Następnego
dnia zadzwonił budzik nastawiony jak zawsze na 6:30. Wyłączyłam go. Wstałam z łóżka, poszłam do
łazienki się ogarnąć, ubrałam niebieskie rurki, trampki i białą koszulę.
Zrobiłam lekki makijaż. Podczas śniadania zauważyłam, jedną nieodczytaną
wiadomość od Taylor: „Dziękuję kochana! Jesteś najlepsza! xxx.” Dokończyłam
jeść płatki, posprzątałam po śniadaniu i zeszłam do pracy.
Dzień
minął bardzo szybko.
O 15:30
przyszła Taylor, powiedziała, że dziś już mam wolne. Przytuliłam ją i oddałam
jej swój fartuch.
-Oczami
Taylor-
Zabrałam
fartuch od Liz i podeszłam do swojego stanowiska.
…
Od roku, zawsze o 16:00 przychodzi do baru
piątka chłopaków. Zachowują się dość głośno, śmieją się.
Kiedyś udało mi się podsłuchać ich rozmowy.
Rozmawiali o jakimś albumie Up All Night.
Tego dnia byli tylko oni i parę starszych osób.
W TV: Już jutro premiera albumu młodych
zdolnych, nieźle zapowiadających się perełek z X Factor - One Direction.
Ukazali ich zdj. Nigdy nie oglądałam „X Factor”.
Nie jarają mnie takie programy telewizyjne.
Stałam jak wryta. Nastała cisza. Nagłym
ruchem głowy spojrzałam na nich. Od razu usłyszałam :
- Hej, hej, hej! Proszę nie mów nikomu o tym, że tu codziennie
jesteśmy. Zero prywatności. Możemy zapłacić.
Słowo „zapłacić” usłyszał Joe:
- No nie wiem, nie wiem, za sporą sumkę
pieniędzy obiecuję, że to będzie tajemnica wasza, moja i Taylor. Nikt inny się
o tym nie dowie.
Wtedy najwyższy z nich wszystkich poszedł
porozmawiać w cztery oczy z Joe’m.
Widziałam jak chłopak wyciąga kilka
banknotów. Po czym Joe odsuwa od siebie pieniądze i wraca do swoich obowiązków.
Pomyślałam: „Wiedziałam, że on taki nie jest”.
Po godzinie zapomniałam o tym. Było tak jak
dawniej. Oni rozmawiali przy stoliku, a ja zajmowałam się dalej pracą.
Dziś się spóźnili, przybyli o 16:30. Zajęli
standardowe miejsca.
…
Po chwili do lady podszedł brunet, który zazwyczaj
składa zamówienia. Zaczął się rozglądać i zapytał:
- Przepraszam, czy ta dziewczyna, która
wczoraj obsługiwała dziś też jest?- jego
oczy były pełne nadziei.
-Właśnie skończyła swoją zmianę.- odpowiedziałam
- To było dziwne, czyżby Liz i ten chłopak, ee to niemożliwe.- pomyślałam.
- A jak ona właściwie ma na imię? - Zapytał
ponownie.
- Liz, coś przekazać?- zapytałam z zaciekawieniem.
- Yyy, nie dzięki - uśmiechnął się i skierował
się w stronę kolegów.
Zatrzymałam go:
- Hej! Nic nie zamawiasz?
Popatrzył na mnie z zastanowieniem. Naprawdę
to wszystko było dziwne. Czyżby rozmyślał o Liz?
Po chwili usłyszałam:
-
A tak. Przepraszam, zamyśliłem się.- spuścił głowę.
- Nic nie szkodzi, co podać? - uśmiechnęłam się.
- Poproszę to, co zawsze. - odpowiedział
odwzajemniając uśmiech..
- Okey, zaraz podam. - powiedziałam i
odeszłam, by przekazać zamówienie kucharzowi.
~Oczami Liz~
Postanowiłam, że pójdę do marketu po
potrzebne produkty. Zeszłam na dół. Zauważyłam tego chłopaka, który wczoraj do
mnie "zarywał". Tym razem kręcił z Taylor.
Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się przykro. Może dlatego, że chciałam, by
z nim było inaczej.
Pomyślałam wtedy: „Tak, jak myślałam. Zwykły
frajer!".
Przeszłam koło lady obojętnie patrząc przed siebie. I znów to
uczucie, jakby jego wzrok dotykał mnie…
Wyszłam z baru nie zważając na
nikogo. Byłam tylko ja i moje myśli.
Tak przebiegła mi cała droga do sklepu, wraz
z powrotną.
~Oczami Taylor~
Kiedy Liz wychodziła z Milkshake City TEN
gość cały czas się na nią patrzył. Wyglądało jakby jej pragnął, rozbierał ją
wzrokiem. Przez chwile myślałam, że za moment podejdzie do niej i ja pocałuje. Zaśmiałam
się pod nosem. Podczas nieobecności Liz, był jakiś taki yyy… no nieobecny.
Kiedy wróciła, jego wyraz twarzy zmienił się gwałtownie.
~Oczami liz~
Nie miałam ochoty znów patrzeć na twarz tego
głupka. Niestety Milkshake City to jedyna droga do mojego mieszkania, wiec nie
miałam wyjścia. Miałam cichą nadzieje, że jego już nie będzie. Kiedy weszłam
moja nadzieja prysła. Pomyślałam: „Cholera! Ja to mam szczęście!".
Szłam w stronę schodów, kiedy zza lady
usłyszałam glos Taylor.
-
Liz! Poczekaj! – krzyknęła. Zatrzymałam się i tak jak prosiła chwile poczekałam,
aż obsłuży klienta i po chwili podeszła do mnie .
-Liz, pamiętasz, że jutro zostajesz też na
mojej zmianie? Wiesz jutro jest impreza zamknięta, ale naprawdę nie mogę.
- Oczywiście. Dotrzymam obietnicy. -
odpowiedziałam obojętnie.
- Dziękuje jeszcze raz! - dostałam buziaka w
policzek. – Wiesz, że ten chłopak dziś o ciebie pytał?- powiedziała szeptem
wskazując na NIEGO.
- Yyy co? O co pytał? - spytałam zaskoczona.
- Pytał, czy dzisiaj też jesteś w pracy i
chciał znać twoje imię.- uśmiechnęła się.
- Taylor, jeśli cokolwiek będzie chciał na
mój temat wiedzieć, to nie mów mu, bardzo cię proszę.
- Ale dlaczego Liz? To przecież fajnie jak
taki gwiazdo… yyy chłopak, w dodatku taki przystojny, zwraca na ciebie uwagę,
coś ci zrobił??
- Niee. Nic mi nie zrobił. No właśnie Taylor
to chłopak, który myśli, że może mieć każdą.
Pierwszą lepszą.
- Ohh Liz. Ale wiesz…- przerwałam jej
- Dobrze, dobrze. Jak będę miała okazję to
cię z nim umówię Beybee! – zaśmiałam się.
- No. Leć na górę.
- To do jutra. – pożegnałam się.
- Liz, jutro nie mogę. Przecież wiesz.
- Aaaa no tak, zapomniałam. Impreza.
- To do kiedyś.
- No paa!- odpowiedziała śmiejąc się pod
nosem.
Odłożyłam zakupy i usiadłam się wygodnie w
fotelu. Włączyłam TV.
Akurat leciał „Titanic”. Z początku
oglądałam, jednak później zasnęłam.
_________________________________________________________________________________
No i 2 rozdział.;) Mamy nadzieję, że się spodobał. Następny w poniedziałek około 14:00.
Dziś 4 fanki leciały samolotem z One Direction. Aaaa.>! Co za szczęściary. Zazdrosne??;p Piszcie w komentarzach.:D
Bye, Directioners
xoxo
szczęściary z nich :-) ja też tak chce ;) a co do roździału duży + so proud :-*
OdpowiedzUsuńzajebistee :D
OdpowiedzUsuń