Cześć Directioners!
W komentarzach liczymy na linki do innych, Waszym zdaniem ciekawych blogów, a tym bardziej Waszego autorstwa!
Agata - /A i Zuzia - /z
xoxo

24 sierpnia 2012

Rozdział 18



Obudziłam się w objęciach mojego mężczyzny. Było mi tak dobrze, że nie chciało mi się wstawać do pracy. Pogoda także nie zachęcała to wyjścia z łóżka. Spojrzałam na kalendarz wiszący nad komodą, dzisiejszy dzień był zaznaczony literką "w" - co oznaczało wypłatę. W końcu postanowiłam się pozbierać, za względu na upływający czas. Nie chciałam budzić Liam’a, dlatego ostrożnie próbowałam się oswobodzić z uścisku. Niestety nie udało mi się, bo niechcący popchnęłam telefon leżący na stoliku nocnym tak, że spadł dość hałaśliwie. Przebudził się.
- Przepraszam, śpij jeszcze. Muszę iść do pracy. - powiedziałam cicho.
- A która jest godzina? - odparł zaspany.
- Dopiero 6:30.
- Ja też już wstanę. Trochę się ogarnę i pójdę do domu. - mówił przeciągając się.  
- Przecież możesz jeszcze spać.
- Ale chcę widzieć z rana moją piękną dziewczynę. - przyciągnął mnie do siebie tak, że nasze czoła się zetknęły.
Najpierw delikatnie musnął moje usta, potem zaczął całować coraz namiętniej. Musiałam przerwać tą wspaniała chwilę.
- Kochanie przepraszam, ale się spóźnię. - szepnęłam.
- Ehh jeszcze chwilkę. - powiedział z proszącą miną.
Pocałowałam go jeszcze raz i rzekłam:
- Teraz na prawdę muszę iść. - zrobił smutną minkę i z powrotem położył się wygodnie - Idę do łazienki, a ty, skoro stwierdziłeś, że wstajesz, to zrób śniadanie. - wystawiłam język.
Wzięłam ubrania i powędrowałam do łazienki. Umyłam się, zrobiłam wysoko kitkę i lekko się pomalowałam, założyłam beżowe leginsy, białą koszulę (3/4 rękaw) i brązowe trampki. Kiedy wyszłam śniadanie było na stole.  
- Heh kanapki. Oryginalny jesteś, nie ma co. - zaśmiałam się, on razem ze mną.
Zabraliśmy się za jedzenie. Gdy skończyliśmy chciałam posprzątać, ale Liam mnie wyprzedził.
- Zostaw. Ja to zrobię. - wstał pierwszy.
- Dziękuję za śniadanie, kochany jesteś.
W przelocie dałam mu buziaka i zbiegłam do baru.  Szybko założyłam fartuch i podeszłam do  lady. Z tego względu, że klienci nie przychodzili zaczęłam sprzątać. Pozamiatałam, a następnie umyłam podłogę. Było jakoś wpół do 9 kiedy Liam pojawił się w drzwiach.
- Już uciekasz? – podeszłam do niego i zarzuciłam ręce na jego barki.
- No musiałbym lecieć.. – zaśmiał się.
- Aha, no szkoda, bo jak widzisz nie ma klientów, to się będę nudziła. – oparłam głowę o jego ramię.
- Zazwyczaj o tej godzinie już ktoś był. – zdziwił się .
- Nie wiem, od paru dni już tak jest. Mam nadzieję , że to tylko chwilowe…
- No ja też. – cmoknął mnie w czoło - Przysłać Ci tu kogoś? – zaśmiał się.
- Wystarczył byś Ty. – obdarowałam go całusem.
- Wiem, ale obiecałem Niall’owi, że pójdę z nim pograć w golfa.  – pogłaskał mnie po plecach.
- Rozumiem. – uśmiechnęłam się. – Może zrobić wam po shake’u?
- W sumie możesz. – po tych słowach podeszłam do lady.
- Kochanie, przyjdziesz dzisiaj do nas? – usłyszałam pytanie.
- No jeśli chcesz to pewnie.
- Jasne, że chce. – podałam mu napoje. - Dziękuję. – dodał.
- To jak już, to po pracy.
- Lou cię zabierze, bo pojedzie po Taylor. – poruszył zalotnie brwiami.
- Uuu, po  Taylor? No to widzę, że nieźle im się powodzi. – uśmiechnęłam się pod nosem.
- Taa. Dobra to ja uciekam. – wstał i dał mi buziaka w policzek – Widzimy się później. – puścił mi oczko.
