Udałam się od razu do pokoju Liam’a. Weszłam
do środka i zauważyłam go jak śpi sobie na łóżku z laptopem obok. Wyłączyłam go i odłożyłam na biurko, przykryłam
Liam’a kocem. Chciałam po cichu wyjść z pomieszczenia, ale pech chciał, że
drzwi zaskrzypiały i obudził się. Otwarł szybko oczy.
- O kochanie, jesteś już? – przetarł oko
ręką.
- Od jakiś 15 minut. – uśmiechnęłam się i z
powrotem weszłam do pokoju.
- Przepraszam, kumpel prosił, żebym wszedł na
skype’a i jak czekałem to widocznie przysnęło
mi się. – podszedł do mnie i obdarował mnie dużym buziakiem.
- Nic się nie stało. Idziemy do reszty? - zaproponowałam.
- Jak chcesz to idź, ja musze się jeszcze
wykąpać.
- Jeszcze tego nie zrobiłeś?! – zdziwiłam
się.
- No nie, bo najpierw grzebałem w laptopie, a
potem zasnąłem. – tłumaczył.
- Dobra to idź się kąp, a ja idę do reszty. –
otworzyłam drzwi – Czekamy na dole. – zamknęłam i skierowałam się na dół.
Słyszałam śmiechy, chichy. Schodziłam właśnie ze schodów kiedy usłyszałam:
- Pocałuj Liz!!!! – krzyknął Niall wskazując
na mnie palcem.
Stanęłam na przedostatnim stopniu z miną „WTF?!”
. Zanim się obejrzałam Hazza znalazł się obok mnie.
Na schodach panował półmrok. Wokół była
cisza. On powoli zbliżał się do mnie, patrząc mi prosto w oczy. Nie wiedziałam
co się dzieje. Chciałam go ominąć, ale złapał mnie za rękę i mocno przyciągnął
do siebie. Pocałował mnie. To nie był taki zwykły, obojętny pocałunek. Harry
całował tak czule, tak namiętnie jakbym była dla niego naprawdę kimś ważnym...
- Oczami Harrego –
Gra dopiero się rozkręcała, a już było
wesoło. Nagle butelka okręciła się w moją stronę.
- No Harruś, co wybierasz? Prawda czy
wyzwanie? – Niall poruszył śmiesznie brwiami.
- A co mi tam, wyzwanie! – powiedziałem
dumnie. Chłopak chwile rozmyślał co mi tu dać za zadanie. Spojrzał w stronę
korytarza i krzyknął:
- Pocałuj Liz!!!!!!!!! – pokazał na nią
palcem.
Ani chwili się nie zastanawiałem. Wiem, że to
dziewczyna mojego przyjaciela, ale to tylko zabawa. Podszedłem do niej, chciała
mnie ominąć. Złapałem ją szybko za rękę i mocno przyciągnąłem do siebie. Miałem
gdzieś to, że wszyscy na nas patrzą. Patrzyłem jej chwilę prosto w oczy, potem
zadziałałem. Pocałowałem ją. To było niesamowite. Poczułem w brzuchu stado
motyli. Wtedy zdałem sobie tak naprawdę sprawę, że ten pocałunek nie był dla
mnie zabawą. Ani trochę…
- Oczami Liz –
Oderwałam
się od niego i wykrzyczałam:
- Co ty robisz, człowieku!!!!??
- Wykonuje swoje zadanie. – uśmiechnął się
pod nosem i poszedł do reszty.
Olałam to. Postanowiła nie mówić o tym Liam’owi,
bo nie chciałam, żeby był zazdrosny. Usiadłam na kanapie obok Taylor, wkurzona
na loczka. Co mu strzeliło do głowy?! Co IM strzeliło do głowy...
- No Niall, co wybierasz? Pytanie czy
wyzwanie?- Hazza spojrzał na Nialla.
- Kurde, znowu ja?! Dobra, to wyzwanie.
- Hmmm… Hahah.- zaśmiał się sam do siebie. –
Musisz rozpiąć koszulę Tay zębami. – wyszczerzył się.
Blondyn, Harry i Zayn od razu zaczęli się
śmiać.
- Mówiłam, że nie gram!!! – Taylor się trochę
zdenerwowała.
- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł,
Harry. – Lou popatrzył na loczka dosyć wrogo i ruszył się. – Choć Taylor. –
powiedział do dziewczyny.
- Dzięki Louis. – odetchnęła z ulgą.
- Eii noo, przecież to tylko zabawa! –
krzyknął Zayn.
- Tsaaa, jakoś nie śmieszne to było. –
odparła Tay po czym wstała i razem z Louim gdzieś wyszli, a chłopacy nadal się
śmiali.
Ja siedziałam cicho w lekkim szoku. Po chwili
dołączył do mnie Liam.
- A im co tak wesoło, co? – zapytał obejmując
mnie ramieniem.
- Eeee, nie ważne. – powiedziałam obojętnie.
Gdy mnie przytulił poczułam się inaczej niż
zwykle. Jakieś takie dziwne uczucie, jakby sumienie mnie gryzło, czy coś. Nie
wiem dlaczego. Przecież nic takiego nie zrobiłam. Chyba chodziło o ten
pocałunek z Hazzą. Nie dawał mi spokoju.
- Dobra, nie wiem jak wy, ale ja zgłodniałem.
– odezwał się nie kto inny jak Niall.
- Przecież dopiero jadłeś popcorn! –
zaśmiałam się.
- Liz, jeszcze nie zauważyłaś, że nasz
Irlandczyk potrafi być głodny pięć minut po jedzeniu? – śmiał się Zayn.
Harry nic nie mówił, tylko mi się przyglądał.
- Ja wiedziałam, że on dużo je, ale aż tylee?
– zdziwiłam się trochę.
- Dużo rzeczy jeszcze o nas nie wiesz. –
puścił mi oko ciemnoskóry.
Niall w tym czasie zrobił sobie miskę płatków
i usiadł na dywanie przy ławie zajadając się.
- Skoro nie będziemy już grać w butelkę, to
co robimy? – zapytał znudzony Harold.
- Co powiedzielibyście na odwiedziny Amy?
Wiem, że mieliśmy to zrobić jutro, ale i tak się nudzimy. To jak? –
zaproponował Daddy.
- Nawet spoko pomysł. Ja jestem za, byle
tylko się nie nudzić. – odparł loczek.
- Ja też mogę iść, tylko dopiero jak zjem. –
powiedział Niall przerywając na chwilę jedzenie.
- Oczywiście Niall, oczywiście. – prychnęłam.
– A co z tobą Zayn?
- Pewnie, że się zgadzam. Chętnie poznam tą
dziewczynkę. – uśmiechnął się miło.
- To ja idę poszukać naszych obrażalskich. –
zaśmiał się Harry i poszedł do góry.
- Dziękuję. – szepnęłam Liam’owi na ucho.
W zamian dostałam całusa w policzek.
- Nie ma za co. – odpowiedział radośnie.
Po jakiś 10 min wrócił Hazza wraz z Taylor i
Louisem. Żarłok się już najadł, Zayn
poprawił swoja czuprynę i mogliśmy wychodzić.
Podczas drogi
do domu dziecka cały czas czułam na sobie wzrok Harrego. Jak tylko na
niego spojrzałam, od razu przed oczami pojawiała mi się scena na schodach. Dużo
o tym pocałunku myślałam. Zajęło mi to całą drogę. Inni się śmiali, wygłupiali,
rozmawiali, a ja z Hazzą, byliśmy nieobecni przez dłuższy czas. Trochę mnie ta
sytuacja krępowała. Na całe szczęście po niecałych 30 min dotarliśmy na miejsce. Wszyscy zwinnie
wyskoczyliśmy z auta i udaliśmy się do budynku.
- Mogłabym się z tobą pobawić? – spojrzałam
na nią pytająco.
- Liz! Przyszłaś! – Amy podbiegła do mnie i
rzuciła się radośnie.
- Pewnie, że przyszłam. Nawet przyprowadziłam
kogoś ze sobą. – uśmiechnęłam się.
- Kogo? – zapytała ciekawie.
Odwróciłam się w stronę drzwi i krzyknęłam:
- Chłopaki wchodźcie!
Drzwi się otwarły i do pomieszczenia weszła cała
zgraja. Amy oniemiała. Stała przytulona do misia i nic nie mówiła. Kiedy podeszli bliżej, dziewczynka piszcząc
podbiegła do Niall’a i prawie wskoczyła mu na szyję. Gdy zobaczyłam jak ona się
cieszy pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Liam podszedł do mnie i mnie
przytulił. Niall był trochę zdezorientowany, nie wiedział co zrobić, ale sobie
poradził.
- Jacie… Poznałam Niall’a Horana!! –
krzyknęła Amy kiedy już zeszła z blondyna.
Potem przywitała się z każdym po kolei. Kiedy
już wszystkich wyściskała zaczęliśmy się bawić. W między czasie zapytałam:
- Amy
najbardziej lubisz chyba blondyna, co? – uśmiechnęłam się trochę
cwaniacko.
- Tak, bo ma fajny głos i gitarę! – zaśmiała
się, a my zrobiliśmy to samo.
Bawiliśmy się świetnie. Potem poszłam
porozmawiać z jej opiekunką.
…
Jak wróciłam chłopaki szaleli jak małe dzieci.
Wyglądało to naprawdę śmiesznie. Niestety musiałam przerwać tą wspaniałą
zabawę.
- Chłopaki! Na nas już czas. – zawołałam.
- Już?? – odpowiedzieli chórem lekko
zasmuceni.
- Dlaczego? – zapytał Zayn.
- Amy ma zaraz kolację, a po kolacji już nie
ma odwiedzin. – pozbierali się z połogi.
- Liz, a przyjdziecie jeszcze kiedyś? – Amy
odwróciła się do mnie.
- Pewnie, że przyjdziemy. – podeszłam do niej
i przytuliłam.
Potem chłopacy także pożegnali się z dziewczynką.
Pokiwaliśmy wspólnie na do widzenia i poszliśmy do szatni po bluzy chłopaków.
W drodze powrotnej byłam rozluźniona. Harry
niby też, ale wydawało mi się, że się do mnie przystawiał. Na całe szczęście
Liam nie widział tego, bo patrzył cały czas w telefon. Był jakiś spięty. Jego
humor zmienił się od czasu pobytu u Amy gwałtownie. Niall też był jakiś
przybity. Tylko ja, Harry i Zayn się wygłupialiśmy. W końcu
dotarliśmy do ich willi. W międzyczasie zaczęło padać, więc szybko pobiegliśmy
do wejścia.
…
Siedzieliśmy wygodnie na kanapie. Liam gdzieś
się ulotnił. Nasza trójka szalała po pokoju, a Niall przełączał cały czas
kanały bezsensownie.
- Eii, Niall, może byś cos przegryzł, coo? –
zaśmiałam się.
- Jakoś nie specjalnie chce mi się jeść. –
odpowiedział obojętnie.
W tym momencie po jego twarzy poznałam, że
coś jest mocno nie tak. Coś mu leży na sercu i dusi go to. Chłopaki nadal mieli głupawkę i nie zwrócili
zbytnio na to uwagi. Ale ja nie mogłam przejść obok tego obojętnie.
- Może chcesz pogadać? – usiadłam obok niego.
- Sam nie wiem. – zrobił naprawdę załamaną
minę.
Nadal nie wiedziałam co mu jest.
- Chodź, pójdziemy na dwór wszystko mi opowiesz.
– złapałam go za rękę.
- Znajdziesz dla mnie chwilę? – popatrzył na
mnie smutnym wzrokiem.
- Niall, pewnie, że tak. – wstaliśmy i
wyszliśmy na podwórze.
Zamknęliśmy za sobą drzwi balkonowe, żeby
nikt nam nie przeszkadzał. Deszcz już wcześniej przestał padać, więc spokojnie
mogliśmy pogadać. Usiedliśmy na ławeczce pod drewnianym daszkiem.
- Skąd wiedziałaś, że cos jest nie tak? –
patrzył w przestrzeń przed sobą.
- Niall już cię trochę zdążyłam poznać. Jeśli
co chwilę nie idziesz do kuchni po jedzenie, nie śmiejesz się z byle czego i
nie szalejesz z resztą jak małe dziecko to znaczy, że coś cię gryzie. –
spojrzałam na niego. – No to gadaj. Co jest?
- Chodzi o Amy. – spuścił głowę.
- Nie chcesz jej odwiedzać? – zapytałam.
- Nie! To nie tak. – podniósł gwałtownie
głowę i spojrzał w końcu na mnie.
- No to jak.
- Po prostu nie wiedziałem, że umiem się do
kogoś tak przywiązać po jednym spotkaniu.
Jak weszliśmy do tego pokoju i jak się ucieszyła na nasz widok…
- Jak się ucieszyła na TWÓJ widok? –
przerwałam mu akcentując słowo „TWÓJ” z
uśmiechem.
- No właśnie! To było niesamowite uczucie. Ja
nie przypuszczałem, że mogę swoją osobą sprawić komuś taką przyjemność. Potem
jak się bawiliśmy, czułem, że robię coś dobrego. Jej uśmiech po prostu daje
tyle energii… Czy to dlatego, że jest chora? Dlatego tak na mnie działa?
- Niall, nie wiem. Nie umiem ci na to
odpowiedzieć. Wiem tylko, że jak ją poznałam, moje życie całkowicie się
zmieniło. – uśmiechnęłam się przypominając sobie tą sytuację z przed roku.
- No właśnie, jak ty się z nią poznałaś? –
popatrzył na mnie ze zmarszczonym czołem.
- Ehhh.. – westchnęłam. – Długa historia. –
dodałam spuszczając głowę.
- Rozumiem, że nie chcesz o tym mówić?
- Niall, nie obraź się, ale nie jestem
jeszcze gotowa, by Wam o tym powiedzieć. – spojrzałam na niego prosząco.
- Okey, nie ma sprawy. – uśmiechnął się. – A
co do Amy, to zrobię wszystko co w mojej mocy. Pomogę jej choćbym miał wszystko
oddać.
- Dziękuję. – łzy napłynęły mi do oczu.
Ostatnio często mi się to zdarza. Niall
przybliżył się do mnie i mnie przytulił.
- Widzę, że Amy wiele dla ciebie znaczy. –
powiedział cicho do ucha.
- Tak, traktuje ją jak młodszą siostrę. –
chciałam się powstrzymać, ale nie potrafiłam.
Kolejne łzy spłynęły po policzkach.
- Ei, nie płacz. Przepraszam. – przytulił
mocnej.
- Nie masz za co. Niall… - teraz się od niego
trochę odsunęłam i powiedziałam mu prosto w oczy. – Na razie tylko Liam z waszej piątki wie, jak poznałam małą. Ale
obiecuję Ci, że Ty dowiesz się następny. Jeszcze nie teraz, ale jak będę
gotowa, to przyjdę właśnie do ciebie. – uśmiechnęłam się.
- Dziękuję. – on także posłał mi ciepły
uśmiech. Jeszcze raz mnie przytulił. Usłyszałam,
jak mu zaburczało w brzuchu. Cicho się zaśmiałam.
- Chyba ktoś tu zgłodniał. – spojrzałam na
blondasa.
- Właśnie. Już od 3 godzin nic nie jadłem! –
zrobił minę, jakby się nad czymś ważnym zastanawiał.
- Wiesz co? W lodówce widziałam ostatniego „Lion’a”.
Chyba mam na niego ochotę. – wstałam.
- Nie zrobisz mi tego! – krzyknął Niall.
- Założymy się? – popatrzyłam na niego
poruszając dziwnie brwiami.
Ten od razu wstał. Zaczęliśmy się ścigać do
lodówki.
…
Wróciliśmy do reszty już najedzeni. Ja
usiadłam na kanapie pomiędzy Zayn’em, a Harrym. Niall znalazł sobie miejsce
przy stoliku na dywanie. Włączyliśmy jakiś film. Było jakoś przed 21. Liam’a
nadal nie było. Nie wiedzieliśmy nawet gdzie jest. Już chciałam po niego iść,
ale sam się pokazał. Podszedł od tyłu i szepnął mi do ucha:
- Liz, mogę Cię poprosić na chwilę?
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam za nim.
Udaliśmy się do jego pokoju. Wyszliśmy na balkon. Było idealnie widać zachodzące
słońce. Stanęliśmy na przeciwko siebie.
- Liam, czy coś się dzieje? Od kilku godzin
jesteś jakiś nieobecny, nie odzywasz się, nie śmiejesz. Jak tylko
przyjechaliśmy do domu od razu się ulotniłeś nikomu nic nie mówiąc. Martwię
się. – podeszłam bliżej.
- Przepraszam Cię. Nie powinienem, wiem. Ale
musiałem sobie coś przemyśleć. – spojrzałam na niego pytającym wzrokiem -
Poczekasz tutaj chwilkę na mnie? – zapytał.
- Ehh – westchnęłam.
Nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głową na
znak, że się zgadzam. Oparłam się o barierkę i wpatrywałam się w zachód. Po
chwili Liam do mnie podszedł trzymając pudełko w ręku. W pewnym momencie
pomyślałam, że to pierścionek. Trochę się zdenerwowałam. Odłożył pudełko na
stolik obok i złapał mnie za dłonie.
- Liz, chce żebyś wiedziała, że traktuje nasz
związek naprawdę poważnie. – patrzył mi prosto w oczy. – Chcę też żebyś
wiedziała, że nie jesteś moją pierwszą dziewczyną. Miałem już dwie zanim Cię
poznałem. Ale żadna z nich nie znaczyła dla mnie tyle co Ty. Wiem, że to, co do
Ciebie czuję, to prawdziwe uczucie. Żadna z tamtych dziewczyn nie wypełniała
mnie tak jak ty. – otworzył pudełko, a w nim piękny, srebrny naszyjnik.
Zaniemówiłam. Położyłam dłoń na ustach.
- To jest naszyjnik po mojej babci. Dostała
go od swojej mamy. Dała mi go w prezencie, tuż przed odejściem. Powiedziała
ostatkami sił, że mam go przekazać tej jedynej. Mam go podarować dziewczynie,
która będzie na to zasługiwała i będzie odgrywała dużą rolę w moim życiu. Którą
będę kochał bezgranicznie, bez względu na wszystko. – podszedł się do mnie jeszcze bliżej –
Jestem pewien, że to właśnie Ty. - nadal nie wiedziałam, co mam powiedzieć.
Kolejny raz popłakałam się. To były zły
szczęścia. Nie mogłam nic z siebie wydusić. Złożyłam na jego ustach czuły
pocałunek i uwiesiłam mu się na szyi.
- Kocham Cię Liam. – szepnęłam. – Dziękuję Ci
za wszystko.
- Ja Ciebie też Liz. – pocałował mnie po czym
założył mi naszyjnik.
Ta chwila była magiczna. Ponownie się pocałowaliśmy. Chwycił mą rękę i
zaprowadził do wnętrza. Będąc już w środku, Liam szybkim ruchem zamknął drzwi
balkonowe, po czym zdjął z siebie koszulkę. Rzuciliśmy się na łóżko, dalej się
całując…
_________________________________________________________________________________
Rozdział 19, tak więc dziś rozdział dodaje Zuzia i kompletnie nie wiem co napisać, tym bardziej, że Agata nie odbiera telefonu!;/
13 kom. DZIĘKUJEMY!
To daje napęd, uśmiech, wene, a co za tym idzie lepsze rozdziały.;)
Następny za 4 dni. Czyli czwartek.;p
Proszę o +10 komentarzy. (spełnijcie moje marzenia i niech będzie 19..:P)
Bye, Directioners.
xoxo
Doooobre...
OdpowiedzUsuńZobaczymy co będzie dalej.
Papatki =D
Jak możesz przerywać w takim momencie? O.o
OdpowiedzUsuńRozdział pisałyśmy we 2, ale ja (Zuzia) dodaję go na bloga.:)
OdpowiedzUsuńwow jakie zakończenie mrah ;D i ten fragment z Harrym arrr lubię, moim zdaniem najlepszy rozdział EVER !
OdpowiedzUsuńMmm..uwielbiam czytac Waszego bloga :D z kazdy , następny rozdział coraz lepszy :p Juz nie moge doczekać sie kolejnego ^^
OdpowiedzUsuńkocham waszego bloga, naprawdę ,ciesze się że określacie za ile dni nowy , :D
OdpowiedzUsuńMatko! Końcówka najlepsza, aż łza w oku się zakręciła ;****
OdpowiedzUsuńOby Harry się odczepił od Liz, a ona aby powiedziała o tym pocałunku Liam'owi, żeby później nie było :)
Mam banana na twarzy, że w końcu znalazłam jakiś blog z Liam'em.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część ;D
http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/
Osz ta końcówka ♥
OdpowiedzUsuńLim ♥
;p
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Uuu no to się teraz porobiło! Hazza czuje coś do Liz! Gra w butelkę to w sumie samo zło... no bo z tej to akurat nic dobrego nie wyszło.
OdpowiedzUsuńA ta końcówka to już w ogóle - mrau! ;D
omg omg omg !!! ale się porobiło z niecierpliwością czekam na kontynuację :)
OdpowiedzUsuńoh ten nie wyżyty seksualnie Harry niech znajdzie sobie dziewczynę bo jak tak dalej będzie robił (przystawiał się do Liz) to Liam mu tego nie wybaczy a tak wgl to rozdział całkiem niezły :D pozdro ~ Daria♥
OdpowiedzUsuńwow końcówka bardzo zachęcająca do czytania zapowiada się znakomicię ... ;-)
OdpowiedzUsuń