6:32. Obudziły mnie promienie słoneczne. Wstałam
i wyciągnęłam z szafy beżowe leginsy, białą koszulę z ¾ rękawem. Poszłam do
łazienki się umyć i przebrać. Włosy tylko rozczesałam, a makijażu nie zrobiłam.
Niechętnie zjadłam skibkę chleba, wypiłam kubek kawy. Założyłam na nogi białe
trampki i zeszłam na dół. Ubrałam fartuch i usiadłam za ladą, czekając na
klientów.
Rozmyślałam o spotkaniu z Amy. O radach jakie
jej udzieliłam. „No właśnie Liz ogarnij się i zacznij funkcjonować normalnie” -
pomyślałam.
Po chwili przypomniałam sobie o sobotniej
imprezie. Doszłam do wniosku, że nie mam co na siebie włożyć. Postanowiła w
takim razie napisać do Liama:
Liz: Cześć. Możemy się dziś spotkać?
Liam: Właśnie chciałem się Ciebie o to samo
zapytać. ;p
Liz: Taa, na pewno. 16:00 pasuje?
Liam: OK. Do zobaczenia xxx
Odłożyłam telefon i obsłużyłam ostatniego
klienta. Kończąc zmianę, pobiegłam na górę po kasę. Po chwili zjawił się Liam.
- Hej idziemy gdzieś? – zapytał, dając mi
buziaka w policzko.
- Kierunek galeria. – wyszczerzyłam się, po
czym zrobił dziwną, a zarazem rozczarowaną minę.
- No co. Musisz mi pomóc w wyborze sukienki –
uśmiechnęłam się.
- No dobrze. To chodźmy. – chwycił mnie za
rękę.
Poczułam się dziwnie. Liam chyba się
zorientował, że to było nie na miejscu, bo po chwili ją puścił.
Pod galerią, kilka dziewczyn zaczepiło Liama.
Zaczęły piszczeć, a nawet płakać. Prosiły go o autografy, robiły sobie z nim zdjęcia.
Byłam totalnie zdezorientowana, stałam jak słup, patrzyłam na tę całą szopkę.
Nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero po 15 minutach Liam wrócił do mnie.
- Yyyy, wyjaśnisz mi to zajście – odezwałam
się zszokowana.
- Nie mów, że nie wiesz z kim się zadajesz? –
zaśmiał się.
- Oświeć mnie. – nadal stałam nieruchomo.
- No ja, Harry, Niall, Zayn i Louis jesteśmy
zespołem. Jesteśmy w trakcie nagrywana płyty. Wszystko zaczęło się od X Factor…
- Co ty dajesz?!
Zaczął mi opowiadać całą przygodę, jak doszło
do powstania One Direction.
Zastanawiałam jak śpiewa, jak śpiewają.
…
Weszliśmy do pierwszego sklepu.
- Chodź, nie podoba mi się tu żadna. – powiedziałam,
po czym chwyciłam go za rękaw kurtki.
Drugi sklep okazał się być idealnym.
- O! Zobacz. Ta jest świetna. - wskazał na…
- Pogięło cię? Zbyt wyzywająca, nie dla mnie…
– zaprotestowałam.
- Chociaż przymierz – zrobił maślane oczy.
Przewróciłam oczyma i udałam się z właściwym
rozmiarem do przymierzalni.
- Liam, możesz mi zapiać zamek? – poprosiłam.
Wszedł od środka i zagwizdał. Nie odrywał ode
mnie oczu. Zapinał powoli zamek.
- Mhmm… jak seksownie. – poruszył zalotnie
brwiami.
- Przestań i tak jej nie wezmę – spojrzałam
na niego w odbiciu lustra, jednak nie złapałam z nim kontaktu wzrokowego, ponieważ
cały czas patrzył się na sukienkę.
- Dlaczego? – zrobił smutną minkę.
- Nie mam dla kogo tego wkładać na siebie.
Więc lepiej rozepnij ją i wyjdź bo chce się przebrać.
Spuścił wzrok i zrobił o co prosiłam.
- No i za droga… - powiedziałam sobie w
myślach.
Poszliśmy dalej w poszukiwaniu.
- Zobacz, a ta?
- Która?
- No ta czerwona. – wskazałam palcem na…
- Eeee nie. Ale ta robi wrażenie. – podał mi…
- No w sumie…
Zabrałam swój rozmiar i udałam się do
przymierzalni.
- Ups! Przepraszam myślałem, że mnie wołasz.
– zaśmiał się.
- No ja już wiem, co ty myślałeś. Na twoje
szczęście możesz już wejść.
Stanął jak wryty.
- Wow!
- Brać? – zaśmiałam się.
- No oczywiście!
Przebierając się usłyszałam Liam’a
rozmawiającego przez telefon. Po chwili wyszłam z odpowiednią sukienką na
wieszaku.
- Przepraszam Liz. Paul, znaczy nasz menager
zwołał natychmiastowa próbę. – oznajmił wkurzonym głosem - Podrzucić cię do
domu?
- Nie jeszcze sobie pochodzę trochę po
sklepach. Ale ty leć. I dziękuję za pomoc w zakupach. – dałam mu buzi w
policzek.
- Mhmm warto było. – uśmiechnął się.
- Idź już bo się spóźnisz gwiazdorze. –
zaśmiałam się.
- Do zobaczenia. – odwrócił się jeszcze do
mnie i zniknął.
Postanowiłam zrobić sobie przerwę, więc wybrałam
się na kawę. Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę Liam, Harry, Louis, Zayn i
Niall są rozwiązaniem problemu ze zdobyciem pieniędzy na szczepionkę dla Amy.
Nie miałam później humoru na dalsze zakupy,
więc postanowiłam wrócić do domu.
Mój nastrój momentalnie się poprawił, gdy
zauważyłam przed drzwiami paczkę, a w niej była pierwsza sukienka jaką
przymierzyłam. Od razu zrobiło mi się weselej. Zjadłam kolację i wykąpałam się.
Zmęczona po ciężkim dniu padłam na łózko, a oczy same mi się zamknęły.
_________________________________________________________________________________
Hej! Dzisiaj trochę nieudany rozdział i krótki, ale gwarantujemy, że następny będzie meegaaaa długi i dużooooo akcji ;) Piszcie co myślicie na temat tego rozdziału.
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM CZYTELNIKOM ZA PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ!!!!
Jesteście niesamowici! Rany, ile to radochy daje :D hahah
Nie spodziewałyśmy się aż tylu wejść w tak krótkim czasie. Jesteśmy naprawde wdzięczne i mamy nadzieję, że nie znudzi Wam się blog za szybko ;P
Następny post za dwa dni. Obiecujemy, że będzie się działo! Trzymajcie się ciepło i komentujcie. :D
Bye, Directioners
xoxo
Spoko rozdział :D rzeczywiście krótki ale nie jest źle mam tylko jedno zastrzeżenie Paul nie jest ich menagerem tylko ochroniarzem :]
OdpowiedzUsuńNom czekam na ten mega długi rozdział =D Zobaczymy na ile was stać :P
OdpowiedzUsuńCo do tego posta... No zbyt wiele się nie dzieje, ale co tam :)
oni są słodcy *.* . mam nadzieje że szybko bd razem i w ogóle.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział .
dobre kiecki i rozdział ;p ciekawe którą w końcu ubierze na party
OdpowiedzUsuńnot bad ;) czekam na więcej ;D
OdpowiedzUsuńFajny.! Może się dużoo nie dzieje, ale bardzo słodki ten rozdział. Czy pomiędzy Liz a Liamem coś więcej będzie? Nie wiem, dlatego czekam na kolejny. :*
OdpowiedzUsuńShecky. :*
A po za tym to jeżeli miałabyś ochote to wpadnij. Może skomentuj?
http://only--love--me.blogspot.com/