- Oczywiście. Papaa ! – pokiwałam i wyszedł.
Po chwili przyszedł klient, a po nim kolejny. Jakoś się rozkręciło, ale szału nie było.  Za chwilę znów zaświeciło pustkami. Postanowiłam, że umyję okna. Wzięłam szmatkę, płyn. Tak jak się spodziewałam, nim skończyłam, nikt się nie zjawił. Trochę się zaczynam martwić, bo przecież o tej godz. zawsze było dużo ludzi, a od paru dni słyszę tylko pukanie zegara ściennego. Odłożyłam środki czystości na miejsce i wróciłam za ladę.
Minęła już 14, a ja obsłużyłam zaledwie 15 klientów. Strasznie mało… Teraz nie było ani ludzi, ani wypłaty. Nagle w drzwiach ujrzałam Joe.
- Liz musimy pogadać. – usiadł przy ladzie.
Szczerze mówiąc, przestraszyłam się jego tonu, wyrazu twarzy i wg. Czułam, że to nie będą dobre wieści.
- Słucham. – powiedziałam spokojnie.
- Pewnie zauważyłaś, że od kilku dni klientów z każdą minutą ubywa. – spojrzał na mnie.
- No niestety tak. A co?
- Właśnie. A wiesz dlaczego?
- Nie mam pojęcia. – byłam zaskoczona.
- To ja ci powiem. Powstała konkurencja, niedaleko stąd. I to dość duża. Ludzie teraz tam chodzą, bo maja tam naprawdę dobre oferty żywieniowe. Sam tam byłem sprawdzić. Myślę, że jak tak dalej pójdzie, to Milkshake City nie wytrzyma. Powoli kończą mi się finanse. – mówił przygnębiony.
- Ale szefie, może da się coś z tym jeszcze zrobić!? – byłam totalnie zaskoczona.
- Niestety. Wszystko co mogłem zrobić, już zrobiłem. Teraz musimy tylko czekać. – wstał i już chciał odejść… - Tutaj masz swoją wypłatę. – dodał i podał mi kopertę.
- Dziękuję. – zabrałam i usiadłam na krześle.
Myślałam, że zaraz się rozkleję. Do końca mojej zmiany obsłużyłam jeszcze 4 klientów. Potem poszłam do swojego mieszkania. W ogóle nie chciało mi się iść do chłopaków. Najchętniej zostałabym w domu i się nad sobą użalała. Ale doszłam do wniosku, że nie warto. Może oni mi poprawią humor. Ogarnęłam się i wyszłam. Podczas drogi nic mnie nie obchodziło. Po prostu szłam przed siebie. Ani się obejrzałam, a byłam już pod ich drzwiami. Zadzwoniłam.
- O Liz! Wejdź. – Zayn wpuścił mnie do domu i przytulił na powitanie.
- Hej Zayn. – uśmiechnęłam się i weszłam do środka.
W salonie siedziała reszta chłopaków i Taylor.
- Cześć wszystkim! – krzyknęłam. Podeszłam do Taylor i dałam jej całusa w policzek.
Przytuliłam się także z Lou, Niallem i Harrym. 
- A gdzie mój chłopak? – rozejrzałam się po pokoju.
- Chyba poszedł do toalety. – odparł Zayn.
- Aha. – usiadłam na kanapie obok Lou i Harrego. Zapachniały mi perfumy. Jak się później okazało, Hazzy. – Jakieś plany na dziś? – zapytałam.
- Właśnie siedzimy i czekamy na propozycje. – odezwał się Harold.
- MAM! – zawołał Louis. – Zagrajmy w butelkę!
- Eeee, to ja odpadam. – Taylor podniosła dłonie do góry, na znak, że się poddaje.
- No ej, jak wszyscy to wszyscy. Nie ma, że nie. - Zayn się trochę oburzył.
- Zayn spokojnie. – powiedziałam łagodnie. – Ja też za tą grą nie przepadam, więc po prostu my z Taylor sobie popatrzymy, a wy grajcie. – uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- Liz ma racje. Tak będzie najlepiej. – zgodziła się ze mną.
- No dobra, to jak chcecie. – rzekł Niall wchodząc do kuchni.
- Dobra to wy grajcie, a ja idę poszukać Liam’a. – wstałam z kanapy – Utopił się w tym kiblu, czy co?!
Niall wybuchnął śmiechem wchodząc z powrotem do salonu. Tym razem z 2 paczkami chipsów, miską popcornu i paczką żelek. Dalej nie wiem co się tam działo, bo wyruszyłam w poszukiwaniu mojego chłopaka.

_________________________________________________________________________________

No to 18 rozdział mamy za sobą. I jakie wrażenia? Nie jest to jeden z dłuższych, ale mamy nadzieję, że się spodobał.
Jejkuu, mamy już ponad 2100 wyświetleń. To dzięki Wam, więc THANK YOU SO MUCH!!!
Co do następnego rozdziału, to będzie na pewno dłuższy i dużo scen z naszymi chłopcami! Będziecie mogły go zobaczyć dopiero za 3 DNI. Dlaczego? Bo naszym zdaniem jest na co czekać.
I dodamy pod warunkiem, że pod tym rozdziałem się pojawi, aż 10 KOMENTARZY.
Liczymy na Was. Mamy nadzieję, że zależy Wam na tym blogu, chcemy to sprawdzić.;)
Tak więc do PONIEDZIAŁKU.
Bye, Directioners.
xoxo

12 komentarzy:

  1. z niecierpliwością czekam.;D strasznie mnie interesuje czy z tym Liamem będzie coś więcej. w sensie czy to że tak długo był w toalecie to czy będzie z kimś tam rozmawiać przez telefon i ukrywał coś przed Liz czy nic nadzwyczajnego.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ojaciewmordę świetne !



    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super =D
    Plose pani tutaj cwalty komantaz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. oo cudny! *.*

    Zapraszam do mnie, na każdym z blogów znajdziesz nowy post. Jeden z nich to nowy rozdział opowiadania. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dodałam nowy rozdział. Upragnione spotkanie z chłopakami już jest!
      Zapraszam gorąco i pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. Super rozdział, jak każdy ;) hahahaha czekam już z niecierpliwością na ten nowy rozdział ;)xx

    OdpowiedzUsuń
  6. dobry rozdział, ale brakuje mi Harolda ładnie proszę żeby w następnym rozdziale było go trochę więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. już 18 rozdział?
    ja nie wierze!
    jest cudowny, jak każdy oczywiście : D
    i w momencie kiedy ONA idzie po swojego chłopaka WY mi przerywacie ?
    nie no ja nie wierze!!!
    : D hahah < poryta jestem, tak wiem >

    Kocham was ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. no no rozkręcacie się dziewczyny kolejny sukces gratulacje ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. wow 2 tyś. brawo ! coś mi się wydaje że Liz coś ciągnie do Hazzy bo jego do niej na pewno pozdro ~ Daria♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Meeeega *.* Oby tak dalej dziewczyny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. W pół do 10 zaczęłam czytać tego bloga i jestem pod ogromnym wrażeniem!
    W końcu jakiś blog z opowiadaniem z Liam'em w roli głównej(uwielbiam go). Po 2 godzinach czytania jestem zachwycona. Zaraz dodam się do obserwatorów i czekam na nn <3
    http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń