że to było nie na miejscu, bo po chwili ją puścił.
Pod galerią, kilka dziewczyn zaczepiło Liama. Zaczęły piszczeć, a nawet płakać. Prosiły go o autografy, robiły sobie z nim zdjęcia. Byłam totalnie zdezorientowana, stałam jak słup, patrzyłam na tę całą szopkę. Nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero po 15 minutach Liam wrócił do mnie.
- Yyyy, wyjaśnisz mi to zajście – odezwałam się zszokowana.
- Nie mów, że nie wiesz z kim się zadajesz? – zaśmiał się.
- Oświeć mnie. – nadal stałam nieruchomo.
- No ja, Harry, Niall, Zayn i Louis jesteśmy zespołem. Jesteśmy w trakcie nagrywana płyty. Wszystko zaczęło się od X Factor…
- Co ty dajesz?!
Zaczął mi opowiadać całą przygodę, jak doszło do powstania One Direction.
Zastanawiałam jak śpiewa, jak śpiewają.
Weszliśmy do pierwszego sklepu.
- Chodź, nie podoba mi się tu żadna. – powiedziałam, po czym chwyciłam go za rękaw kurtki.
Drugi sklep okazał się być idealnym.
- O! Zobacz. Ta jest świetna. - wskazał na…


- Pogięło cię? Zbyt wyzywająca, nie dla mnie… – zaprotestowałam.
- Chociaż przymierz – zrobił maślane oczy.
Przewróciłam oczyma i udałam się z właściwym rozmiarem do przymierzalni.
- Liam, możesz mi zapiać zamek? – poprosiłam.
Wszedł od środka i zagwizdał. Nie odrywał ode mnie oczu. Zapinał powoli zamek.
- Mhmm… jak seksownie. – poruszył zalotnie brwiami.
- Przestań i tak jej nie wezmę – spojrzałam na niego w odbiciu lustra, jednak nie złapałam z nim kontaktu wzrokowego, ponieważ cały czas patrzył się na sukienkę.
- Dlaczego? – zrobił smutną minkę.
- Nie mam dla kogo tego wkładać na siebie. Więc lepiej rozepnij ją i wyjdź bo chce się przebrać.
Spuścił wzrok i zrobił o co prosiłam.
- No i za droga… - powiedziałam sobie w myślach.
Poszliśmy dalej w poszukiwaniu.
- Zobacz, a ta?
- Która?
- No ta czerwona. – wskazałam palcem na…

- Eeee nie. Ale ta robi wrażenie. – podał mi…

- No w sumie…
Zabrałam swój rozmiar i udałam się do przymierzalni.
- Ups! Przepraszam myślałem, że mnie wołasz. – zaśmiał się.
- No ja już wiem, co ty myślałeś. Na twoje szczęście możesz już wejść.
Stanął jak wryty.
- Wow!
- Brać? – zaśmiałam się.
- No oczywiście!
Przebierając się usłyszałam Liam’a rozmawiającego przez telefon. Po chwili wyszłam z odpowiednią sukienką na wieszaku.
- Przepraszam Liz. Paul, znaczy nasz menager zwołał natychmiastowa próbę. – oznajmił wkurzonym głosem - Podrzucić cię do domu?
- Nie jeszcze sobie pochodzę trochę po sklepach. Ale ty leć. I dziękuję za pomoc w zakupach. – dałam mu buzi w policzek.
- Mhmm warto było. – uśmiechnął się.
- Idź już bo się spóźnisz gwiazdorze. – zaśmiałam się.
- Do zobaczenia. – odwrócił się jeszcze do mnie i zniknął.
Postanowiłam zrobić sobie przerwę, więc wybrałam się na kawę. Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę Liam, Harry, Louis, Zayn i Niall są rozwiązaniem problemu ze zdobyciem pieniędzy na szczepionkę dla Amy.
Nie miałam później humoru na dalsze zakupy, więc postanowiłam wrócić do domu.
Mój nastrój momentalnie się poprawił, gdy zauważyłam przed drzwiami paczkę, a w niej była pierwsza sukienka jaką przymierzyłam. Od razu zrobiło mi się weselej. Zjadłam kolację i wykąpałam się. Zmęczona po ciężkim dniu padłam na łózko, a oczy same mi się zamknęły. 

_________________________________________________________________________________

Hej! Dzisiaj trochę nieudany rozdział i krótki, ale gwarantujemy, że następny będzie meegaaaa długi i dużooooo akcji ;) Piszcie co myślicie na temat tego rozdziału.

DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM CZYTELNIKOM ZA PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ!!!!  
Jesteście niesamowici! Rany, ile to radochy daje :D hahah

Nie spodziewałyśmy się aż tylu wejść w tak krótkim czasie. Jesteśmy naprawde wdzięczne i mamy nadzieję, że nie znudzi Wam się blog za szybko ;P 

Następny post za dwa dni. Obiecujemy, że będzie się działo! Trzymajcie się ciepło i komentujcie. :D

Bye, Directioners
xoxo

6 komentarzy:

  1. Spoko rozdział :D rzeczywiście krótki ale nie jest źle mam tylko jedno zastrzeżenie Paul nie jest ich menagerem tylko ochroniarzem :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom czekam na ten mega długi rozdział =D Zobaczymy na ile was stać :P
    Co do tego posta... No zbyt wiele się nie dzieje, ale co tam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oni są słodcy *.* . mam nadzieje że szybko bd razem i w ogóle.
    świetny rozdział .

    OdpowiedzUsuń
  4. dobre kiecki i rozdział ;p ciekawe którą w końcu ubierze na party

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny.! Może się dużoo nie dzieje, ale bardzo słodki ten rozdział. Czy pomiędzy Liz a Liamem coś więcej będzie? Nie wiem, dlatego czekam na kolejny. :*
    Shecky. :*
    A po za tym to jeżeli miałabyś ochote to wpadnij. Może skomentuj?
    http://only--love--me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń